Z jednej strony robiło mi się coraz bardziej smutno, gdy w kolejnych latach Hedvig Mollestad nie publikowała nowej płyty swojego Tria. Z drugiej jednak – smutek ten łagodził mimo wszystko fakt, iż norweska gitarzystka angażowała się w inne solowe projekty. Aż wreszcie w maju – po czterech latach niecierpliwego oczekiwania – światło dzienne ujrzał krążek „Bees in the Bonnet”. Na dodatek – doskonały!