Veronika – przedpremierowa recenzja serialu. Dla fana gatunku

popkulturowcy.pl 9 miesięcy temu

Małym miasteczkiem wstrząsa zbrodnia. Dwie nastolatki zamordowano, a paroletnia sprawa utonięcia być może otwiera się na nowo. Samotna policjantka rozpoczyna śledztwo, w trakcie którego musi się zmierzyć z demonami przyszłości. Najnowsze small town drama to szwedzki serial Veronika, prosto od SkyShowtime.

Tytułowa Veronika stara się być dobrą policjantką, ale walczy ze skomplikowanym życiem rodzinnym. Nie pomaga fakt, iż w przeszłości zdarzały się jej załamania psychiczne, a teraz ukrywa uzależnienie od leków. Kiedy w trakcie śledztwa dwóch morderstw zaczyna widzieć zmarłego przed laty chłopca z sąsiedztwa, życie Veroniki komplikuje się jeszcze bardziej. Na dodatek sprawa śmierci dwóch nastolatek oraz utonięcia chłopca wbrew powszechnej opinii zdają się być powiązane. Kobieta szuka więc odpowiedzi na własną rękę.

Serial rozpoczyna się od przedstawienia głównej bohaterki, jej problemów oraz specyficznego charakteru. Zagłębiamy się w życie rodzinne, które podszyte jest codziennym niepokojem. Veronika zdaje się obecna jedynie połowicznie, rozprasza się i traci fragmenty konwersacji. To na jej męża spada ciężar ogarniania domu oraz dwójki dzieci, w tym jednego z problemami w szkole. Jako widzowie wiemy jednak o sekretnym uzależnieniu od leków oraz o duchu chłopca, a ta podwójna perspektywa ciekawie pokazuje nam motywacje poszczególnych członków rodziny.

Natomiast nie da się ukryć, iż pierwsza połowa serialu rozciąga się w czasie. Skupienie się na rodzinie, szczególnie na obojgu dzieciach oddzielnie, mocno wydłuża wstęp. Stanowi to pewne wprowadzenie do adekwatnego śledztwa, ale ciężar rozłożono bardzo nierówno. Zdawałoby się, iż za długo trzeba czekać na samą zbrodnię. Nie pomaga też fakt, iż bohaterka nie jest zbytnio zaangażowana w życie rodzinne. Dialogi są więc oszczędne, nie raz urwane – a wewnętrzne konflikty to jedynie scenki, które mają odzwierciedlić większy problem. Taki stan rzeczy trwa stosunkowo długo, można się więc lekko zniechęcić.

Fot. Variety

Serial nadrabia drugą, bardziej dynamiczną połową, która skupia się na śledztwie. Pojawia się wtedy więcej postaci, zarówno z policji, jak i świata kryminalistów. Przesłuchania, dochodzenie oraz zbieranie dowodów jest z kolei zobrazowane porządnie, wręcz drobiazgowo. Udał się tutaj element, który warto docenić w małomiasteczkowych kryminałach – można samemu się zastanowić, kto jest winny oraz uważnie prześledzić wskazówki.

W zgodzie z konwencją, serial eksploruje też przeszłość Veroniki – postaci nie do końca przystosowanej do życia. Tak jak postacie Amy Adams w Ostrych przedmiotach, czy Kate Winslet w Mare z Easttown, śledcza ma swoje zmory, które determinują jej obecne zachowania. Szczególnie interesującym elementem są wizje kobiety, powiązane ze śledztwem, a stopniowo rujnujące jej życie prywatne.

Fot. Kadr z serialu

Honorowo wspomnę też o scenerii, która w dużej mierze odpowiada za niepokojący klimat produkcji. Nieprzystępna przyroda, zimne potoki oraz poskręcane drzewa rzucające dziwne cienie może nie są pierwszym elementem, na który zwróciłoby się uwagę – ale budują napięcie, a czasem choćby wywołują lekki dreszcz.

Podsumowując, najważniejsze pytanie brzmi: czy kolejne small town drama, jakim jest Veronika, jest w stanie zainteresować widza? Serial nie wciąga od początku, nie pochłania widza w świat miasteczka mierzącego się z serią morderstw od razu. Akcja zacieśnia się powoli oraz zostawia tropy do samodzielnego odgadnięcia. Powiedziałabym więc, iż jest to opowieść dla widza cierpliwego, który będzie skłonny poczekać chwilę na bardziej smakowite kąski. Z pewnością dla fana małych miasteczek z głęboko pochowanymi sekretami.

Premiera serialu na SkyShowtime już 22 marca.

Fot. główna: Materiał prasowy/SkyShowtime.

Idź do oryginalnego materiału