Thrash Metal • Re: Nocturnal Graves

brutalland.pl 1 dzień temu
Słucham sobie ostatnio sporo Nocturnal Graves i muszę trochę zrewidować swoje stanowisko sprzed 7 lat. Generalnie panowie grają od najlepszego do najgorszego (wyłączając ostatni płyt, którego nie słuchałem). A co to znaczy, zapytacie, bo pewnie Was to w chuj obchodzi? Otóż, znaczy to, iż debiut najlepszy.

Satan's Cross to bestialsko-wściekły napierdolunek z delikatnym sznytem a lá jakby techniczny Gospel of the Horns albo Deströyer666. Sporo się tu dzieje na wiosłach, takie dosyć przemyślane i z głową zaaranżowane to wszystko, czuć, iż instrumenty są obsługiwane po solidnym edwensie. Ale tak jak pisałem, przede wszystkim jest to bezbożnie zajadłe i jaskiniowe w swym dopracowaniu. Rozumiem też trochę utyskiwania niektórych, iż to takie i owakie, bo to jednak nie jest najłatwiejsza muzyka pod thrash/blackowym słońcem i entuzjastom grania pod "Slayer kurwa" albo "trasz i piwko, dziwko" nie przypadnie do gustu. choćby taka alfa i omega jak ja musiała trochę się otrzaskać z tym graniem, więc wiem co mówię!

Następna płyta, ...from The Bloodline of Cain to już trochę meh (Slayer kurwa i piwko z rogu). To znaczy nie jest to złe, ale kompletnie mi te utwory nie zapadają w pamięć po sesji. Jak leci ten album to spoko, co kawałek, to myślę, iż fajny, ale jak się już skończy, to niczego nie pomnę. Technicznie jest chyba choćby lepiej niż na jedynce, ale nie poszło za tym w parze napisanie fajnych, bestialskich numerów i ogólnie wyszło z tego takie tam granko i tu chętnie pójdę z pozostałymi napić się piwka z rogu i wzruszać ramionami.

Jak wyszedł Titan to pisałem, iż fajne. No tak, kiedyś pisałem też, iż Exodus i Testament są fajne. w tej chwili znajduję wiele punktów wspólnych dla tych hord, ale nie pod kątem muzycznym, tylko pod kątem bycia takim właśnie Testamentem thrash/black/deathu. Kompletnie nie wzruszająca muzyka, choćby pokusiłbym się o stwierdzenie, iż to randomowy thrashujący black/death z generatora. Wszystkie utwory zlewają się w jedno, nic nie zostaje w głowie, wszystko jest tu zajebiście zachowawcze i nijakie. Ten zespół grając materiał z Titana mógłby supportować COKOLWIEK, bo czy jesteś fanem blacku, deathu, thrashu czy heavy i tak będzie Ci wszystko jedno, bo to granie w stylu gadasz z ziomkiem z szeroko pojętego podziemia przy barze a w tle gra jakiś metalowy zespół, który nikogo nie obchodzi.

Do debiutu warto przysiąść, do kolejnej niekoniecznie, a do przedostatniej kompletnie nie warto. Kurde, ja to jeszcze mam na półce, bo wziąłem onegdaj na fali podjarki za całe 19,99 zł... Ale w sumie Unleashed też mam na oryginale, tylko akurat za 4,99 zł. No nic, jeść nie woła, a za to jak trafi się kiedyś debiut na winylu, to z miłą chęcią się zaopatrzę.

Statystyki: autor: DiabelskiDom — 20 min. temu


Idź do oryginalnego materiału