Prawda sztuki, prawda życia
Pracować musisz z potem twego Czoła![ref]Cytat z wiersza Praca Cypriana Kamila Norwida opublikowanego w styczniu 1865 roku w krakowskim dzienniku „”,Czas„. Pełna treść wiersza: https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/praca.html [dostęp: 26 września 2025].[/ref]
Cyprian Kamil Norwid
Wystawa indywidualna Ali Savashevich w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku oddaje hołd kobietom i ich ciężkiej fizycznej pracy. Kobiece ciała od wieków są uzależnione od wymagającej, intensywnej aktywności, która stanowi podstawowy element życia społecznego, często jest to jednak praca niewidzialna i niedoceniana. Cytowany dziewiętnastowieczny polski poeta i prozaik, ale także artysta – grafik, malarz i rzeźbiarz, Cyprian Kamil Norwid, poświęcił fenomenowi pracy kilka swoich utworów. Ten temat był mu bliski, gdyż w czasie swojego życia, spędzonego w dużej mierze za granicą, doświadczył nędzy i zmuszony był do podejmowania wyczerpujących fizycznie zajęć dorywczych. Jako rzeźbiarz i grafik posługiwał się też narzędziami, podejmując w pocie czoła wysiłek fizyczny, a nie tylko intelektualny. Wydaje się jednak, iż nie do końca cenił pracę fizyczną, podkreślając w swoim wierszu wagę stałościumysłowej i uważając – na przykładzie Wergiliusza[ref]Za: Wikipedia https://pl.wikipedia.org/wiki/Do_Spartakusa_(o_pracy)[dostęp: 26 września 2025].[/ref] – iż pisanie poezji kosztuje więcej wysiłku niż uprawa majątku.
Jednakże, dla większości społeczeństw rolniczych, jak i przemysłowych, praca fizyczna nie była wyborem, ale nieodłącznym elementem przetrwania i rozwoju. Ludzie spędzali większość czasu w wykonywaniu ciężkich, angażujących całe ciało intensywnych prac. Wysiłek fizyczny i trud kobiet były przy tym jednak – i często są do tej pory – niedostrzegane i nienagradzane. Formą wsparcia duchowego okazywały się rytuały, które przygotowywały ciało i umysł do ciężkiej pracy. Obrzędy i fizyczny znój stawały się jednością, umożliwiając przeżycie i wytrzymanie zmieniających się cyklicznie nieprzyjaznych warunków i rytmu natury.
Ala Savashevich od 2022 roku prowadzi badania w zakresie procesu performatywności pracy kobiety, interesując się plastyką ruchów zmieniających się pod wpływem procesów politycznych i społeczno-kulturowych i próbuje odpowiedzieć na pytanie: czy praktyki cielesno-duchowe i pamięć generują kształt wizualny, cielesny i duchowy kobiety? Ekspozycja w Centrum Rzeźby Polskiej, zatytułowana W księżycu stała, wiatru słuchała, stanowi symboliczne zamknięcie i podsumowanie tego etapu zainteresowań i twórczości rzeźbiarki. Przyjrzyjmy się najpierw kilku powstałym w tym okresie dziełom i wystawom artystki.
Kanty, które kłują
Artystka, od ponad dziesięciu lat mieszkająca w Polsce, nosi w sobie brzemię totalitarnego systemu Białorusi i przez cały czas mierzy się z doświadczeniem, które było jej udziałem w czasach dzieciństwa i dorastania. Z pewnego dystansu łatwiej jest dostrzec istniejące schematy, logistykę i systemowość procesów nacisku na społeczeństwo, w tym także poprzez wywieranie presji bezpośrednio na ciało – czy to poprzez kształtowanie otoczenia, w którym ono przebywa, materię, która się z nim styka – ubiór, mundur czy choreografię, której jest poddane w ramach ideologii. Kobiece ciało nie stanowi tu żadnego wyjątku, wręcz przeciwnie – jest ono poddawane dodatkowym torturom z powodów zuniformizowania rzeczywistości zgodnie z męskim modelem ciała i patriarchalnym punktem widzenia.
Temat ten został podjęty przez Alę Savashevich podczas wystawy indywidualnej w Goyki 3 Art Inkubator w Sopocie, zatytułowanej Kiedy kanty kłują mocniej w roku 2022. Rzeźbiarka zaprezentowała na niej instalację nawiązującą do dekoracji zagarniających przestrzeń publiczną podczas obchodzonych obowiązkowo przez obywateli Białorusi świąt państwowych, takich jak Dzień Niepodległości czy Dzień Zwycięstwa. Monumentalną formę nastroszoną metalowymi pikulcami, na których Savashevich rozwiesiła czarne flagi, podkreśla czerwony dywan, a geometryczna struktura dzieła oparta na kątach ostrych narzuca swoją – nie tylko fizyczną – przewagę w konfrontacji z widz(k)ami.
Kolejny obiekt na ekspozycji dotyka człowieka dosłownie – to wykonany z filcu przez Savashevich mundur. Poprzez zastosowany materiał ubiór ten stanowi nie tylko formę wizualną, ale też opresyjną, duszącą ciepłem, wbijającą ciało w określony kształt, niewygodną, powodującą dyskomfort, a w rezultacie wzmacniającą podatność na zewnętrzne wpływy, wymuszającą uległość umundurowanej w ten sposób osoby wobec władzy.

Ala Savashevich, „W księżycu stała, wiatru słuchała”, widok wystawy, Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, fot. Jan Gaworski
Artystka dowiodła tej zależności, wykonując we wspomnianym mundurze performans, na podstawie którego zrealizowała wideo Święto wiosny zaprezentowane na wystawie Odnowa podczas Biennale w Zielonej Górze w 2022 roku. Doświadczenie okazało się bardzo bolesne. Przekroczenie cielesnych granic spowodowało wyczerpanie, a przywrócenie ciała do pierwotnego stanu kosztowało artystkę więcej wysiłku niż sama praca nad projektem. Savashevich zrozumiała wówczas, iż wszystkie traumy i emocje magazynują się w archiwum ciała, a ich przetwarzanie generuje siły oddziałujące na otoczenie i inne ciała.
Film prezentowany był także na wystawie w krakowskiej Cricotece[ref]The Rite of Fall, Cricoteka, Kraków, 23.10–1.12.2024.[/ref], gdzie został wpisany w instalację zbudowaną z elementów charakterystycznych dla przestrzeni władzy państw bloku wschodniego. Olejne lamperie stały się tłem dla wykonanego specjalnie na ekspozycję obiektu odwołującego się do propagandowych metaloplastyk z tego obszaru.
Fartuszek kulturowy
Świadoma ciężaru wychowania w postradzieckiej ideologii Savashevich sięgnęła do swojej przeszłości, aby znaleźć w niej element, który został narzucony jej własnemu ciału, a mianowicie – szkolny fartuszek. Symbolizował sumienność i posłuszeństwo uczennic, a zarazem podświadomie wpajał pewne kody, ograniczał ruchy, przyzwyczajał do noszenia tego, co narzucone. Ten zestaw oczekiwanych ról i zachowań jest przekazywany kulturowo, fartuszek szkolny zostaje z czasem zamieniony na „fartuszek” kobiet wykonujących nie tylko pracę zawodową, ale i niewidzialną, związaną z prowadzeniem domu.
Artystycznie problem ten przetworzony został przez Savashevich w obiekcie rzeźbiarskim Szyjcie same, zaprezentowanym po raz pierwszy w Galerii Arsenał w Białymstoku. Kształt fartuszka został zachowany, ale użyty materiał – setki metalowych ogniw – nadał mu formę kolczugi. Obiekt stał się więc rodzajem zbroi, która powinna stanowić ochronę dla ciała. Żmudne, własnoręczne wyplatanie rzeźby zwróciło uwagę artystki na fizyczne obciążenie związane z pracą, a także jej ergonomię. Czy ubiór ochronny oddziałuje na anatomiczne i psychofizyczne możliwości pracowniczki i jest dostosowany do jej ciała? Niekoniecznie. Jak pisze Caroline Criado Perez: Nie chodzi tylko o osobisty komfort. Źle dopasowana odzież ochronna utrudnia kobietom pracę – i, paradoksalnie, sama może stanowić zagrożenie[ref]Caroline Criado-Perez, Niewidzialne kobiety. Dlaczego żyjemy w świecie skrojonym pod mężczyzn, peł. Anna Sak, Kraków 2020, Wydawnictwo Karakter, s. 162.[/ref]. Uświadomienie sobie tych wszystkich mechanizmów może jednak sprawić, iż kobiety postanowią o siebie zawalczyć. Kolczuga stanie się wówczas symbolem walki i metaforą oporu.
Boli wszystko
Rozliczanie się artystki z przeszłością, temat pracy kobiet i poszukiwanie nowych materiałów, które oddziałują zarówno na realizowany obiekt, jak i jego ideę zwróciły uwagę rzeźbiarki na pakuły lniane – naturalny produkt uzyskany z łodyg lnu. W zestawieniu z pastą uszczelniającą służy powszechnie do zabezpieczania połączeń gwintowanych w instalacjach wodnych i gazowych. Przede wszystkim jednak, w wyniku odpowiedniego przetworzenia, z włókien lnianych od wieków uzyskiwało się nici, „ubogiego narodu bogactwo”, jak głosiła w swojej dydaktycznej bajce wybitna poetka epoki realizmu Maria Konopnicka[ref]Jak to ze lnem było, M. Konopnicka, treść bajki za: https://blog.nitkinatury.pl/jak-to-ze-lnem-bylo-maria-konopnicka/ [dostęp: 26 września 2025].[/ref]. Len jest rośliną, która musi przejść wiele procesów zanim przeistoczy się w finalny produkt; symbolicznie odwzorowuje więc złożoność wątków historycznych – przeplatających się i ulegających przeobrażeniu, w wyniku których zmieniają się struktury społeczne i polityczne.
Materiał lniany w sposób bezpośredni nawiązuje również do żmudnej pracy kobiet zajmujących się jego obróbką. „Dziś tkany maszynowo, przed rewolucją przemysłową jednak tkany przez kobiety. Przędzenie i tkanie łączyło je z pająkami, które w dawnych opowieściach stawały się kobietami”[ref]Rebecca Solnit, Mężczyźni objaśniają mi świat, przełoż. Anna Dzierzgowska, Kraków 2017, Wydawnictwo Karakter, s. 86.[/ref]. Ala Savashevich przywołuje w swoich dziełach, takich jak brama z pakuł lnianych[ref]Praca powstała na potrzeby wystawy Druga skóra w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.[/ref], obraz kobiety obciążonej ciężką, często niezauważaną pracą, skutkującą wyczerpaniem ciała. Można w tym miejscu przypomnieć głos jednej z bohaterek Alei Włókniarek Marty Madejskiej: „Robotnica przy motaku: Boli wszystko: ręce, ramiona, kark, nogi, stopy, krzyż – całe spracowane ciało!”[ref]Marta Madejska, Aleja Włókniarek, Wołowiec 2019, Wydawnictwo Czarne, s. 100.[/ref]. Z pakuł rzeźbiarka tworzy monumentalne portrety kobiet, w stylistycznej prostocie i przaśności będące echem twarzy z socrealistycznych pomników upamiętniających bohaterów-mężczyzn. Włókna lnu wykorzystane zostały przez artystkę także na wystawie w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku zatytułowanej W księżycu stała, wiatru słuchała.
Szeptem tkana
Na ekspozycji w CRP zostały zaprezentowane trzy nowe realizacje Ali Savashevich wykonane w czasochłonnej technice intarsji słomianej. Główny obiekt, rzeźba Szeptem tkana w formie monumentalnej lalki, jest bezpośrednio powiązany z tematem pracy – odnosi się do wysiłku fizycznego, do porządku działania i rytmu ciała. Symbolicznie łączy się z obrzędem świętowania plonów – momentem kulminacyjnym cyklu rolniczego, kiedy to kończy się czas zbiorów i następuje chwila świętowania – radości, odpoczynku, ale też refleksji.
W dożynkach zawarte jest podziękowanie za plony i wysiłek, uhonorowanie włożonego wysiłku. Stworzona przez artystkę słomiana lalka staje się więc nie tylko obiektem artystycznym, ale też symboliczną postacią strażniczki pamięci – reprezentantką zarówno trudu pracy, jak i duchowego wymiaru wspólnoty. Stanowi umowną figurę przejścia – od działania do odpoczynku, od chaosu do skupienia, od starego do nowego. Kontekst ten odnosi się także do cyklu działania samej artystki – gotowa rzeźba wieńczy miesiące trudu kreowania, stanowiącego wyzwanie nie tylko w sensie twórczym – psychicznym i duchowym, ale będącym także cielesnym zmaganiem się z materią.
W kontekście tej pracy wielce znaczące wydają się słowa konstruktywisty Nauma Gabo: „Geneza rzeźby zdeterminowana jest przez materiał. Materiały określają emocjonalną podstawę rzeźby, nadają jej zasadniczy akcent i wyznaczają granice jej estetycznego oddziaływania. […] Emocje, jakie wzbudza materiał, powodowane są przez jego przyrodzone adekwatności i mają powszechny zakres, jak każda wynikająca z samej natury psychologiczna reakcja”[ref]Naum Gabo, Rzeźbienie i konstrukcja przestrzeni, 1937, za: Komponowanie przestrzeni. Rzeźby awangardy, 2019 Łódź, Muzeum Sztuki w Łodzi, antologia tekstów.[/ref].
Harmonia zastosowanego materiału, wolno stojącej, monumentalnej formy i założonej przez artystkę koncepcji, sięgającej korzeniami do magicznych rytuałów agrarnych, ale i złożonej symboliki lalki, składają się na przemożną siłę tej rzeźby. Siłę, w znaczeniu, o którym mówiła Barbara Hepworth – „wewnętrznej mocy i energii”, a także „zdolności rozpoznawania prawdy życia”[ref]Barbara Hepworth, Rzeźba, za: ibidem, s. 111–112.[/ref]. Idea nadaje życie materiałowi, koncepcja i realizacja są w wewnętrznej równowadze, a wizja Savashevich jest czysta i intensywna.
Warto zauważyć, iż obiekt-lalka nie ma twarzy. Wynika to nie tylko z uproszczonej struktury bryły, ale i ma znaczenie symboliczne. Słowiańskie lalki-motanki nie miały oczu ani rysów twarzy, gdyż wierzono, iż wraz z twarzą przedmiot może zyskać duszę, a więc i ego – posiadać własne intencje i ukryte motywy[ref]Patrz: Dagmara Łacny, Motanki – lalki słowiańskie jako ludowa forma autoterapii, https://zwierciadlo.pl/material-partnera/510962,1,motanki–ludowa-forma-autoterapii.read [dostęp: 26 września 2025].[/ref]. Bez twarzy lalka reprezentuje coś więcej niż pojedynczego człowieka. Staje się konstruktem uniwersalnym, jest nośnikiem wiedzy wszechświata.
Księżyc, drzewa, chmury, wiatr
Dopełnienie instalacji stanowią dwie intarsje słomiane w formie parawanów nawiązujących tematycznie do natury. Pierwszy przedstawia sierp księżyca z chmurami, natomiast na drugim artystka zarysowała drzewa smagane wiatrem. Postać lalki zyskuje w ten sposób powiązanie z otaczającym ją środowiskiem, a zarazem pierwotnymi siłami natury, cyklem przyrody, mitycznym porządkiem. Z tego właśnie harmonijnego związku ze światem wynika głęboka wiedza i mądrość kobiet, zarówno cielesna jak i duchowa.
Nieprzypadkowe jest również miejsce prezentacji wystawy Ali Savashevich. Instalacja artystyczna W księżycu stała, wiatru słuchała została przygotowana specjalnie do orońskiej Galerii Wozownia, która mieści się w historycznym budynku zespołu dworskiego. Znajduje się on na terenie dawnych zabudowań folwarcznych, a więc przywołuje także pamięć o pracy i wyzysku całych pokoleń społeczeństw chłopskich i robotników dworskich.
Zaprezentowane w Orońsku dzieła Ali Savashevich odnoszą się więc na wielu poziomach do tego co historyczne, prymitywne, czasami choćby archaiczne. Dziedzictwo kulturowe jest jednak w tym przypadku podstawą do budowania nowej narracji, kształtowania przyszłości. W sposobie modelowania form przez artystkę wyczuwa się prawdę samej sztuki, jej esencję, obecną na przestrzeni całej jej historii. przez cały czas aktualne wydają się spostrzeżenia Caroli Giedion-Wecker, zapisane w latach 30. ubiegłego wieku: „Być może znamienne dla XX wieku jest właśnie to, iż tworząc wysoko rozwinięty i skomplikowany aparat cywilizacyjny, na płaszczyźnie artystycznej związany jest nie z nim, ale pozostaje w ponownie wyczuwalnym kontakcie z mitycznym początkiem, jego nieskażonymi emocjami i zwykłymi, prostymi rysami”[ref]Wstęp do książki Caroli Giedion-Welcker, Rzeźba nowoczesna: Elementy rzeczywistości–- bryła i rozproszenie, za: Komponowanie przestrzeni, op. cit., s. 131.[/ref].
Sama artystka zaś mówi: „W trakcie pracy mogę zobaczyć, na co mnie stać, ile mam w sobie cierpliwości i siły. Wykonana lalka staje się rytuałem – zamknięciem jakiegoś etapu i otwarciem nowego. Z jednej strony kończę temat, a z drugiej zaczynam coś nowego, z czym będę dalej pracować, co jeszcze się rozwija.” A także: „Trudno mi myśleć o wystawie, jako o czymś, co można świętować, ponieważ praca to nieustanny proces uczenia się, badania tematów i ich realizacji. Czasami wystawa, tak jak ta orońska, staje się podsumowaniem pewnego etapu twórczości, ale naprawdę trudno jest mi uznać ją za zamknięcie danego roku i dać sobie przyzwolenie na chwilę wytchnienia i regenerację”[ref]Z rozmowy z Alą Savashevich w trakcie przygotowań do wystawy, czerwiec–sierpień 2025.[/ref].
Paulina Brzuskiewicz-Kuhn






