W "Prawdziwym bólu" zagrała gwiazda "Dirty Dancing". Jest zupełnie nie do poznania

natemat.pl 2 godzin temu
Jennifer Grey stała się jedną z najbardziej rozpoznawanych amerykańskich aktorek, gdy zagrała w filmie "Dirty Dancing". Wielu wciąż doskonale pamięta jej kreację słynnej Baby. Artystka od tamtej pory wystąpiła w wielu produkcjach. Ostatnio zagrała w "Prawdziwym bólu", który właśnie wchodzi do kin. Gwiazda bardzo się zmieniła i jest zupełnie nie do poznania.


Film "Prawdziwy ból" to amerykański komediodramat w reżyserii Jessego Eisenberga. Reżyser wcielił się tam także w jedną z głównych ról, a obok niego wystąpili Kieran Culkin i Jennifer Grey.

Ci, którzy kojarzą Grey jeszcze z czasów "Dirty Dancing", mogą być mocno zaskoczeni tym, jak teraz wygląda aktorka. Zaliczyła bowiem spektakularną przemianę. I nie chodzi tylko o wiek. Grey ma dziś 64 lata, od premiery romantycznej historii, z której jest znana, (Johnny Castle i Frances "Baby" Houseman) minęło 37 lat. Jej rysy zmienił nie tylko czas, ale i "kilka" operacji plastycznych. Wiele osób może jej po prostu nie poznać.

Tak teraz wygląda Jennifer Grey


Aktorka ostatnio zawitała do Warszawy, gdzie odbyła się promocja najnowszej produkcji pt. "Prawdziwy ból", w której wystąpiła jako Marcia (rozwódka z USA).

Film był w większości kręcony w Polsce, a dokładnie w Warszawie, Lublinie, Krasnystawie i na lotnisku w Radomiu.

– Kiedy przyleciałam do Polski, nie wiedziałam o niej praktycznie nic. W liceum nie za bardzo uważałam na lekcjach historii, więc teraz byłam aż zawstydzona tym, jak mało wiem, i iż nie byłam też tego interesująca – przyznała w rozmowie z portalem gazeta.pl Jennifer Grey.

Twórca "Prawdziwego bólu" Jesse Eisenberg urodził się w żydowskiej rodzinie i ma polskie korzenie. Nasz kraj ma szczególne miejsce w jego sercu. W swoim nowym dziele fabułę połączył więc z Polską, a także Holocaustem.

– Moim zdaniem – a nie używam tego słowa często – Jesse jest geniuszem i genialnie zestawił bardzo ludzki ból z historycznym i strasznym okrucieństwem. Pytanie, czy pamięć o Holokauście i obozach umniejsza naszemu osobistemu bólowi, samotności poczuciu bycia samemu na świecie ze swoim bólem. To film o byciu człowiekiem i o tym, jak to jest odczuwać ból, radość, samotność i powiązania, i o tym, iż twój ból – choćby najmniejszy – jest twoim bólem i zauważony, a nie zawstydzany czy negowany, jest częścią życia – powiedziała o historii z "Prawdziwego bólu" Jennifer Grey.

O czym jest "Prawdziwy ból"?


Produkcja Eisenberg 8 listopada trafiła do kin. To opowieść o dwóch braciach ciotecznych: Davidzie (w tej roli sam reżyser) oraz Benjim (Kieran Culkin, gwiazda "Sukcesji").

W dzieciństwie byli nierozłączni, później ich drogi się rozeszły. Żyją na dwóch różnych planetach: David ma świetną fuchę w korporacji, mieszka w Nowym Jorku z żoną i synem, finansowo świetnie mu się powodzi. Z kolei Benji mieszka w piwnicy swojej matki gdzieś pod Nowym Jorkiem, nie ma stałej pracy, "nie ustatkował się".



Ci dwaj skrajnie różni młodzi mężczyźni spotykają się na wycieczce i to szczególnej: śladami Holocaustu w Polsce. Stąd pochodziła ich ukochana wspólna babcia, która przeżyła nazistowski obóz na Majdanku w czasie wojny, a potem wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Przed śmiercią poprosiła wnuków, aby pojechali do Polski i zobaczyli, skąd pochodzi ich rodzina. Dała im choćby pieniądze na podróż.

Amerykanie przylatują do Warszawy i spotykają się z resztą grupy oprowadzanej przez brytyjskiego przewodnika (Will Sharpe), w której jest także Marcia (wspomniana gwiazda "Dirty Dancing" Jennifer Grey).

Nowa odsłona "Jeden z dziesięciu". Sprawdź się w pytaniach z teleturnieju [QUIZ]


Podczas tej podróży, odkrywają nie tylko nieznane dotąd miejsca oraz fakty z historii ich rodziny, ale próbują też odbudować trudne i pełne napięć relacje.

Jak wspomina w swojej recenzji tego filmu Ola Gersz, Eisenberg nazwał go "listem miłosnym do Polski".

– I mimo iż jego słowa można nazwać "marketingową gadką", to po seansie mogę powiedzieć: "Prawdziwy ból" to faktycznie list miłosny do Polski. I to szczery, chociaż nieoczywisty – oceniła nasza recenzentka.

Idź do oryginalnego materiału