Twórcy "The Last of Us" długo szukali aktora do roli Sama. Wymagania prawie niemożliwe do spełnienia

serialowa.pl 1 rok temu

Szukanie idealnego aktora do roli może być żmudnym procesem, zwłaszcza gdy twórcy serialu mają konkretną wizję. Tak było w przypadku „The Last of Us”. Jakie wymogi musiał spełnić Keivonn Woodard, by zagrać Sama?

Twórcy „The Last of Us” pracowali nad serialem z największą dokładnością i dotyczyło to także castingów. Do roli Ellie przesłuchano ponad 100 kandydatek, a jak się okazuje, jeszcze trudniejsze okazało się obsadzenie Sama. Jak wyglądał proces castingowy?

The Last of Us – jak Keivonn Woodard dostał rolę?

W 5. odcinku pt. „Wytrwać i przeżyć” poznajemy bliżej dwójkę braci – Henry’ego (Lamar Johnson) i Sama (Keivonn Woodard), którzy ukrywają się przed Kathleen i jej grupą Łowców. Istotną zmianą w stosunku do gry jest to, iż młodszy z braci jest osobą niesłyszącą (tutaj znajdziecie więcej różnic pomiędzy grą a serialem) i twórcom zależało na tym, by postać odgrywał niesłyszący aktor. Jego poszukiwanie nie było proste, o czym Craig Mazin i Neil Druckmann opowiedzieli w oficjalnym podkaście.

— Powiedzieliśmy naszej dyrektorce castingowej Vicky Thompson, iż mamy ogłoszenie o castingu. Szukamy czarnoskórego dzieciaka, pomiędzy ósmym a jedenastym rokiem życia. Chcielibyśmy, aby był niższy od Ellie – a Bella nie jest wysoka – i był osobą niesłyszącą. Musi świetnie znać amerykański język migowy (ASL), a niekoniecznie wszystkie niesłyszące dzieci są z nim zaznajomione. Niektóre z nich uczą się jak czytać z ruchu ust, ale większość go zna. Albo znać odmianę amerykańskiego języka migowego dla osób czarnoskórych (BASL), który tak adekwatnie różni się od zwykłego ASL. I zgadnijcie co? Nie było tłumów – zaczął Craig Mazin.

„The Last of Us” (Fot. HBO)

Ze względu na wymagania, trudno było znaleźć odpowiedniego aktora dzięki tradycyjnych metod, takich jak rozsyłanie wiadomości o castingu do agencji. Czas uciekał, dlatego zdecydowano się na mniej konwencjonalną metodę.

— To było frustrujące, bo problem był z dystrybucją informacji. To nie był problem typu: „halo, czy jest taki dzieciak, który to zrobi?”. Czas uciekał, a tradycyjne metody nie działały (…). Dzieciak musiał też umieć grać i to bardzo dobrze. W pewnym momencie znaleźliśmy się w sytuacji, iż po prostu musimy już kogoś znaleźć. Pomyślałem: „pie*rzyć to”, stworzyłem maila dla naszego castingu i wszedłem na Twittera. Napisałem, iż szukamy tego i tego, otwarte dla całego świata, wyślijcie, co macie. Myślałem, iż będziemy mieli z przynajmniej 80 chętnych. Było ich z pięciu. A jednym z nich był Keivonn.

Mazin podkreślił, iż Keivonn nie tylko był najlepszym z piątki kandydatów, ale okazał się wręcz objawieniem – nigdy w niczym nie grał, a absolutnie zachwycił całą ekipę.

— Keivonn nie był tylko najlepszym z piątku kandydatów. Był nadzwyczajny. To było jak jeden z tych momentów, w których zaczynacie się zastanawiać: a może ja żyję w symulacji? Nigdy nie byłem w okolicznościach, w których dzieciak nie mający żadnego doświadczenia w filmie pojawia się na planie i jest w naturalny sposób aż tak dobry oraz z taką przyjemnością się z nim pracuje. On był spełnieniem marzeń.

Craig Mazin przyznał, iż liczy, iż Keivonn nie zakończy kariery na „The Last of Us”, a zostanie dostrzeżony i obsadzony w kolejnych rolach w Hollywood – niekoniecznie takich, do których potrzebni są niesłyszący aktorzy, a po prostu w historiach o ludziach.

Kolejny odcinek „The Last of Us” zostanie wyemitowany za tydzień. Już teraz możecie obejrzeć zwiastun 6. odcinka „The Last of Us” i zobaczyć, jaki jest następny przystanek podróży Joela i Ellie przez postapokaliptyczną Amerykę.

The Last of Us – nowe odcinki co poniedziałek na HBO i HBO Max

Idź do oryginalnego materiału