Titanic – Hagen

nowamuzyka.pl 2 dni temu

Rozkoszna awangarda.

Obdziela nas swoim talentem od płyty „Será que ahora podremos entendernos”. Tego talentu jest tak wiele, iż starcza nie tylko do zapełniania solowej dyskografii, ale także do brania udziału w zespołach o różnej konfiguracji, ale zawsze nastawionych na nieuczesanie, poszukiwanie nowych kształtów dla piosenek lub eksperymentowanie wręcz. Zawsze z dobrym skutkiem. Mowa oczywiście o Mabe Fratti, której tym razem posłuchać można w zespole zwanym Titanic, który wydał drugą w swym dorobku płytę. Gwatemalce towarzyszy wenezuelski gitarzysta Héctor Tosta nagrywający pod pseudonimem I. la Católica.

Zacząłem od artystki, ale prawdę mówiąc centralną postacią jest Tosta – jako autor lub współautor większości materiału z „Hagen”. Jest on też multiinstrumentalistą, czego jest okazja posłuchać. Niemniej bez magnetycznego głosu Fratti byłby to album wielce niekompletny. Wyżej wspomniałem o piosenkach i dziesięć nowych wypełnia po brzegi tę dość niedługą płytę. Zaczynamy w towarzystwie klaskania i brzmienia pop lat 80. w „ Lágrima del sol”. Gęściej robi się w utworze „Gotera”, gdzie szybkie i ciasne partie perkusji przerywane są wiolonczelą lub gitarą.

Jeśli już o perkusji mowa, to warto podkreślić, iż w roli perkusisty występuje Eli Keszler, a w niektórych utworach występuje także Nathan Salon. W doborze muzyków, to nie koniec niespodzianek. W „Pájaro de fuego” usłyszymy Daniela Lopatina, a masteringiem zajął się Rafael Anton Irisarri. Sam utwór należy do najbardziej zamaszystych w zestawie. Z miejsca stałem się czcicielem utwory „La dueña”. Nie dość, iż melodia rwana, to jeszcze motyw przewodni należy do wiolonczeli i dość gwałtownie pojawia się element wysoce dramatyczny w muzyce, któremu gwałtownie dorównuje wokal. Chwilę wcześniej mamy jeszcze „Librę” utrzymaną w tonacji karnawału.

„Escarbo dimensiones” błyszczy głównie partiami gitary. Muzyka zmierza w stronę art-rocka, a przed niezjadliwością ratuje ją emocjonalny wokal. Wraz z oszczędnym początkiem przybywa „La trampa sale” kolejny z większych momentów płyty. Tkwi w utworze pozytywna siła wsparta we właściwym momencie fortepianem. Bardzo plastyczny album, pełen zaskakujących zakrętów, stylistycznych wolt i odwagi twórczej. Awangarda przybiera rozkoszny odcień. Utwory płynnie przechodzą jeden w drugi. Bywa także eterycznie. Jak słychać wulkan pomysłowości Mabe Fratti i współpracowników nie stygnie.

Unheard Of Hope | 2025


Bandcamp: https://tinangelrecords.bandcamp.com/album/hagen
FB Mabe Fratti: https://www.facebook.com/listenmabefratti


Idź do oryginalnego materiału