Cztery tytuły Three Blind Mice, których reedycje ukazały się 25 czerwca tego roku, dają razem szesnaście płyt zremasterowanych z myślą o najnowszej serii tego wydawnictwa.
Płyty te zostały wydane w serii プレミアム復刻コレクション („Kolekcja reedycji premium Three Blind Mice”) na hybrydowych krążkach SACD oraz 180 g winylu. Jej opiekunem jest Koki Hanawa, były szef Disk Union Jazz, a w tej chwili prezes Judgement Entertainment.
W porównaniu z poprzednimi dwunastoma tytułami nastąpiła jednak zasadnicza zmiana. Poprzednie nagrania były remasterowane w USA przez Berniego Grundmana, a nowe wyszły spod ręki Isao Kikuchi z Mixer’s Lab (Warner Music Mastering), który zajął się nimi w Japonii. Nie podano powodów tej zmiany, seria też jest ta sama, możemy więc tylko spekulować, iż chodziło o to, aby taśmy nie opuszczały archiwów Sony Music. Ostatecznie, mają one już często po pięćdziesiąt – i więcej – lat.
Tym razem otrzymujemy:
˻ I ˺ TBM-39 • MASARU IMADA TRIO +2, Green Caterpillar, Three Blind Mice/Sony Music Labels Inc. MHCL 10180, SACD/CD ⸜ 1975/2025
˻ II ˺ TBM-23 • YAMAMOTO, TSUYOSHI TRIO, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Sony Music Labels Inc. MHCL 10181, , SACD/CD ⸜ 1974/2025
˻ III ˺ TBM-20 • MIYAMOTO, NAOSUKE SEXTET, Step!, Three Blind Mice/Sony Music Labels Inc. MHCL 10182, SACD/CD ⸜ 1973/2025
˻ IV ˺ TBM-13 • UEMATSU, TAKAO QUARTET/QUINTET, Debut, Three Blind Mice/Sony Music Labels Inc. MHCL 10183, SACD/CD ⸜ 1970/2025
Już dzisiaj wiadomo, iż następna czwórka będzie miała premierę 22 sierpnia tego roku. Wszystkie tytuły można zamawiać przez sklep → CD JAPAN.

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, mat. pras. wydawcy

IMADA MASARU TRIO, TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, NAOSUKE MIYAMOTO SEXTET, TAKAO UEMATSU QUARTET/QUINTET
Wydawca:
Three Blind Mice/Sony Music Labels MHCL-10180, 10181, 10182, 10183
Format: SACD/CD
Premiera: 25 czerwca 2025
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
Jakość dźwięku: 7,5-10/10
→ www.SONYMUSIC.co.jp
»«
PIERWSZE DWANAŚCIE TYTUŁÓW nowej serii z reedycjami wydawnictwa Three Blind Mice zostało zremasterowanych z taśm „master” w amerykańskim studiu BERNIEGO GRUNDMANA, Bernie Grundman Mastering. W tym samym procesie przygotowywał on zarówno materiał na potrzeby wydawnictwa winylowego, jak i dla wersji cyfrowej. Pliki przesyłane były przez internet, natomiast nie jest jasne, gdzie nacinany był lakier – jeżeli miałoby to mieć sens, powinien być wykonany przez Grundmana w jego studiu i wysłany do Japonii. Potwierdzałyby to wpisy pod tytułami w serwisie Discogs, gdzie czytamy: „Remastered By, Lacquer Cut By – Bernie Grundman”. Wersję tę potwierdzają literki BN w dobiegówkach płyty, obok numeru matrycy.
Minusem takiej procedury jest to, iż po wykonaniu lakieru matryce powinny być wykonane w jak najkrótszym czasie – plastik, z którego lakier jest robiony ma tendencję do wracania do poprzedniego stanu, jest sprężysty. A to oznacza utratę najmniejszych informacji. A, jak wiadomo, winyle były tłoczone w Japonii przez wydawnictwo Sony Music Labels, do którego w tej chwili należy TBM. Wraz z nową czwórką następuje fundamentalna zmiana. Jak zaznaczono w ich opisie, materiał został przygotowany przez Warner Music Mastering. Przypomnijmy, iż studio Warnera, czyli Mixer’s Lab., znamy z doskonałych wydawnictw Kenichi Tsunoda Big Band; więcej → TUTAJ.
Początki Mixer’s Lab sięgają 1979 roku, kiedy to zostało założone przez inżyniera dźwięku Eiji Uchinuma (jap. 内沼映二). Początkowo nie miało ono własnej siedziby, dlatego w latach 80., nawiązało ono współpracę z innymi studiami tworząc kompletną sieć. Dopiero w 1990 roku otworzono własne studio WESTSIDE w Setagaya, jednym z dwudziestu trzech specjalnych okręgów (dzielnic) japońskiej stolicy. W 1996 roku rozpoczęto prace w nowym Warner Music Recording Studio w Nishiazabu, kolejnej dzielnicy Tokio.

W 1996 roku podjęto decyzję o nawiązaniu współpracy z Warner Music Japan, a firma staje się oficjalnym studiem masteringowym tej wytwórni. W 2000 roku nazwa zmienia się na Mixer’s Lab, a w 2011 roku studio masteringowe łączy się ze studiem nagraniowym LAB Recorders. Zlokalizowane w Shibuya w Tokio studio Mixer’s Lab słynie z profesjonalnych inżynierów, akustycznie zaprojektowanych przestrzeni i wysokiej jakości sprzętu, zapewniając komfortowe i efektywne środowisko do nagrywania i masteringu. Warto dodać, iż Mixer’s Lab opracowało własną metodę nacinania lakieru i jest wynajmowane przez wiele zewnętrznych firm, na przykład Esoteric.
Podsumowując: nad nowym remasterem czuwał pan ISAO KIKUCHI z Mixer’s Lab, który odpowiedzialny jest za płyty SACD. Przy wersji LP współpracował z panem KATSUTOSHI KITAMURA, który wykonał nacięcie lakieru. Co ciekawe, w przypadku płyt winylowych wyszczególniono również inżyniera pre-masteringu, pana Horoyouki Shitosuki z Sony Music Studios. Winyl wytłoczono w Sony Music Solutions w Shizouka.
»«
˻ I ˺ TBM-39 • MASARU IMADA TRIO +2 Green Caterpillar ⸜ 1975
IMADA MASARU (jap. 今田勝 ; w języku japońskim najpierw podaje się nazwisko – Imada, a następnie imię – Masaru) to urodzony 21 marca 1932w prefekturze Tokio, zmarły 30 maja 2025 japoński pianista jazzowy i kompozytor. Uczył się gry na fortepianie klasycznym. Grał jazz w zespołach studenckich podczas studiów na Uniwersytecie Meiji, po czym przez rok pracował w biznesie. Następnie postanowił zająć się muzyką zawodowo. Od 1953 roku był członkiem zespołu klarnecisty Eiji Kitamury, a od 1964 roku stał na czele własnego tria. W 1984 roku założył Now’in, zespół fusion. Od lat 70. występował na międzynarodowych festiwalach jazzowych.

W 1975 roku Masaru Imada, kiedy nagrał Green Caterpillar, miał 42 lata:
Jego duch przygody doprowadził go po raz pierwszy w karierze do sięgnięcia po pianino elektryczne, a dzięki swojej muzykalności sprawił, iż brzmiało to tak, jakby grał na tym instrumencie od lat. Program otwiera tytułowy utwór, wyrafinowany miejski funk. Dużą rolę odgrywa tu gitarzysta Kazumi Watanabe. Po nim następuje bardziej skomplikowany, przypominający fusion Straight Flash.
Program składający się wyłącznie z oryginalnych kompozycji zmienia bieg na stronie B, gdzie Imada gra na fortepianie akustycznym. Blue Impulse to blues w stylu Tristano, który na początku nie brzmi jak blues, aż do około trzeciej minuty. Być może najważniejszy utwór albumu, Spanish Flower, w którym Imada i spółka eksplorują namiętny hiszpański nastrój, z elementami japońskimi/orientalnymi, w metrum 6/8.
za: → www.SOUNDOHM.com, dostęp: 18/09.2025.
Pierwszy album dla wydawnictwa Three Blind Mice, na którym pojawia się trio Masaru Imada to płyta z 1972 roku (TBM-11), na której liderem jest Shigeko Toya. W kolejnym roku powstają aż dwa albumy dla Three Blind Mice, Poppy (TBM-14) oraz Yokohama Concert (TBM-22), na którym – dla odmiany im – towarzyszy Shigeko Toya. W kolejnych latach dojdą do tego jeszcze dwa albumy.

Płyta Green Caterpillar została wyprodukowana przez szefa TBM, pana Takeshi Fujii. Materiał nagrano w AOI Studio w Tokio, 20 i 22 stycznia 1975 roku, a realizatorem, mikserem i masteringowcem był Yoshihiko Kannari (dla ciekawych – sklep Otonano zamieścił trzyczęściowy wywiad z panem Kannari. Opublikowany został w języku japońskim, ale przy współczesnych translatorach nie powinno być z tym problemu; linki do artykułów → TUTAJ).
Jak w nim czytamy, nagrał ponad sto dwadzieścia albumów dla TBM, a w Japonii jest przez wielu nazywany „japońskim Rudym Van Gelderem”, chociaż – jak wynika z rozmowy – wydaje się, iż w latach 70. nie znał tego nazwiska, ani stosowanych przez Amerykanina technik. Panu Kannari towarzyszył pan Masayoshi Okawa, który jako asystent głównego inżyniera pojawia się na wielu płytach tego wydawnictwa. Za nacięcie lakieru odpowiadał z kolei pan Nakamura Makoto (Toshiba EMI).
Przypomnijmy, studia AOI (jap. アオイスタジオ株式会社) były ulubionym miejscem właściciela TBM. Wszyscy muzycy byli razem w studiu, choć byli oddzieleni ekranami akustycznymi i nie stosowano dogrywek. Sygnał był nagrywany, a później miksowany przez konsolę Philips MM-II. Jako wielośladowy magnetofon masteringowy został wykorzystany 16-ścieżkowy S-79 firmy 3M, pracujący z prędkością 76 cm/s (co interesujące dane te podano w europejskim systemie, a nie amerykańskim), a stereofoniczny Philips Pro-51 z prędkością 38 cm/s. Wybrano do tego interesujące mikrofony, bo i Neumann M49 oraz U67, i mikrofony firm Sony oraz Electro-Technica. Odsłuchy prowadzono z potężnymi głośnikami Altec 604E.

WYDANIA • Jak na standardy TBM, omawiana płyta miała sporo wznowień – aż jedenaście. Oryginalnie ukazała się na płycie LP, pierwszą cyfrową wersję otrzymała w roku 2013 i była to płyta Blu-spec CD. W 2019 powtórzono te materiał na zwykłym CD wersja SACD jest więc dopiero trzecią płytą cyfrową i drugim remasterem.
▌ Dźwięk
Muzyka fussion rządzi się nieco innymi prawami niż klasyczny jazz. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z instrumentami elektrycznymi, w tym przypadku pianinem i gitarą. Ale i sposób nagrywania jest zwykle inny, często dogrywa się głośniejsze instrumenty osobno, albo się je mocno izoluje. Na płycie Green Caterpillar słychać to jako „studyjne” brzmienie, to jest bez uwspólnionego pogłosu, a wykreowane dzięki pogłosów dodawanych indywidualnie, na etapie zgrania materiału. No i jest więcej szumu.
Nowa reedycja gwałtownie te elementy pokazała, ponieważ jest niezwykle rozdzielcza. Jest też bardzo dynamiczna Uderzenie stopy perkusji i basu w otwierającym ją utworze tytułowym ˻ 1 ˺ A Green Caterpillar była więc mocna, wręcz dobitna. Blachy perkusji są na tej płycie mocniej skompresowane niż na innych albumach TBM i nie są tak rozdzielcze. Ale nie starano się ich w tej wersji wygładzić czy wycofać. Wręcz przeciwnie – są mocne, wyraziste i gęste.

Bardzo ładnie słychać bongosy, jest też wyraźna gitara elektryczna ze swoim własnym efektem i pogłosem. A kiedy rozpoczyna się ˻ 2 ˺ Straight Flash otrzymujemy hipnotyczny rytm, z szalejącą perkusją, łamanym rytmem i szyjącym na gitarze, jakby był rockmanem, Watanabe.
Lider na drugiej stronie płyty gra na klasycznym fortepianie. Jego dźwięk nie jest taki sam jak Tsuyoshi Yamamoto na Mignight Sugar, bo jest bardziej zawoalowany i mocniej rozłożony po kanałach. W ˻ 3 ˺ Blue Impulse wchodzi on w utwór łagodnie, delikatnie, nastrojowo. Ale i tutaj słychać mocny bas, kiedy w 1:52 ostatniego na płycie utworu ˻ 4 ˺ Spanish Flower pokazuje w lewym kanale kontrabas. Jest on dynamiczny, wyrazisty, bardzo podobny do tego, co znamy z płyt Isao Suzuki, na przykład Blow Up.
Mam wrażenie, iż ta strona została nagrana mocniej, w mniej przekombinowany sposób, co dało czystsze i bardziej bezpośrednie granie. Dynamika nie jest tak dobita, jak na pierwszej stronie, ale też jest znakomita.
LONG PLAY • Z ciekawością wysłuchałem więc wersji LP. Jak się okazuje, płyty winylowe z tej serii brzmią cieplej niż SACD. Są, tak naprawdę, bardziej „romantyczne” w wyrazie. Atak dźwięku jest w nich zaokrąglony, a perspektywa ustawiona dalej niż na SACD.
I dotyczy to obydwu stron krążka. Kontrabas w Blue Impulse miał łagodniejszy atak, a blachy towarzyszące mu w tym utworze słodsze brzmienie. Żeby nie było wątpliwości – to fajne, ładne granie. Ale po wysłuchaniu tego, co jest na płycie SACD jakoś nie mogłem się do niego do końca przekonać.
» Jakość dźwięku 8/10
»«
˻ II ˺ TBM-23 • YAMAMOTO, TSUYOSHI TRIO Midnight Sugar ⸜ 1974
Pianista TSUYOSHI YAMAMOTO (jap. 山本剛) jest, obok grającego na kontrabasie Isao Suzuki, najbardziej rozpoznawalnym artystą TBM. Wydaje płyty do dziś, wiele w audiofilskich wytwórniach, na XRCD, Gold-CD, Silver-CD, HDCD, CD, SACD, LP i Direct-Cut LP. Z Three Blind Mice nagrywał płyty aż do 1979 roku, a debiutował w 1974 aż trzema (!): Midnight Sugar (TBM-23), Misty (TBM-30) oraz Live at Misty (TBM-37). Midnight Sugar, o której tym razem, miała więc szczęście do wielu ciekawych reedycji.

Nagrana została w ciągu jednego dnia, 1 marca 1974 roku, w AOI Studio w Tokio, przez tę samą ekipę, która przygotowała płytę Green Catepillar. Ta sama była też technika, to jest szesnastośladowy magnetofon 3M, masteringowy Philipsa, mikser Philipsa i kolumny Alteca. Mikrofony: Neumann Sennheiser, Sony, AKG i Shure. Muzycy byli razem w studio, nagrywali wspólnie i byli oddzieleni od siebie niewysokimi ekranami akustycznymi.
WYDANIA • Album ten oryginalnie ukazał się w dwóch formach – na płycie LP i ultrarzadkiej taśmie magnetofonowej (38 cm/s, UL38-0023). Wśród reedycji najciekawsze wydają się pierwsza wersja CD z 1987 roku, to wersja europejska, i na Blu-spec CD, to w Japonii. W 1995 ukazuje się wersja LP w serii „TBM Super-Cut Analogue Disk”, a rok później dostajemy płytę XRCD. W 2014 amerykańskie wydawnictwo Cisco Music (dzisiaj Impex) wydaje dwupłytową wersję na 45 rpm. W tym samym roku First Impression Music prezentuje pierwszy raz materiał na krążku SACD/CD, a w Japonii wychodzi XRCD24. W kolejnych latach są i płyty Blu-spec CD, i HDCD na złotym podkładzie.
▌ Dźwięk
Midnight Sugar jest utworem z płyt TBM, którego słuchałem w swoim życiu najwięcej razy. Na płytach LP, CD, SACD, z plików DSD i w streamingu. Myślę, iż znam go całkiem dobrze. Dlatego też odsłuch recenzowanej czwórki płyt zacząłem właśnie od tej płyty i od jej reedycji na dwóch krążkach 45 rpm wytwórni Cisco Records.
Jej brzmienie jest otwarte, mocne, dźwięczne, momentami wręcz niekomfortowe. Niekomfortowe nie przez problemy techniczne, a przez podanie fortepianu lidera tak mocno, tak dobitnie, tak blisko. Na oryginalnym wydaniu jest on delikatnie łagodniejszy, a w kolejnych reedycjach LP zgaszony. Wydaje mi się, iż to, co zaproponował pan Toehru Koetso z JVC Mastering Center na płycie Cisco jest wybitne i to jest dla mnie wzór.

Wersja Impex Records, a więc spadkobiercy Cisco, na płycie HDCD ze złotym podkładem idzie w podobnym kierunku. To znaczy jest dobitna i dynamiczna. Ale też ma bardziej słodkie uderzenie i lekko dopełniony niższy środek. Pod tym względem jest połączeniem oryginału i wersji 45 rpm. Jest znakomita, choć to numerowany LP z 2004 roku wydaje mi się niedoścignionym wzorcem.
Aby złapać inną perspektywę posłuchałem również wersji utworu tytułowego zapisaną na krążku The TBM Sounds! przygotowanego w 2010 roku przez Five/Four Production, czyli ludzi z dawnego Telarca, dla wytwórni First Impression Music. Płyta ukazała się w ramach serii „UltraHD 32-Bit Mastering”.
W tej interpretacji brzmienie pozostało ciut słodsze, jeszcze ciut pełniejsze. Zyskał na tym kontrabas, który ma nieco większe wypełnienie. Jednocześnie jednak nie jest tak dynamiczny i tak dobrze definiowany, jak na LP. Na płycie FIM-u lepiej słychać pozamuzyczne elementy, jak zaśpiewy i okrzyki muzyków, co pokazuje, iż to płyta o wyższej rozdzielczości niż krążek Impexu. Barwowo mniej dobitna niż LP i późniejsza o cztery lata płyta HDCD Impex Records, wersja First Impression Music jest bardzo ładna, bezpieczna.
Jak więc ma brzmieć to nagranie, ta płyta? Moim zdaniem najwięcej emocji wzbudza wersja Cisco Records, która wydawała się jednak trudna do powtórzenia. Dopóki nie usłyszałem najnowszego remasteru pana Isao Kikuchi z Mixer’s Lab. Ma on potęgę, masę i dźwięczność LP, zarówno oryginalnego, jak i Cisco Records. To jedno. Jest też emocjonalnie naładowany wewnętrznym ogniem. Ma znakomity atak dźwięku, ponieważ fortepian lidera uderza tak, jakby młoteczki pracowały w naszej głowie, a nie w japońskim studiu oddalonym od nas o 8797,7 kilometrów (w prostej linii) i pięćdziesiąt jeden lat.

To płyta na której nie starano się zminimalizować szumów – są one podobne, jak na płycie LP 45 rpm. Czyli nie jakieś bardzo mocne, ale jesteśmy ich cały czas świadomi, szczególnie w cichych fragmentach, na początku ˻ 2 ˺ I’m Fool To Want You czy ˻ 4 ˺ It Could Happen To You. W szybszych, głośniejszych, jak przy ˻ 3 ˺ The Nearness Of You w ogóle go nie słychać.
Ale to właśnie z tym utworem usłyszałem rzecz charakterystyczną dla tego masteringowca i jego pracy – przełom środka pasma i dołu jest lekko pogrubiony. Daje to znakomity obraz instrumentów, jest moc, jest „wykop”, ale też nieco obniża poziom ciężkości utworów. To jest wybór, który zamienia nagranie w pełnopasmowe, trochę koncertowe wydarzenie, w którym kontrabas wypełnia całą przestrzeń między głośnikami i nadaje wszystkiemu „ton”. Także niskie uderzenia fortepianu w otwierającym It Could Happen To You fragmencie powiększają perspektywę.
To jedna z możliwości, bardzo fajna. Tym bardziej, iż dźwięk jest niesamowicie szybki dynamiczny i rozdzielczy. Swingujący, prący do przodu ˻ 5 ˺ Sweet Gorgia Blues nikogo nie pozostawi obojętnym i nie pozwoli przysnąć. Pod tym względem to najlepsza wersja tej płyty, jaką znam. Ale nie tylko. Bo przecież chodzi o całościowy obraz, a ten jest znakomity. Cieplejsze brzmienie wcześniejszych reedycji cyfrowych może być uwodzicielskie, ale dopiero z tym remasterem dostajemy coś, co udało się osiągnąć do tej pory tylko Cisco Records, to jest uderzenie i otwarcie środka pasma bez jaskrawości. jeżeli mocny bas nam nie przeszkadza, to powinna być dla nas wzorcowa edycja tej muzyki.
» Jakość dźwięku 10/10
»«
˻ III ˺ TBM-20 • MIYAMOTO, NAOSUKE SEXTET Step! ⸜ 1973
Step! Naosuke Miyamoto Sextet, płyta oryginalnie wydana w 1973 roku, jest wyjątkowym albumem z modalnym jazzem, choć w One For Trane grupa oferuje mocny i niesamowity spiritual jazz.

Liderem trio jest kontrabasista NAOSUKE MYAMOTO (jap. 宮本直介), któremu towarzyszą Masayoshi Yoneda na fortepianie i Takashi Goto na saksofonie. Na płycie występują również Kunji Shigi (trąbka), Takashi Furuya i Shoji Nakayama (perkusja):
Do nagrania pierwszego albumu, na który czekał ponad 15 lat, zebrał uznanych muzyków w swoim wieku i młodszych muzyków o świeżej wrażliwości. Ognisty styl gry zespołu odzwierciedla ich wpływy z post-bopowych ruchów progresywnych artystów, takich jak John Coltrane i Wayne Shorter.
⸜ za: → www.JAZZMUSICARCHIVES.com, dostęp: 18.09.2025.
Miyamoto Naosuke urodził się w 1936 roku. W 1960 roku dołączył do zespołu Big Four Plus One George’a Kawaguchiego i grał, między innymi, z Sadao Watanabe. Kiedy nagrywał swój debiutancki album jako lider był już doświadczonym muzykiem – był po piętnastu latach gry w różnych zespołach i miał trzydzieści siedem lat. Jak się wydaje, brak wcześniejszych nagrań wynikał z jego decyzji o opuszczeniu Tokio i powrocie do rodzinnego miasta w Kansai (środkowo-zachodnia część Japonii), a więc odejście od centrum wydarzeń.
Będąca jego debiutem płytowym płyta Step! została nagrana w ciągu dwóch dni, 25 i 26 sierpnia 1973 roku, w AOI Studio przez tę samą ekipę i na tym samym systemie, co dwie powyższe.

WYDANIA • Step! nie jest zbyt często wznawianym tytułem. Oryginalnie ukazał się on na płycie LP. Pierwsza reedycja miała miejsce dopiero w 2001 roku i był to krążek CD. Jednak w 2006 wytwórnia Sony Music, która miała już wówczas prawa do katalogu TBM, decyduje się na wznowienie tytułu na hybrydowej płycie SACD. W 2013 ponawia to, ale na Blu-spec CD. Współczesny winyl jest dopiero trzecią wersją tego typu w historii tytułu, a SACD drugą.
▌ Dźwięk
Przyzwyczajeni do brzmienia płyt Tsuyoshi Yamamoto i Isao Suzuki podejdziemy do Step! z rezerwą. Jej brzmienie jest cieńsze, suchsze i mniej naturalne niż wspomnianych muzyków. Posłuchajmy jednak nieco dłużej, a okaże się, iż muzyka rekompensuje to i to z nawiązką. A to dlatego, iż to interesujące, gęste, żywiołowe granie w którym nie ma miejsca na nudę. choćby po n-tym przesłuchaniu.

Saksofon jest tu dość jasny, co słychać szczególnie mocno w otwierającym album ˻ 1 ˺ Step Right Up To The Bottom, a perkusja ustawiona na osi, dość daleko od nas. Kontrabas gra często w górnych rejestrach i też nie jest specjalnie wypełniony. Ale razem dają efekt czegoś więcej niż same elementy. Najbliższe tego, co mi przychodzi do głowy jest określenie „ściana dźwięku” (ang. Wall of Sound lub Spector Sound). To technika opracowana w latach 60. przez Phila Spectora i eksplorowana na płytach i koncertach zespołu Grateful Dead, a później innych. Chodziło w niej o oddanie potęgi zespołu.
Na płycie Naosuke Miyamoto mamy to zarówno w szalonym utworze rozpoczynającym płytę, jak i w spokojnym ˻ 2 ˺ One For The Trane. Brzmienie przez cały czas jest dalej od nas niż na innych krążkach TBM. Ma ono dobrą selektywność i nie gubimy się w dźwiękach. Uwagę zwraca kontrabas, który choćby w takim utworze gra jakby był instrumentem solowym (prowadzącym), a nie rytmicznym. Dobrze wypadają fragmenty z grającymi unisono saksofonem i trąbką, rozłożonymi po kanałach.

To granie z oddechem i bez rzucania wszystkiego „na twarz”. Przy mocnym rytmie, jak w ˻ 3 ˺ A New Shade Of Blue, mamy wrażenie, jakbyś siedzieli w dziesiątym rzędzie średniej wielkości audytorium. Czyli wszystko jest selektywne, wyraźne, ale nie narzuca się nam, jest między nami i wykonawcami przestrzeń.
Dźwiękowo to nie jest płyta, która by rzucała na kolana. Jest jednak niebywale gęsta muzycznie, dlatego – paradoks – to jej można słuchać częściej niż wielu audiofilskich klasyków, w dodatku bez znużenia i znudzenia.
» Jakość dźwięku 7/10
»«
˻ IV ˺ TBM-13 • UEMATSU, TAKAO QUARTET/QUINTET Debut ⸜ 1970
UEMATSU TAKAO (jap. 植松孝夫) jest japońskim saksofonistą jazzowym i klarnecistą grającym w stylu fussion, urodzonym 26 kwietnia 1947 roku w Tokio; w tej chwili mieszka w Kamakurze, japońskim mieście znajdującym się w prefekturze Kanagawa, na wyspie Honsiu.
Jak czytamy w biogramie przytoczonym rzez serwis Dezeer, w wieku 13 lat muzyk-samouk zaczął grać na klarnecie, ale niedługo przerzucił się na saksofon. W 1965 roku dołączył do zespołu perkusisty jazzowego Akiry Ishikawy, a następnie rozpoczął współpracę z gitarzystą jazz fusion Kiyoshi Sugimoto.
W 1970 roku dołączył do zespołu perkusisty Takeshi Inomata Sound Ltd., gdzie dokonał swoich pierwszych nagrań. W tym samym roku poprowadził swój własny kwartet i nagrał album Debut. Rok później Takao Uematsu współpracował z saksofonistą Takeru Muraoka nad albumem Ride and Tie (1971). Jego album fusion, Straight Ahead, ukazał się w 1977 roku. W latach 70., 80. i 90. współpracował między innymi z George Otsuka, Kiyoshi Sugimoto, Sunao Wada, Shigeharu Mukai, Kazuo Yashiro, Takako Ueno i Maki Asakawa. W 1992 roku Takao Uematsu wydał album Come from Within.

WYDANIA • Debut był trzecim tytułem wydanym przez Three Blind Mice jeszcze w 1970 roku, czyli w roku, w którym rozpoczęła ona swoją działalność. Był też jedynym albumem tego muzyka dla TBM. To jedna z rzadziej wznawianych pozycji tej wytwórni – wraz z nowym wydaniem LP i SACD mamy zaledwie siedem różnych wersji. Oryginalnie płyta ukazała się na krążku LP i tylko raz, w 1977, została wydana ponownie na LP. Cyfrowa wersja powstała w 2001 (CD) w 2013 dostajemy Blu-spec CD, a w 2019 CD.
▌ Dźwięk
Brzmienie płyty Debut pod pewnymi względami przypomina to, co słyszałem wcześniej na Step! Naosuke Miyamoto Sextet. Chodzi o granie w perspektywie, z oddechem, bez dobitnego uderzenia. Ciekawe, ale perkusja jest tu ładna, blachy dźwięczne i selektywne. Kontrabas też jest pokazany niżej niż na Step! Pianino Fendera w lewym kanale nie jest wysunięte do przodu, a raczej dogrywa to, co na pierwszym planie, jak w ˻ 1 ˺ Inside Parts gra lider.

Słucha się tej muzyki i tej płyty w komforcie. Jest na niej sporo szumu, to cecha charakterystyczna tej wytwórni, ale to szum „muzyczny”, w pewien sposób stopiony z dźwiękiem instrumentów. Przyjemność z odsłuchu wypływa również z tego, iż nie ma tu dużej kompresji. To dlatego dźwięk może się wydać nieco mdły, przynajmniej kiedy porównamy to z dobitym brzmieniem Midnight Sugar czy Green Caterpillar.
Ale kiedy podgłośnimy, okaże się, iż to właśnie to granie jest bardziej naturalne i bardziej zrelaksowane. A Fender, o którym wspomniałem, bardzo ładny również i w ˻ 2 ˺ Stella by Starlight, wychodzi mocniej i nie jest przykrywany innymi instrumentami. Zresztą jeszcze mocniej słychać go w ˻ 3 ˺ T.I., gdzie przypomina brzmieniem i stylem gry to, co znamy z płyty Unit Adama Makowicza. W utworze tym mocniej wypuszczono też perkusję. Nie jest ona jakoś mocno czytelna, a werbel został zgaszony. Ale blachy są klarowne, dobrze słychać też kotły i to one nadają jej ton.

I dopiero w ˻ 4 ˺ Sleep My Love, utworze kończącym płytę mamy niższe brzmienie, a kontrabas, zamieniony na gitarę basową, wypełnia brzmienie. Myślę, iż powinien grać na całej płycie, ale – co ja tam wiem… Tutaj daje to wrażenie pełni i gęstości, których trochę w poprzednich trzech utworach brakuje. Bardzo ładnie dopełnia to również puzon.
Debut jest płytą o dźwięku porównywalnym z brzmieniem polskich wydań Polish Jazzu z tego okresu. Mamy gęste granie, świetną muzykę i nie do końca otwarty, nieco zdystansowany dźwięk. Razem daje to wyjątkową mieszankę szaleństwa i kalkulacji. Dźwięk jest dobry, ale nie wybitny. A jednak – słucha się tego tak, jakby nagrano ją zaledwie wczoraj, to wciąż bardzo nowoczesne granie.
» Jakość dźwięku 7,5/10
▌ Podsumowanie
Zmiana studia masteringowego poprowadziła dźwięk remasterowanych płyt w nieco innym kierunku. Bernie Grundman stawiał na wypełnienie, gęste barwy, choćby kosztem dynamiki i dobitności. Z kolei studio Mixer’s Lab idzie właśnie w kierunku dynamiki, ruchu, dziania się. Barwy w nowych wersjach też są mocne i mają szeroką paletę, ale nie one są najważniejsze.
Chyba, iż chodzi o bas. Ten pod rękami Isao Kikuchi dostaje „kopa” i jego przełom ze środkiem pasma jest mocniejszy niż na oryginalnych tłoczeniach LP, ale i na wznowieniach LP oraz CD. Choć to zmiana, to często potrzebna, jakby wcześniej realizatorzy nie wierzyli w to, iż systemy audio są w sobie w stanie poradzić z kontrolą tak podanego dźwięku.
Generalnie nowy remaster jest bardzo ładny, a w przypadku dobrze zarejestrowanych płyt, jak Green Caterpillar i MIdnight Sugar daje to jeszcze lepsze efekty niż wcześniej. Z kolei w przypadku płyt o nie tak wyrafinowanym dźwięku, tutaj to Step! oraz Debut lampowa „magia”, której Grundman jest dysponentem, przydaje się do ich oswojenia. Mixer’s Lab stawia raczej na ich wierne oddanie niż na dodanie do nich kolorów czy plastyki. ●

» Kolekcja reedycji premium Three Blind Mice w HIGH FIDELITY:
- Three Blind Mice: SUZUKI, SUGANO, NAKAMURA – remaster 2025 • SACD/CD ⸜ RECENZJA
- Three Blind Mice: YAMA & JIRO, HOKOSAWA, SUZUKI – remaster 2024 • SACD/CD ⸜ RECENZJA
- Three Blind Mice: SUZUKI, NAKAMOTO, TOKI ⸜ remaster 2024 • SACD/CD ⸜ RECENZJA
- Three Blind Mice: KOSUKE, MOTOHIKO, YAMAMOTO ⸜ remaster 2024 • SACD/CD ⸜ RECENZJA
»«
» JAK SŁUCHALIŚMY • Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Płyty cyfrowe odtwarzane były na odtwarzaczu SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, a płyty LP na gramofonie Rega P8. Słuchałem go z wkładką Denon DL-103. Do czyszczenia igły wykorzystałem DS Audio ST-50, zestalony żel.
Sygnał z gramofonu przesyłany był do przedwzmacniacza gramofonowego RCM Audio Sensor Prelude IC, a do przedwzmacniacza liniowego Ayon Audio Spheris Evo interkonektem Crystal Cable Absolute Dream. W torze były również wzmacniacz mocy Soulution 710 oraz kolumny Harbeth M40.1. Okablowanie – Crystal Cable Absolute Dream, Siltech Triple Crown, z zasilaniem Siltech, Acoustic Revive i Acrolink.
Przedwzmacniacz połączyłem ze sztuczną masą → NORDOST QRT QKORE6.
» W tekście znalazł się link afiliacyjny do sklepu CD JAPAN.
→ www.SONYMUSIC.co.jp
tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, mat. pras, wydawcy
«●»