Uczniowie dokuczali nowej nauczycielce, próbowali doprowadzić ją do łez, ale kilka minut później stało się coś niespodziewanego

newsempire24.com 1 tydzień temu

W klasie 10 B od dawna nie było stałego nauczyciela języka polskiego. Jedna poszła na urlop macierzyński, druga nie wytrzymała choćby miesiąca. Gdy pojawiła się pani Katarzyna Nowak młoda, spokojna, elegancka uczniowie wymienili znaczące spojrzenia.
Kolejna Nie zagrzeje tu miejsca.
Pierwsza lekcja zaczęła się od sprawdzania, na ile można sobie pozwolić.
Proszę otworzyć zeszyty rozpoczęła nauczycielka.
A my nie przynieśliśmy! krzyknął ktoś z tylnej ławki. Śmiech.
Może najpierw się pani przedstawi, zamiast od razu uczyć? dodał inny, przekąsliwie.
Dobrze. Katarzyna Nowak odpowiedziała spokojnie. I ja
Kasia Babcia Nowak! wrzasnęła jedna z dziewczyn.
Pachnie perfumami sprzed wieku, a okulary jak u mojej babci! śmiech stał się głośniejszy.
Ktoś puścił z telefonu ryczącego osła. Klasa wybuchnęła śmiechem. Gdy nauczycielka coś tłumaczyła przy tablicy, jeden z uczniów wystrzelił papierowy samolocik prosto w jej plecy.
Obróciła się powoli.
Może się pani rozpłacze i ucieknie, jak tamta poprzednia? szepnął ktoś, ale tak, by usłyszała.
Ktoś głośno ziewnął i teatralnie upuścił podręcznik na podłogę. Reszta podchwyciła książki spadały, krzesła skrzypiały, a ktoś już otwarcie przeglądał TikToka na tablecie.
Wtedy pani Nowak niespodziewanie usiadła na krawędzi biurka i cicho, niemal zwyczajnie, powiedziała Cała klasa zamilkła.
Wiecie, nie zawsze byłam nauczycielką. Rok temu pracowałam na oddziale onkologicznym dla nastolatków. Byli tam wasi rówieśnicy. Niektórzy marzyli tylko o tym, by dożyć matury. Dla nich liczyło się wszystko: książki, wiersze, zwykła rozmowa.
Chłopak, 17 lat. Miał mięsaka. Czytaliśmy razem Pana Tadeusza na głos, bo sam już nie mógł mówić.
W klasie zrobiło się ciszej.
Trzymał książkę, choć palce go nie słuchały. Powiedział mi: Szkoda, iż wcześniej nie lubiłem czytać. Teraz oddałbym wszystko, by po prostu posiedzieć na zwykłej lekcji. Bez kroplówki.
W sali zapanowała głęboka cisza.
Dziewczyna z sąsiedniej sali kontynuowała marzyła, by pójść do szkoły. Po prostu usiąść w prawdziwej klasie. Wy wy wszyscy żyjecie ich marzeniami, a zachowujecie się, jakby życie było wam coś winne.
Nie będę was ani żałować, ani prosić. Znam wartość tego, co macie. jeżeli chcecie ją poznać kontynuujcie.
Wstała, wyrównała stos zeszytów na biurku, poprawiła okulary i otworzyła dziennik. Do końca lekcji nikt nie odezwał się ani słowem.
Od tamtego dnia nikt już nie nazywał jej inaczej, nie śmiał się za jej plecami.

Idź do oryginalnego materiału