"Sanatorium miłości" to program, który cieszy się niesłabnącą oglądalnością już siódmy sezon. Śledzimy losy seniorów i co pewien czas przecieramy oczy ze zdumienia. Format TVP prowadzi niezmiennie Marta Manowska, która musi trzymać rękę na pulsie. Szczególnie, kiedy uczestnicy toną w emocjach z powodu zachowania jednego z nich.
REKLAMA
Zobacz wideo Czego Manowska uczy się od seniorów?
"Sanatorium miłości". Edmund zdenerwował kuracjuszy
Uczestnicy spędzają czas w Mikołajkach - to nowa lokalizacja w programie. Poprzednie sezony były nagrywane m.in. w Busku-Zdroju czy Krynicy Zdrój. Niezależnie od miejsca warto dbać o dobrą atmosferę w programie. Niestety w siódmej edycji ciężko o pozytywne nastroje cały czas. Niektórym zaczął przeszkadzać kulturysta Edmund, który chętnie opowiada o osiągnięciach sportowych. - Ile razy można oglądać, co to jest czajnik - taki komentarz usłyszeliśmy w ostatnim odcinku, kiedy uczestnik prezentował pewną pozę. - Grupa jest zdegustowana i zmęczona Edmundem. Dziewczyny są też już zmęczone jego zaczepkami, wyznawaniem miłości itd. My patrzymy na to z takim politowaniem. Żal mi chłopa - przekazał Stanley. Jednak to Marek z Czerniewic był najbardziej rozdrażniony uczestnikiem. - Edek, powiem ci wprost w oczy. No nie lubię takich ludzi, którzy po prostu grają kogoś albo cały czas gada, iż dostajesz jakieś reklamy, dostajesz pieniądze za kontrakty i wszystkich zaczepiasz po drodze. Sorry, ale musisz jedno zrozumieć, iż nie jesteś pępkiem świata - przekazał jasno.
"Sanatorium miłości". Elżbieta chciała złagodzić sytuację
Jedna z uczestniczek nie chciała popaść w konflikt, tylko jak najszybciej wrócić do pogodnej atmosfery. -Eddie, a może zrób coś takiego? Po pierwsze nie mów tak dużo o tych swoich nagrodach, o tym, co było, tylko skup się na tym, co jest, iż chcesz nas poznać, chcesz z nami rozmawiać, ale nie mów o tym, co było i co jest w twoim miejscu zamieszkania. Tu razem się spotykamy i razem przeżywamy te chwile - powiedziała Elżbieta. Co na to sam Edmund? Chyba wziął sobie krytykę do serca. - Edmuś chyba sobie przemyśli i w sobotę pojedzie. Zostawi was tutaj, róbcie sobie, co chcecie. Życzę wam wszystkiego najlepszego - przekazał urażony. Marta Manowska postanowiła działać. Jej celem jest utrzymanie pokojowej atmosfery w programie, dlatego też porozmawiała z Edmundem. Wskutek jej działania uczestnik przeprosił kuracjuszy. Po kalamburach zaśpiewano "sto lat" uczestnikowi, ponieważ obchodził wówczas urodziny. Ten gest bardzo go wzruszył.