Trudny żywot fana muzyki w stolicy Polski

upday.com 1 rok temu
Zdjęcie: fot. Getty Images/PAP/upday


Niemałe zamieszanie wywołało się po nieodbytym koncercie Varius Manx na warszawskim Bemowie. Nasza redakcja przywołuje inne zdarzenia, w których warszawscy fani całkowicie lub częściowo musieli obejść się smakiem...


Varius Manx mieli zagrać 17 grudnia na imprezie "Choinka pod Choinkę". Zespół stwierdził jednak, iż nie wystąpi, bo organizator nie spełnił zawartych w umowie warunków. Chodziło o odpowiednie ocieplenie sceny w warunkach minusowej temperatury - koncert odbywał się na otwartym powietrzu.

"Cykl koncertów z kolędami gramy na świeżym powietrzu i jesteśmy tego świadomi i do tego przygotowani, ale podstawą zagrania takiego koncertu, jest spełnienie warunków, które powinien zapewnić organizator. Na Bemowie od godz.12:00 do 17:00 warunki nie zostały spełnione, przez co nie mogliśmy zagrać próby i koncertu, z prostej przyczyny, po kilku minutach grania w minusowej temperaturze, instrumenty się rozstrajają, przez co jakość muzyki nie spełnia waszych i naszych oczekiwań" - napisał zespół w mediach społecznościowych.

Organizator imprezy przyznał, iż koncert nie odbył się "z powodu problemów technicznych, nieleżących po stronie zespołu":

Część fanów uznało jednak sytuację za kuriozalną i winą obarczyło zespół. Na szczęście wydarzenie odbędzie się w innym terminie, natomiast organizator wziął za "wtopę" odpowiedzialność.

Warszawscy fani muzyki w przeszłości nie mieli jednak tyle szczęścia. Niektórzy artyści nagle przerywali koncerty i... po prostu zeszli ze sceny. Warto też przywołać niedawny koncert Placebo, w którym wokalista formacji dał publice pewne ultimatum...

Brian Molko: "Schowajcie te pierdo**** telefony!"

Autorzy szlagieru "Every You Every Me" zagrali w Warszawie 17 października koncert promujący nowy album "Never Let Me Go". Przed występem muzycy poprosili fanów o nieużywanie telefonów komórkowych podczas wydarzenia. Część publiczności jednak nie dostosowała się do apelu, a zdenerwowany Brian Molko w pewnym momencie przerwał show.

"Jeśli chcecie jeszcze usłyszeć muzykę, schowajcie te pierdo**** telefony. To wasz wybór - dobry humor i dobre show albo zły humor i złe show. Nie mam dziś cierpliwości" - rzucił frontman Placebo. Występ był kontynuowany.

Molko dość często upomina fanów w opisywanej sprawie, tak było między innymi również w Stambule:

Pezet zszedł ze sceny podczas Dni Ursynowa

Pomimo tego, iż raper Pezet zawsze mocno podkreślał swoje pochodzenie - dzielnicę Ursynów, podczas tegorocznych Dni Ursynowa zeszedł nieoczekiwanie ze sceny.

10 czerwca odbywał się występ jego grupy Płomień81, którą współtworzy z Onarem. Podczas wykonywania utworu solowego, artysta zaczął narzekać na odsłuch i... "zmył się" ze sceny, zostawiając na niej kolegę. Onar kontynuował koncert, dzięki czemu fani nie zostali całkowicie wystawieni do wiatru.

Skandaliczne zachowanie Pezeta widać na poniższym nagraniu:

Wykonawca przeprosił później fanów, jak i samego Onara na Instagramie, ale dopiero po pytaniu słuchacza, który poprosił w Insta Stories, by raper odniósł się do sytuacji.

Foch Morriseya w Stodole

Ostatnim wydarzeniem, jakie przytaczamy, jest kuriozalny koncert Morriseya w 2014 roku. Były lider kultowej kapeli The Smiths po blisko 30 minutach występu przerwał go, oświadczył, iż ktoś z publiczności go obraził, zszedł ze sceny i już nie wrócił. Podobno nie czuł się bezpiecznie.

Według relacji, jeden z fanów krzyknął, by artysta śpiewał, a nie rozmawiał z publiką. Inni twierdzili, iż Brytyjczykowi modły nie podpasować prezenty rzucane na scenę - upominki i kwiaty. Organizator koncertu w oświadczeniu oznajmił, iż ktoś obraził gwiazdę i wypowiedział w jej kierunku "szowinistyczne słowa". Fanów z Warszawy zaproszono nieodpłatnie na koncert do Krakowa, który odbywał się dwa dni później.

Idź do oryginalnego materiału