John Zorn nie kończył konserwatorium, ale to wcale nie oznacza, iż nie jest znawcą muzyki klasycznej. Poznał ją między innymi dzięki swojej matce. A później przeżył fascynację awangardą spod znaku György Ligetiego i Karlheinza Stockhausena. Tę miłość pielęgnuje w sobie do dzisiaj, czego wyrazistym dowodem nowy album nowojorczyka – „Impromptus”.