Superman wydaje się wymarzoną rolą dla wszystkich aktora. w tej chwili niebieski trykot z dumą dzierży 32-letni David Corenswet, który odziedziczył go po Henrym Cavillu. To Brytyjczyk był dotąd ulubionym Człowiekiem ze Stali millenialsów i zetek, ale James Gunn, który zresetował całe komiksowe uniwersum DC, postanowił odmłodzić amerykańskiego herosa i 42-latek nagle został bez pracy (czy to też część klątwy?).
Na nieszczęście dla Cavilla ludzie zakochali się w nowym "Supermanie" (jak nasza redakcyjna recenzentka Zuzanna Tomaszewicz), a Corenswet wydaje się na razie bezpieczny – już zapowiedziano kontynuację filmu, który zarobił w kinach na świecie ponad 615 milionów dolarów, a teraz podbija HBO Max.
Nie brakuje jednak fanów teorii spiskowych, którzy wieszczą, iż Cavill, Corenswet i reszta obsady filmów o herosie w trykotach powinna się mieć na baczności. I tu wchodzi na scenę klątwa o Supermanie, która liczy już sobie, bagatela, kilkadziesiąt lat.
Śmierć George'a Reevesa do dziś elektryzuje fanów teorii spiskowych. Serialowego "Supermana" zamordowano?
16 czerwca 1959 rok. George Reeeves, pierwszy aktor, który na małym ekranie wcielił się w Człowieka ze Stali (w emitowanym w latach 1952-1958 serialu "Adventures of Superman"), został znaleziony martwy w sypialni w swoim domu w Los Angeles. Ma zaledwie 45 lat, kilka dni później miał wziąć ślub.
Strzał w głowę, ciało leżące na łóżku, obok pistolet – wszystko to sprawiło, iż policja niemal natychmiast uznała śmierć za samobójstwo. Oficjalna wersja nie uciszyła jednak plotek. Wręcz przeciwnie, na jaw wyszły zastanawiające szczegóły zdarzenia.
Na pistolecie nie znaleziono jego odcisków palców. Pocisk, który zabił aktora, został odnaleziony w suficie sypialni, a łuska leżała pod jego nagim ciałem. Dwa dodatkowe pociski tkwiły w podłodze pokoju. Wszystkie trzy wystrzelono z broni znalezionej przy nogach Reevesa, ale wszyscy świadkowie zgodnie twierdzili, iż słyszeli tylko jeden strzał.
Nie było też żadnych śladów włamania ani dowodów wskazujących na obecność drugiej osoby w pomieszczeniu. Z kolei podczas drugiej autopsji na głowie i ciele Reevesa znaleziono siniaki – nie wiadomo skąd się wzięły.
Narzeczona Reevesa, bywalczyni salonów Leonore Lemmon, twierdziła, iż aktor cierpiał na depresję z powodu nieudanej kariery aktorskiej i braku nowych ról, ale mało kto wydawał się wierzyć w samobójstwo. choćby matka Reevesa miała pretensje do policji, iż tak gwałtownie umorzono śledztwo. gwałtownie zaczęły pojawiać się teorie spiskowe, które do dziś elektryzują fanów kryminalnych zagadek.
Czy Reeves został zamordowany? Niektórzy nie mają wątpliwosci. W książce "Hollywood Kryptonite" Sam Kashner i Nancy Schoenberger wysunęli tezę o Eddiem Mannixie, powiązanym z mafią wiceprezesem MGM. Reeves romansował z jego żoną, ale podobno zerwał z nią, gdy poznał Leonore. Według niektórych to właśnie Eddie mógł zlecić zabójstwo aktora.
Inni wskazują jednak na samą Lemmon. Narzeczona Reevesa zeznała, iż w chwili jego śmierci znajdowała się na piętrze razem z pozostałymi gośćmi. Tymczasem jeden ze świadków twierdził coś zupełnie innego – według jego relacji Lemmon była w pobliżu sypialni Reevesa, a być może choćby wewnątrz niej. Podobno po wystrzale zeszła na dół i miała powiedzieć: "Powiedzcie im, iż byłam tutaj na dole, powiedzcie im, iż byłam tutaj na dole!".
Do dziś nie ma pewności, co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy – czy Reeves rzeczywiście popełnił samobójstwo, czy padł ofiarą zabójstwa. Jego i tajemnicza śmierć była na tyle wstrząsająca, iż to właśnie od Reevesa rozpoczęła się legenda o klątwie Supermana – fatum wiszącym nad aktorami wcielającymi się w tę ikoniczną postać. Legenda, która w kolejnych dekadach znajdowała swoje potwierdzenia w dramatycznych losach kolejnych osób.
Tragedia Christophera Reeve'a, czyli Superman na wózku
Christopher Reeve (nie mylić z Reevesem – nazwiska są do siebie bardzo podobne) do dziś jest jednym z najsłynniejszych Supermanów, a być może tym najsłynniejszym. Gdy w 1978 roku po raz pierwszy wcielił się w Clarka Kenta i Supermana, natychmiast stał się ikoną. Do 1987 roku zagrał w aż czterech filmach o Człowieku ze Stali, a Hollywood wróżyło mu wielką karierę – długo wydawało się, iż rzeczywiście będzie jednym z największych aktorów swojego pokolenia.
Wszystko zmienił jednak wypadek z 1995 roku. 43-letni Reeve, zapalony jeździec, podczas zawodów w Culpeper w Wirginii spadł z konia. Upadek okazał się tragiczny – aktor doznał poważnego urazu kręgosłupa i został całkowicie sparaliżowany od szyi w dół. Z dnia na dzień człowiek, który w kinie unosił się nad dachami Metropolis, został przykuty do wózka inwalidzkiego i uzależniony od respiratora.
Zamiast poddać się rozpaczy, Reeve zaczął walczyć – nie tylko o własne życie, ale i o prawa innych. Założył fundację wspierającą badania nad urazami rdzenia kręgowego, stał się głosem osób z niepełnosprawnościami i symbolem nadziei, iż nauka i medycyna mogą odmienić ludzkie losy. Występował publicznie, pisał książki, reżyserował. Człowiek, który wcielił się w najpotężniejszego superbohatera, w prawdziwym życiu udowodnił, iż choćby w sytuacji pozornie beznadziejnej można być herosem.
Reeve inspirował ludzi na całym świecie, ale zmarł przedwcześnie – w 2004 roku, mając zaledwie 52 lata, w wyniku powikłań po infekcji. Do dziś jest legendą Hollywood.
Smutny los ojców Supermana
To właśnie po tragediach Reevesa i Reeve’a zaczęto mówić o klątwie Supermana, ale wcale nie byli jedynymi osobami związanymi z komiksami DC, których spotkały dramatyczne losy.
Pierwsze nieszczęścia nie spotkały wcale aktorów, ale samych ojców Supermana. Jerry Siegel i Joe Shuster stworzyli Człowieka ze Stali w 1938 roku. Postać gwałtownie stała się ikoną amerykańskiej popkultury, ale oni – sprzedawszy prawa do bohatera za grosze – oglądali, jak DC Comics zarabia na nim fortunę. Shuster z czasem niemal stracił wzrok, dorabiał jako goniec i żył w biedzie. W latach 70. obaj w końcu otrzymali od Warnera skromną emeryturę i przywrócenie nazwisk w komiksach, ale gorzki smak pozostał.
Podobny los spotkał braci Fleischer, autorów kultowych animacji z Supermanem z lat 40. Kłócili się, stracili studio i karierę, a Max Fleischer, twórca Betty Boop i Popeye'a – podobnie jak Joe Shuster – zakończył swoje życie w biedzie.
Kirk Alyn, pierwszy odtwórca roli Supermana w historii, w latach 40. zagrał Człowieka ze Stali w dwóch niskobudżetowych serialach kinowych: "Superman" oraz "Atom Man vs. Superman". Wymarzona rola okazała się dla niego przekleństwem – Hollywood nie potrafiło dostrzec w nim nikogo poza superbohaterem.
Sam Alyn wspominał po latach: "Nie mogłem dostać żadnej innej roli. Byłem tylko Supermanen". Typecasting sprawił, iż jego kariera aktorska gwałtownie zwolniła – z głównych ekranów trafił na margines branży. Los uśmiechnął się do niego dopiero pod koniec lat 70., gdy Richard Donner zaprosił go do udziału w "Supermanie" (1978) z Christopherem Reeve'em, w którym wcielił się w ojca Lois Lane – był to rodzaj ukłonu dla filmowego pioniera.
W ostatnich latach życia Alyn zmagał się z chorobą Alzheimera, a zmarł w 1999 roku w wieku 88 lat. Do końca pozostał symbolem pewnej epoki – aktorem, który jako pierwszy nadał Supermanowi twarz i sylwetkę, ale także przykładem tego, jak rola życia może okazać się pułapką.
Śmierci, choroby, upadki kariery, czyli klątwa Supermana atakuje
Mimo iż los Kirka Alyna trudno nazwać życiową tragedią, "klątwa" niewątpliwie się na nim odznaczyła. Ale i tak miał więcej szczęścia niż inni.
Lee Quigley, który zagrał niemowlę-Supermana w pamiętnej scenie otwierającej produkcję z 1978 roku, nigdy nie doczekał dorosłości. Zmarł nagle w wieku zaledwie 14 lat, po tym jak zatruł się rozpuszczalnikami.
Margot Kidder, niezapomniana Lois Lane i ekranowa partnerka Christophera Reeve'a, również nie zaznała spokoju w życiu prywatnym. Przez lata zmagała się z chorobą afektywną dwubiegunową, która doprowadziła do dramatycznych epizodów. W 1996 roku przeżyła publiczne załamanie nerwowe – w paranoicznym stanie została znaleziona na ulicy w Los Angeles. Choć później powróciła do pracy i próbowała odzyskać równowagę, nigdy w pełni nie poradziła sobie z chorobą. W 2018 roku popełniła samobójstwo w wieku 69 lat.
Marlon Brando, laureat Oscara i jeden z największych gwiazdorów Hollywood, który w filmie zagrał Jor-Ela – ojca Supermana – miał burzliwe życie, pełne bólu i skandali. W latach 90. przeżył koszmar, gdy jego syn Christian trafił do więzienia za morderstwo chłopaka przyrodniej siostry, Cheyenne. Sama Cheyenne kilka lat później odebrała sobie życie. Brando do końca życia żył w cieniu tych tragedii, a także w coraz większej izolacji od świata. Zmarł w 2004 roku, zaledwie trzy miesiące przed Christopherem Reeve'em.
Richard Pryor, znany przede wszystkim jako genialny komik, pojawił się w trzeciej części serii jako Gus Gorman. Pryor także zmagał się z własnymi demonami – był uzależniony od narkotyków, w dodatku zachorował na stwardnienie rozsiane, które z czasem pozbawiło go sprawności i przykuło do wózka inwalidzkiego.
Do mrocznej legendy klątwy Supermana dopisano też kolejny wątek serialowy. Allison Mack, odtwórczyni roli Chloe Sullivan w popularnym "Smallville" o młodym Supermanie, jednym z największych młodzieżowych hitów telewizyjnych lat 2000., trafiła na łamy prasy z zupełnie innych powodów. W 2018 roku ujawniono, iż była zaangażowana w działalność sekty NXIVM, w której kobiety były wykorzystywane i zmuszane do stosunków s*eksualnych. Mack została oskarżona o handel ludźmi i udział w zmowie, a w 2021 roku skazana na trzy lata więzienia. Jej kariera i reputacja legły w gruzach.
I pozostało jeden, całkiem niedawny wątek. Gene Hackman, Lex Luthor z filmów o Supermanie, dożył sędziwego wieku, ale i jego historia zakończyła się w tragicznych okolicznościach.
W lutym 2025 roku w domu aktora znaleziono ciała dwukrotnego laureata Oscara, jego żony oraz psa. Jak później ustalono, 95-letni Hackman zmarł tydzień po swojej ukochanej Betsy Arakawie, która odeszła z powodu zespołu płucnego wywołanego hantawirusem. Przyczyną śmierci aktora było wyniszczenie organizmu i zatrzymanie akcji serca, pogłębione przez zaawansowaną chorobę Alzheimera. Hackman przez ten czas żył samotnie w domu z ciałem swojej żony, nie zdając sobie sprawy z tego, co się wydarzyło.
Czy klątwa Supermana naprawdę istnieje?
Czy naprawdę istnieje jakaś nadprzyrodzona klątwa, czy to po prostu efekt statystyki? W końcu w filmach i serialach o Supermanie przewinęły się setki osób, a każdemu może zdarzyć się tragedia. Niektórzy aktorzy sami żartowali, iż klątwa to wymysł mediów. Dean Cain z serialu "Nowe przygody Supermana" czy Tom Welling ze "Smallville twierdzili, iż nigdy się nią nie przejmowali". Henry Cavill, współczesny Superman, mówił wprost, iż nie wierzy w żadne fatum.
Może klątwa Supermana to po prostu metafora. Historia o tym, iż choćby najsilniejszy fikcyjny superbohater nie ochroni nikogo przed chorobami, wypadkami i... losem. A może naprawdę coś mrocznego wisi nad tą postacią.
Klątwa czy nie, legenda wciąż trwa – w końcu ludzie od zawsze uwielbiają historie o klątwach.