Twisters – recenzja filmu. choćby tornado może być rozrywką

popkulturowcy.pl 2 miesięcy temu

Kiedy ostatnio w waszych myślach pojawiło się słowo tornado? W kinach pojawił się właśnie film Twisters.

Luźny sequel popularnego filmu z lat 90. rozgrywa się w Oklahomie nękanej rosnącą ilością trąb powietrznych, które bezpowrotnie niszczą kolejne miasteczka. Twisters skupia się na postaci Kate, ambitnej dziewczynie z pomysłem na ujarzmienie tornada. Wraz z przyjaciółmi opracowuje eksperyment, który powinien – w teorii – wygasić burzę. Żywioł jednak wygrywa, a trauma straty przyjaciół wpycha Kate na bezpieczną ścieżkę kariery w meteorologii teoretycznej. Po latach od tragedii region opanowują coraz silniejsze burze, a zarzucony eksperyment dziewczyny zdaje się być jedynym sposobem na pomoc ludziom dotkniętych katastrofą.

Dynamika postaci sprawdza się bez większego problemu, natomiast jest stuprocentowo przewidywalna. Główna bohaterka (Daisy Edgar-Jones) musi się zmierzyć ze swoją przeszłością, a zmusza ją do tego Javi (Anthony Ramos) – drugi ocalały z pierwotnej grupy przyjaciół. Naukowym badaniom natomiast mimowolnie przeszkadza charyzmatyczny łapacz tornad o imieniu Tyler (Glen Powell). Jednocześnie jego obecność pomaga Kate poradzić sobie ze strachem. Tutaj nie możemy się spodziewać żadnych zaskoczeń, co nie oznacza wcale nudy.

Grze aktorskiej nie można nic zarzucić, podobnie jak chemii całej trójki oraz gromadzie bohaterów drugoplanowych z obu drużyn. Okazyjne pzekomarzanie się i docinki przeplatają się z determinacją bohaterów. Zastanawiam się jednak, ile determinacji wymagało od aktorów wyciśnięcie czegoś z dialogów. Nie raz i nie dwa z ekranu padają teksty napisane na kolanie, suche i tandetne, iż aż boli i bawi jednocześnie. Najbardziej szkoda mi było Anthony’ego Ramosa w roli Javiego. Po In The Heights oraz Hamiltonie wiem, iż potrafi. Co jednak może zrobić, o ile połowa kwestii to wielki zrzut informacji o tornadach, ewentualnie zdania pokroju Burza jest wielka. Moje radary są małe. Krótko mówiąc, nie ma z czym pracować.

Fot. Kadr z filmu

Swoją drogą, czy doczekamy się filmu, w którym wszechobecny ostatnio Glen Powell zagra rolę inną niż arogancki, ale uroczy przystojniak ze skrywaną głębią? Bo o ile cieszę się, iż widzimy go co raz więcej, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż to cały czas wariacja tej samej postaci. Szkoda, by utknął w jednej roli.

Mimo iż lenistwo w dialogach zbyt często wypływa na wierzch, Twisters zapewnia niezłą rozrywkę. Tornada przetaczają się po ekranie co i raz, napędzając fabułę. Poczucie wysokich stawek i niebezpieczeństwa dobrze wybrzmiewa, a jednocześnie nie trzyma w nieustannym napięciu. Wciąż znajduje się tutaj przestrzeń na spokojne interakcje bohaterów, chwile wyciszenia oraz momenty na zagłębienie się w postaci Kate oraz Tylera. Tempo i nastrój świetnie komponują się także z muzyką – tornadom towarzyszą dynamiczne instrumentalne utwory, pozostałym momentom akcji energiczne piosenki z pogranicza popu i country (o ile takie połączenie nie jest moim wymysłem).

Fot. Kadr z filmu

Udanym dodatkiem do całej historii jest wątek łapaczy tornad oraz ich popularności w mediach. Prym wiedzie tutaj postać Tylera, lekko aroganckiego, ale pełnego charyzmy mężczyzny, który celowo goni tornada. Wraz ze swoją drużyną prowadzą popularny kanał na YouTube, powstaje też o nich reportaż. Typowe vlogowe ujęcia to dobra odmiana, dająca wrażenie bycia blisko wydarzeń. Zdaje się, iż wszystko dzieje się teraz, na gorąco – a to przyjemnie podkręca emocje widza wpatrzonego w ekran.

Twisters ma swoje niedociągnięcia – przede wszystkim w dialogach i zrzutach ekspozycji na tematy meteorologiczne. Ogólnie rzecz biorąc, nie zepsuło mi to jednak rozrywki. Bawiłam się świetnie, przeskakując między napięciem, zaciekawieniem, a choćby lekkim śmiechem. Filmy katastroficzne rządzą się własnymi prawami, a ten sprawił, iż mam ochotę na więcej. Pewnie choćby za jakiś czas ten film zajmie mi jakiś wolny wieczór, bo gdzie indziej zobaczę tornado?


Tekst powstał w ramach współpracy z Cinema City.


Fot. główna: IMDb.

Idź do oryginalnego materiału