To dlatego przetrwali tyle odcinków "Awantury o kasę". Wyszedł na jaw sekret Mistrzów
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
Reaktywowana po dwóch dekadach przerwy "Awantura o kasę" z miejsca stała się hitem. Nic więc dziwnego, iż w wiosennej ramówce Polsatu pojawił się drugi sezon uwielbianego teleturnieju. Gospodarzem, jak na początku lat dwutysięcznych, został Krzysztof Ibisz. Reklama
Teleturniej po powrocie dorobił się już absolutnych rekordzistów. Tomasz, Mateusz, Artur i Wojciech stworzyli drużynę, która aż dziewięciokrotnie uzyskała tytuł Mistrzów. Jak udało im się przetrwać tyle odcinków.
"Trudno powiedzieć; gdybyśmy wiedzieli na pewno, zostalibyśmy na dłużej. Myślę, iż pewna z góry ustalona taktyka i śmiałość w licytacji" - powiedział pan Artur w rozmowie z Pomponikiem.
Oglądaj "Awanturę o kasę" w Polsat Box Go
Tacy naprawdę są Mistrzowie z "Awantury". Pan Artur mówi wprost
Nasz reporter w rozmowie z uczestnikiem programu zapytał, czy jest coś, co ten rozegrałby inaczej.
"Nie chcę wypowiadać się za resztę zespołu, natomiast osobiście nie żałuję niczego. Nie lubię w życiu dywagować, co by było gdyby, bo nie mam możliwości przewidzenia konsekwencji moich alternatywnych działań. Wszystko, co zrobiliśmy, zapewniło nam ogromny sukces i choćby przegraną odbyliśmy w pewnym sensie na własnych zasadach" - powiedział mężczyzna i dodał, iż zdaje sobie sprawę z tego, iż jego drużyna podejmowała w programie ryzykowne kroki. Pokusił się choćby o stwierdzenie, iż kuszenie losu było ich znakiem rozpoznawczym.
Okazuje się, iż dziewięciokrotni Mistrzowie "Awantury o kasę" mieli konkretną taktykę.
"Dbałem o to, aby jak najmniej myśleć, orientować się w różnicy pomiędzy nami, a przeciwnikami, i na podstawie tego z pewnym wyprzedzeniem przygotowywać ruchy. Za dużo zdradzać nie chcę, bo i częścią zabawy dla przyszłych mistrzów będzie rozgryzanie tego, jakie rozwiązania wprowadzać" - mówił Pomponikowi pan Artur.
Uczestnik "Awantury o kasę" stawia sprawę jasno. To jest największym błędem
W rozmowie z Pomponikiem pan Artur otworzył się także na temat tego, co - jego zdaniem - można uznać za największy błąd taktyczny innych drużyn w "Awanturze o kasę".
"Trudno powiedzieć z całą pewnością, bo z każdym finałem z pominięciem pierwszego zaczynaliśmy z dużo łatwiejszej od drużyny przeciwnej pozycji, toteż zdecydowanie najmniej doświadczenia mamy z tym stresem; ale wydaje mi się, iż bardzo wiele drużyn niepotrzebnie trwoni pieniądze - wchodzą do gry za jedną trzecią swojej puli, po czym rezygnują z licytacji. Do gry warto wchodzić mocno (w oparciu o swoją wiedzę), wydaje mi się, iż zachowawczość akurat w 'Awanturze o Kasę' nie sprzyja osiąganiu rezultatów" - podsumował.
Zobacz także:
Dopiero co program wrócił na antenę, a tu takie wieści. Krzysztof Ibisz oficjalnie ogłosił
"Awantura o kasę". Te kultowe momenty zapamiętamy na zawsze
Komu uda się zdetronizować niepokonaną drużynę mistrzów? "Awantura o kasę" wraca na antenę
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych