W odcinku 5 sezonu 2 serialu „Dom Smoka” zabijamy smoka, którego nie powinniśmy zabijać

cyberfeed.pl 2 miesięcy temu


Powracający temat w dyskusjach na temat Dom Smoka – I Gra o tron przed tym — dotyczy moralności. Świat George’a R.R. Martina jest tak ponuro amoralny, iż niemal każda postać jest na jakimś poziomie złą osobą. Więc komu kibicujesz?

Mówiąc ogólnie, ta linia dociekań jest piekielnie redukcyjna i nie jest szczególnie owocna. Świat Westeros jest pełen złożonych postaci, które nieustannie zadają widzom pytanie, czy daną osobę należy uznać za złą w jej najgorszym momencie, czy za szlachetną w jej najlepszym. Kiedy historie osiągają szczyt, odpowiedzi są niuansowane i interesujące, oferując szereg możliwych interpretacji postaci: Może być wiele powodów, aby powiedzieć „Pieprzyć tego faceta w szczególności”, ale choćby osoby, które zgadzają się z tym stwierdzeniem, mogą mieć inne powody na myśli. Inni wcale nie będą tak czuć.

Dom Smoka jest to bardziej szczegółowy program niż Gra o tronjednak, i dotyczy węższego spektrum ludzi. Dotyczy niemal wyłącznie klasy rządzącej. Zmienia to wachlarz dostępnych soczewek do oglądania postaci. Otacza dramat serialu innym kontekstem. Wypełnia każdą scenę ogromnym słoniem wypełniającym róg każdej klatki: publicznością.

Zdjęcie: Ollie Upton/HBO

Zwykli mieszkańcy King’s Landing nie mają prawie żadnej reprezentacji w obsadzie serialu. Serial jest pełen uprzywilejowanych kłótliwych osób, które kłócą się o władzę i wysyłają ludzi na śmierć, ponieważ uważają, iż mają do niej prawo. Jednak w piątym odcinku Dom Smoka pokazuje, iż pisarze bardzo dużo uwagi poświęcają opinii publicznej, a jej rola w tej porywającej opowieści może niedługo wyjść na pierwszy plan.

Podobnie jak niemal każdy odcinek tego sezonu, ten zaczyna się od grozy: decyzja Ser Cristona Cole’a o paradowaniu z głową smoka Rhaenys, Meleys, przez ulice nie spotyka się z triumfalnymi wiwatami, jakich się spodziewał, ale z szokiem w postaci ciszy. Jak mówi jeden z widzów, mieszkańcy Westeros uważali te stworzenia za bogów. Criston pokazał im, iż są po prostu mięsem, jak wszystko inne. Sugerowane pytanie dodatkowe jest mocne i destabilizujące: Co to wszystko mówi o ludziach, którzy wykorzystują smoki jako dowód swojego wrodzonego prawa do rządzenia?

Próby uspokojenia opinii publicznej mogą okazać się zbyt słabe i spóźnione. Aemond, w swoim pierwszym oficjalnym akcie jako król-regent, wycina łapaczy szczurów, którzy wiszą na belkach od czasu zabójstwa jego siostrzeńca, przypominając o tym, jak krótkie panowanie Aegona uderzyło do tej pory. Ale pomimo tej gry dla lepszej optyki, prawdziwe zainteresowanie Aemonda leży w wojnie: Rozwścieczony tłum niedługo dowiaduje się o swoim nowym władcy, odkrywając, iż są teraz więźniami we własnym mieście, nie mogąc opuścić go w poszukiwaniu jedzenia lub lepszych możliwości. Dla władzy są bardziej przydatni w domu, płacąc podatki i nie pozwalając światu zewnętrznemu dowiedzieć się, jak mocno uderzają w nich blokady.

Zdjęcie: Liam Daniel/HBO

Wszystko to współgra z wysiłkami Rhaenyry na Wyspie Smoczej Skały. Rozczarowana faktem, iż jej ludzie wojny są konstytucyjnie niezdolni do zaakceptowania przywództwa kobiety, zwraca się raz jeszcze do swojej mało prawdopodobnej doradczyni Mysarii, która sugeruje, iż istnieją inne sposoby prowadzenia wojny. Daje wyraz niepokojom odczuwanym w Królewskiej Przystani, kumulującym się napięciom, jakie narastająca wojna domowa wywiera na ludność, która znała tylko pokój. Ci ludzie chętnie obwiniają kogoś za zakończenie tego pokoju. Czy ostatecznie będą współczuć Rhaenyrze, mimo iż to jej blokada ich głodzi? Czy też instynkt Mysarii, iż będą nienawidzić podżegaczy wojennych i zabójców szczurów-łapaczy, jest bardziej trafny? A może decyzja Ottona o paradowaniu zwłok księcia po ulicach była wystarczająco mocnym argumentem, aby nazwać niewidzialną potencjalną królową terrorem, którego warto trzymać na dystans?

Tutaj, Dom Smoka wydaje się rysować wyraźną linię ideologiczną między stronami, wykraczającą poza to, jak sympatyczni jesteśmy dla jego różnych dążących: niektórzy z tych władców postrzegają swój lud jako mający własną wolę, którą warto zmienić, podczas gdy inni postrzegają tę wolę jako irytującą kwestię, którą należy trzymać w ryzach. Dla obu stron masy są po prostu kolejnym zasobem, który można wykorzystać w dowolny sposób, aby pomóc potężnym zachować ich rządy. Ale w opowieści o intrygach pałacowych i politycznych sporach, społeczeństwo nie jest bezsilne. Biada tym, którzy o tym zapominają.



Source link

Idź do oryginalnego materiału