Uczestniczki "Ślubu od pierwszego wejrzenia" załamane zachowaniem Krystiana. "Obrzydliwe"

gazeta.pl 2 godzin temu
25 listopada wyemitowano nowy odcinek programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Uwagę widzów przykuła awantura u Krystiana i Kai. Zachowanie uczestnika oburzyło Anetę i Dorotę, które wystąpiły w poprzednich edycjach produkcji.
Nowy odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wywołał ogromne emocje. Kaja i Krystian pokłócili się przed kamerami. - Ty mnie nie uspokajaj, bo cały czas mnie uspokajasz i poprawiasz, od samego początku. (...) Ja siebie nie dam tak traktować. (...) Bo ja nie jestem żadnym pachołem, rozumiesz? I ty mnie nie będziesz przestawiała z kąta w kąt - mówił wściekły uczestnik. Na temat jego zachowania wypowiedziały się Aneta Żuchowska i Dorota Michalak z poprzednich edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia".

REKLAMA







Zobacz wideo Hakiel o planach z Serowską. Zaskakujące słowa



"Ślub od pierwszego wejrzenia". Aneta Żuchowska wściekła na Krystiana. Tak go podsumowała
Po obejrzeniu awantury w programie Aneta Żuchowska chwyciła za telefon i dodała relację na InstaStories. "Odechciało mi się tego oglądać. To, co się wydarzyło tu, ta sytuacja dokładnie... Ohydne. Szacunku, człowieku. Tyle delikatnie powiem. Delikatnie. Obrzydliwe wręcz" - napisała. Dorota Michalak podziela jej zdanie. "Okropnie ogląda się Krystiana i Kaję. Manipulacja i agresja słowna wylewa się z ekranu. Nie wiem, co się wydarzyło między nimi poza kamerami, ale nic nie usprawiedliwia takiego zachowania i braku szacunku wobec drugiej osoby. Kaja, trzymaj się! Patrząc szerzej mam tu flashbacki z pewnej mojej relacji - jeżeli czujesz, iż coś jest nie tak, to prawdopodobnie jest coś nie tak. Dbajcie o siebie!" - napisała na InstaStories.
Galeria Otwórz galerię


"Ślub od pierwszego wejrzenia". Tak wytłumaczył się Krystian
Krystian postanowił zabrać głos na temat tego, co pokazano w telewizji. - Ludzie komentują to, co widzą i nie została pokazana cała prawda, dlaczego tak się zachowałem i ogólnie uważam, iż nie powinno to być puszczone, bo później z Kają o to prosiliśmy - powiedział na łamach "Faktu". Wspomniał o kontakcie z Kają. - Ja do Kai nic nie mam. To, co tam padło, to były emocje. Nie powinni [producenci - przyp. red.] tego wykorzystywać. Dla kogoś, kto wcześniej nie miał styczności z kamerami, przebywanie w ich towarzystwie po 12 godzin dziennie w pewnym momencie jest frustrujące i stresujące. A kłótnie mają miejsce w wielu domach, to normalny element związku. Emocje narastają - tłumaczył w rozmowie.
Idź do oryginalnego materiału