Van Morrison nie jest obiektem westchnień słuchaczy młodego pokolenia. Jego gwiazda świeci odległym blaskiem kariery sprzed pół wieku. Klasyczne albumy artysty takie jak „Astral Weeks”, „Moondance”, „Tupelo Honey” są ozdobą kolekcji niejednego konesera muzyki. Ktoś może choćby ma winylowego singla z przebojem „Brown Eyed Girl”, kiedy młody Irlandczyk na krótko zawojował Amerykę.