Autor książki o Slayerze twierdzi, iż tamten rok był najgorszy dla metalu. choćby duże gwiazdy grały w małych klubach.
Dziś zespoły takie, jak Metallica czy Iron Maiden zapełniają stadiony. Slayer, który od czasu przejścia na emeryturę daje tylko pojedyncze koncerty, zawsze jest gwiazdą największych festiwali. Ale nie zawsze tak było.
Autor książki „Slayer 66 2/3: A Metal Band Biography”, DX Ferris, twierdzi, iż rok 1999 był najgorszy dla zespołów grających klasyczny metal. W pod Koniec lat 90. Slayer wydał album „Diabolus In Musica”, Iron Maiden „Virtual XI”, Metallica “Reload”, a Megadeth “Risk”. Wszystkie te albumy okazały się dość kontrowersyjnymi. DX Ferris mówi:
Upadkiem Slayera był album „Diabolus In Musica” z 1998 roku. Można się spierać, czy to był numetalowy album, ale na pewno nie był thrashowy. Próbowali czegoś innego. Wiele zespołów metalowych sięgnęło dna w 1999 roku. Na tamtej trasie widziałem Slayera grającego w klubach na 1000 osób. W tamtym czasie Iron Maiden grało w klubach. Wielki Iron Maiden w klubach. To było jeszcze z Blaze’em Bayleyem, a nie z Bruce’em Dickinsonem. choćby największe zespoły zostały zdegradowane do małych klubów.
Choć dziś zespoły te grają dla zdecydowanie większych tłumów, zmiany w przemyśle muzycznym sprawiły, iż ich życie niekoniecznie uległo poprawie. Ostatnio gitarzysta Slayera i Exodus, Gary Holt, narzekał na swoje zarobki z muzyki.