– Jak dowiedziałem się, iż będę ojcem, od razu uruchomiła się moja trauma. Miałem 35 lat, jak Viola zaszła w ciążę i 36, gdy urodziła się moja córka. Oczywiście kochałem je całym sercem, ale bałem się tego i nie wiedziałem z jakiego powodu. adekwatnie przez parę lat byłem w takim stanie zawieszenia – tłumaczy Tomasz Karolak – Później przyszedł na świat mój syn, a ja znowu poza euforią poczułem strach. To dało mi już jakiś kierunek, iż mam w sobie coś, co nie jest moje. Bo ja nie powinienem tak reagować na te sytuacje. Szukałem różnych wymówek, często raniąc mamę moich dzieci, co było okropne i podłe, ale to też musiałem przejść, żeby zobaczyć, jaką jestem świnią, albo jaką byłem świnią.