Jak się okazuje, nie tylko odpowiedzialny za "Wybrańca" Ali Abbasi miał w ostatnim czasie plan nakręcenia filmu o Donaldzie Trumpie. Z podobnym marzeniem do dziś mierzy się Armando Iannucci, twórca "Śmierci Stalina" czy niedawnego serialu "Franczyza". W trakcie niedawnego wystąpienia brytyjski scenarzysta przyznał, iż na drodze do realizacji projektu stoi strach inwestorów przed jego sfinansowaniem.
Zdaniem Iannucciego, inwestorzy nie są chętni do opłacenia jego projektu z obawy o potencjalne "polityczne reperkusje". Scenarzysta od dawna ma w głowie plan na stworzenie filmu, który miałby opierać się o publiczne przemówienia Trumpa. Iannucci ma doświadczenie w realizacji satyr politycznych, ale – jak się okazuje – wybrany przez niego tym razem temat spotyka się z większym oporem, niż się spodziewał.
Wiele razy usłyszałem: "Tak, w tej chwili nie możemy dać ci na to pieniędzy, przykro nam". Więc pytałem: "Dlaczego nie?", a oni na to: "Cóż, wiesz, wiąże się z tym pewne ryzyko..." – wspomina Iannucci, dodając, iż niejednokrotnie słyszał od amerykańskich dziennikarzy, iż publiczna krytyka Trumpa może ściągnąć na człowieka poważne konsekwencje.
Jeśli trafisz na jego listę, twoje życie zamienia się w koszmar. Urząd skarbowy zapuka ci do drzwi; będziesz musiał wynająć prawników, a kolejne cztery lata spędzisz uginając się pod ciężarem problemów prawnych – kontynuował scenarzysta.
Portal World of Reel dodaje, iż twórcza frustracja Iannucciego nie jest związana wyłącznie z projektem o prezydencie Stanów Zjednoczonych. "Growth" – produkcja, która miała opowiadać o wzlocie i upadku platformy społecznościowej Snapchat – również utknęła w martwym punkcie. W roli głównej filmu miał wystąpić Riz Ahmed ("Sound of metal"), a start zdjęć planowano jeszcze na trwający rok kalendarzowy.
Co powiedział scenarzysta?
Zdaniem Iannucciego, inwestorzy nie są chętni do opłacenia jego projektu z obawy o potencjalne "polityczne reperkusje". Scenarzysta od dawna ma w głowie plan na stworzenie filmu, który miałby opierać się o publiczne przemówienia Trumpa. Iannucci ma doświadczenie w realizacji satyr politycznych, ale – jak się okazuje – wybrany przez niego tym razem temat spotyka się z większym oporem, niż się spodziewał.
Armando Iannucci
Wiele razy usłyszałem: "Tak, w tej chwili nie możemy dać ci na to pieniędzy, przykro nam". Więc pytałem: "Dlaczego nie?", a oni na to: "Cóż, wiesz, wiąże się z tym pewne ryzyko..." – wspomina Iannucci, dodając, iż niejednokrotnie słyszał od amerykańskich dziennikarzy, iż publiczna krytyka Trumpa może ściągnąć na człowieka poważne konsekwencje.
Jeśli trafisz na jego listę, twoje życie zamienia się w koszmar. Urząd skarbowy zapuka ci do drzwi; będziesz musiał wynająć prawników, a kolejne cztery lata spędzisz uginając się pod ciężarem problemów prawnych – kontynuował scenarzysta.
Portal World of Reel dodaje, iż twórcza frustracja Iannucciego nie jest związana wyłącznie z projektem o prezydencie Stanów Zjednoczonych. "Growth" – produkcja, która miała opowiadać o wzlocie i upadku platformy społecznościowej Snapchat – również utknęła w martwym punkcie. W roli głównej filmu miał wystąpić Riz Ahmed ("Sound of metal"), a start zdjęć planowano jeszcze na trwający rok kalendarzowy.
"Śmierć Stalina" – zwiastun filmu
