Była bohaterką historyjek obrazkowych i dobranocki. Występowała na zabawkach i kosmetykach. w tej chwili Gąska Balbinka jest gwiazdą wystawy w krakowskiej Fundacji Muzeum Komiksu. A to nie jedyny powód, by odwiedzić muzeum. Dlatego, kto jeszcze nie był, warto, aby się wybrał.
To tam można zobaczyć 36 oryginalnych plansz i scenopis odcinka pt. „Dziurawy wynalazek” Gąski Balbinki. Autorką rysunków wykonanych tuszem na papierze była Anna Hoffman. Właścicielem prac jest Wojciech Drebert. Telewizja wyemitowała bajkę w marcu 1967 roku. Podczas dobranocki jedna osoba przekładała plansze przed kamerą, druga podkładała głos pod postaci. Kiedyś robiła to Danuta Mancewicz.
– Podkładała głos zarówno dla Balbinki, jak i dla jej przyjaciela niesfornego Ptysia. My zrobiliśmy eksperyment i udźwiękowiliśmy Gąskę na nowo. Efekt można to zobaczyć na ekranie naszego muzealnego telewizora – mówi prezes Fundacji Muzeum Komiksu (FMK), Tomasz Trzaskalik, kolekcjoner i architekt, który udostępnił własny lokal na siedzibę fundacji.
Na nowym nagraniu głosu Balbince użyczyła aktorka Teatru Słowackiego, Dominika Bednarczyk-Krzyżowska. Wystawa w Krakowie potrwa do końca wakacji.
Dobranockowa idolka Gąska Balbinka…
… to niejedyny powód, by odwiedzić krakowskie Muzeum Komiksu.
– Mniej więcej co dwa miesiące organizujemy nową ekspozycję czasową, złożoną wyłącznie z oryginalnych prac. Zapraszamy do nas twórców. W naszej siedzibie znajdą też Państwo na 10 planszach wystawę stałą obejmującą lata 1894 – 1994, a dedykowaną mistrzom i pionierom polskiego komiksu – informuje Artur Wabik, kolekcjoner, badacz popkultury i wiceprezes FMK.
– Natomiast w naszej czytelni zgromadziliśmy ponad 600 książek popularnonaukowych i naukowych poświęconych historii i teorii komiksu w różnych językach oraz około 6 tysięcy czasopism wydawanych od połowy XIX wieku do czasów współczesnych, gdzie publikowano historie obrazkowe – dodaje.
- POLECAMY: Moda na Beksińskiego! W Sanoku można wejść do mrocznego świata artysty
Pokaźną część tego zbioru stanowią obiekty przekazane przez rzeszowskiego kolekcjonera i twórcę Muzeum Dobranocek, Wojciecha Jamę. To on razem z kolegami z Krakowa od dwóch lat zarządzają FMK w kamienicy przy ul. Sarego 7/10A. Zabiegają także o większe lokum, które pomieściłoby ich pokaźne zbiory, gdzie mogłaby zaistnieć wystawa stała – godna tej, jaką w 2018 r. przygotowali w krakowskim Muzeum Narodowym.
– Biblioteka w siedzibie fundacji skupiona jest na publikacjach z zakresu teorii i historii komiksu polskiego i zagranicznego. Mamy prace dotyczące komiksu czeskiego, węgierskiego, hiszpańskiego, brytyjskiego i wielu innych krajów. Docelowo zależy nam, żeby zasoby były jeszcze pełniejsze, by każdy z naszych gości mógł sobie wyobrazić, kiedy narodziła się ta dziedzina sztuki, jak ewaluowała, no i pamiętał, iż komiks nie stoi w miejscu, a jego twórcy wciąż poszukują nowych dróg.
Kup pan „Traktor”
– Staramy się uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach kulturalnych w mieście. W oparciu o nasze zbiory powstają publikacje popularnonaukowe i prace naukowe – wylicza Tomasz Trzaskalik. – Organizujemy warsztaty i maratony rysowania komiksów. Możemy pochwalić się również sporą społecznością, która z nami sympatyzuje i nam kibicuje. W ciągu tygodnia odwiedza nas średnio po kilkanaście osób. W czasie ostatniego 8-godzinnego maratonu zgromadziliśmy aż 40 młodych rysowników. A podczas ostatniej Nocy Muzeów odwiedziło nas 700 gości. To znacznie przerosło nasze oczekiwania.
– Ludzie darzą nas zaufaniem, bo nie ma tygodnia, by ktoś nie przekazał nam swoich darowizn czy depozytów. Co rusz natykamy się też na nowe rzeczy. Ostatnio na targowisku pod halą natrafiłem na czasopismo „Traktor”, wydawane na całkiem niezłym papierze. Wziąłem do ręki, odwróciłem, a tu komiks „Przypadki Atanazego Rurki”, rysowany przez znanego artystę i plakacistę, Andrzeja Krajewskiego. Jednak kompleksowej informacji na ten temat nie znajdziemy w dotychczasowych opracowaniach. choćby syn rysownika nie widział tych materiałów – mówi prezes Fundacji Muzeum Komiksu.
Zabawki i zabawy z PRL
Zbiory rzeszowsko-krakowskiej trójcy (prywatne i fundacyjne) stanowią też istotną część wystawy w Muzeum Nowej Huty „Trzepaki, Reksio, Atari”, której kuratorem jest Agata Klimek-Zdeb.
- ZOBACZ TEŻ: W świecie Ojca Mateusza. Sandomierz zaprasza fanów serialu
Można na niej znaleźć celuloidowe lalki, misie, figurki, zabawkowe pojazdy, popularne planszówki, wrotki, zośkę, kolejkę elektryczną czy rzutnik Ania, czyli zabawki rodem z PRL. Są też perełki takie jak lalka filmowa Misia Uszatka, oryginalne folie animacyjne, przedstawiające Bolka i Lolka oraz Reksia, grafiki Bohdana Butenki, oryginalne plansze komiksowe, m. in. z cykli „Kajko i Kokosz” czy „Jonka, Jonek i Kleks”.
Punkt centralny (prowadzą do niego wszystkie kierunki zwiedzania) stanowi tytułowy trzepak (z epoki) oraz komputer Atari. Ekspozycja bije rekordy popularności.
W Muzeum Komiksu będzie się działo
A jakie są plany Muzeum Komiksu na najbliższy czas? Jesienią w siedzibie fundacji zostanie zaprezentowana twórczość nowojorskiego artysty Steve’a Marcusa, twórcy szczególnie aktywnego w latach 80. XX w.
Fundacja obejmuje także swoim patronatem liczące się wydawnictwa. Aktualnie patronuje trzytomowej ekskluzywnej publikacji „Tytusopedii”, której premierę zaplanowano na 1 grudnia 2023 r. Wydanie zbiera wszystkie komiksy, wzmianki, rysunki i artefakty kolekcjonerskie dotyczące Tytusa, Romka i A’Tomka, a które nie zalazły się w „Księdze Zero” ani „Księdze 80-lecia”.
– Wydaniu towarzyszyć będzie wernisaż wystawy u nas w galerii. Zaprezentujemy oryginalne paski komiksowe i plansze publikowane przez Papcia Chmiela na łamach „Świata Młodych” już od lat 60. ub. wieku – zapowiada wiceprezes. – Krótko mówiąc zarówno „Tytusopedia”, jak i wystawa jej towarzysząca będą eksploatować prace niepublikowane w książeczkach, bo te są dobrze znane i cały czas wznawiane.
Przyszły rok jest zaś rokiem stulecia urodzin Jerzego Skarżyńskiego (1924-2004), malarza i scenografa teatralnego, rysownika komiksowej wersji Janosika.
– To świetna okazja, by przypomnieć o nim wystawą, szczególnie iż mamy dość sporo jego prac, bo około 130 oryginalnych ilustracji, tylko wszystkie pochodzą z okresu młodzieńczego. Chcielibyśmy więc dokooptować do nich trochę tych ze zbiorów Muzeum Śląskiego oraz Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie – mówi Artur Wabik.
Trzymamy kciuki za kolejne przedsięwzięcia i dalsze sukcesy!