To jedno zdanie odstrasza telemarketów jak magiczne zaklęcie. Potem nie będą już dzwonić

natemat.pl 2 godzin temu
Większość z nas nie lubi rozmawiać z telemarketerami. Potrafią być namolni, a promocje, z którymi do nas dzwonią, mogą wcale nie być prawdziwymi okazjami lub po prostu chcą nas oszukać. Jak sobie z nimi radzić w kulturalny sposób? Są co najmniej trzy sposoby.


Co zrobić, żeby telemarketerzy nie dzwonili?


Telefony od telemarketerów (np. w sprawie fotowoltaiki) to w ostatnich latach prawdziwa plaga. Dochodzi do sytuacji, iż zanim odbierzemy nieznany numer, sprawdzamy w internecie, kto dzwoni, bo tyle tego jest.

Ciągłe wycieki danych, ale i nasze działania (np. przy rejestracjach w sklepach internetowych) sprawiają, iż nasze prywatne numery telefonów hulają sobie po bazach firm marketingowych i wielu z nas przynajmniej raz w miesiącu odbiera połączenie z jakąś "niesamowitą" ofertą.

Sporo osób nie chce być niemiła, szczególnie gdy dzwoni człowiek, a nie bot, więc stara się kontynuować rozmowę, a to działa jak woda na młyn dla telefonicznych akwizytorów. Potem będą do nas dzwonić i dzwonić. Jak tego uniknąć?

1. Prośba o zablokowanie naszych danych w bazie


Mało osób wie, iż zgodnie z prawem możemy poprosić o wykreślenie / zablokowanie / niewyrażanie zgody na przetwarzanie naszych danych przez daną firmę lub administratora. Wystarczy jedno zdanie. Później musimy liczyć na uczciwość osoby dzwoniącej i to, iż faktycznie tak zrobi.

– Za każdym razem, jak dzwoni do nas telemarketer, jesteśmy uprzejmi, jesteśmy konsumentami, którzy są świadomi, którzy są dobrymi ludźmi, ale, uwaga, musimy stanowczo powiedzieć, iż blokujemy dane u tego administratora. Co to spowoduje? To nie spowoduje zastopowania wszystkich telefonów świata, ale przynajmniej w tej jednej części – tak. I tak konsekwentnie do wszystkich, którzy do nas dzwonią – radziła w "Dzień Dobry TVN" przedstawicielka UOKiK Małgorzata Cieloch.


Ten sposób nie jest ostateczny, bo będzie działał tylko na tę jedną firmę/administratora naszych danych (możemy także wysłać pismo). Jednak można go powtarzać przy okazji kolejnych rozmów... aż do skutku.

2. Odmowa zgody na nagrywanie rozmowy


Czasem to telemarketerzy wypowiadają magiczne zaklęcie jako pierwsi. Informują, iż rozmowa jest nagrywana (mniej więcej tak to brzmi) i pytają, czy zgadzamy się na nagrywanie.

Jeśli odpowiemy, iż "nie", to wtedy osoba po drugiej stronie słuchawki powinna się rozłączyć, bo skoro firma wymaga rejestrowania rozmowy, a my na to nie pozwalamy, to nic tu po niej.

Jeśli bowiem pomimo odmowy dalej będzie chciała rozmawiać i nas nagrywać potajemnie, złamie prawo (chodzi o słynne RODO) i może choćby trafić do więzienia.

"Nagrywanie rozmów bez zgody uczestników, zwłaszcza gdy osoba nagrywająca nie jest stroną rozmowy, jest w Polsce traktowane jako przestępstwo. Może ono skutkować karą ograniczenia wolności lub więzienia do 2 lat" – podaje serwis poznajrodo.pl.

3. Zgłoszenie się na listę Robinsona, by mieć święty spokój


Ostatni sposób może się okazać najbardziej skuteczny, ale i... będzie nas kosztował. Istnieje coś takiego jak "lista Robinsona" (lub "lista Robinsonów)", którą w Polsce zarządza Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego. To spis osób, które nie wyrażają zgody na spam od telemarketerów.

Idea jest genialna, ale np. strona listarobinsonow.pl... nie działa. Można za to dopisać swój mail (niestety tylko to, ale za to jest to bezpłatne) na stronie listarobinsona.pl. Co z numerem telefonu? Najwidoczniej pozostaje nam tradycyjnie wysłanie wniosku do SMB z prośbą o dopisanie nas na listę Robinsona, bo nigdzie nie ma żadnego formularza online.

Problem z tym jest taki, iż naszą prośbę będą honorować tylko firmy zrzeszone w SMB (tutaj lista), więc nie unikniemy wszystkich telemarketerów. Alternatywą listą jest SIM, czyli System Informacji Marketingowej stworzony przez serwis ktoto.info. Trzeba jednak wysłać płatnego sms-a, ale nie mamy gwarancji, iż to faktycznie zadziała.

Idź do oryginalnego materiału