„The Woman in the Yard” (2025)

horror-buffy1977.blogspot.com 3 tygodni temu
Po śmierci męża w wypadku samochodowym pogrążona w depresji malarka Ramona izoluje się w wiejskim domu ze swoimi dziećmi, czternastoletnim Taylorem i sześcioletnią Annie. W katastrofie, która zabrała jej ukochanego kobieta odniosła kontuzję kończyny dolnej, ale większe spustoszenie w niepełnej rodzinie sieje jej stan psychiczny. Pewnego dnia przed domem Ramony zjawia się tajemnicza kobieta w czerni, która początkowo sprawia wrażenie mocno zagubionej, ale już podczas pierwszej rozmowy z samotną matką ujawnia swoje złe zamiary wobec niej i jej bliskich. Poza tym w jej enigmatycznych wypowiedziach Ramona wychwytuje niepokojący podtekst dotyczący niedawnego wypadku. Nieznajoma nie ma zamiaru szybko opuścić podwórka Ramony, która nieprzyjemnie zaskakuje swego syna rezygnacją z szukania pomocy. Zamiast podjąć potencjalnie ryzykowną próbę ucieczki, wdowa woli zostać w rzekomo bezpiecznym domu.

Plakat filmu. „The Woman in the Yard” 2025, Blumhouse Productions, Homegrown Pictures, Ombra Films

Horror psychologiczny zrodzony z obrazu nieznajomego siedzącego na krześle przed odizolowanym domem. Obrazu mężczyzny w czarnym kapeluszu z szerokim rondem uparcie wpatrującego się w cudzą nieruchomość. Człowiek latami prześladowany przez tę wizję, Sam Stefanak, nie miał wątpliwości, iż wyobraźnia podsuwa mu samozwańczego pastora Henry'ego Kane'a, fikcyjną postać związaną z Poltergeist Universe (cykl filmowych horrorów nadprzyrodzonych otwarty w 1982 roku przez Tobe'ego Hoopera), coś mu jednak mówiło, iż jego człowiek w kapeluszu ma do opowiedzenia inną złowrogą historię. W tamtym czasie Stefanak trwał w przekonaniu, iż powinien iść ścieżką komediową, dlatego odsuwał od siebie wszelkie myśli o tym mrocznym przybyszu. Ale w 2020 roku, po wybuchu pandemii COVID-19, mocno przygnębiony i mający mnóstwo wolnego czasu Sam Stefanak doszedł do wniosku, iż to dobry moment na wysłuchanie wyimaginowanego mężczyzny. Zasiadł przed komputerem i zadał mu parę pytań - „kim jesteś?”, „dlaczego tu jesteś?”, „co mogę zrobić, żebyś odszedł?” - a postać z jego głowy szczerze i natychmiast na wszystkie odpowiadała. Zanim się spostrzegł, Stefanak miał gotowy scenariuszu filmowy roboczo zatytułowany „The Man in the Yard”. I zorientował się, iż to bardzo osobisty utwór – jak się okazało skuteczny sposób na poradzenie sobie z dręczącymi go myślami samobójczymi, na pokonanie depresji.

W 2020 roku „The Man in the Yard” autorstwa Sama Stefanaka trafił na The Black List („najbardziej lubiane” niezrealizowane scenariusze filmowe), a w lutym 2024 roku media obiegła informacja o współpracy Universal Pictures i Blumhouse Productions nad przemianowaną - na „The Woman in the Yard” - opowieścią, którą wyreżyseruje Jaume-Collet-Serra, twórca między innymi „Domu woskowych ciał” (2005), „Sieroty” (2009) i „183 metry strachu” (2016). Zdjęcia główne ruszyły w ostatnim tygodniu kwietnia 2024 w mieście Athens w hrabstwie Clarke (pierwsza duża produkcja w Athena Studios) i małej miejscowości Bostwick w hrabstwie Morgan w stanie Georgia, a budżet produkcji oszacowano na dwanaście milionów dolarów. Dystrybucja „The Woman in the Yard” ruszyła pod koniec marca 2025 roku. Kupiony przez Universal Pictures (dystrybutor) i Blumhouse Productions (producent) scenariusz pt. „The Man in the Yard” wbrew pozorom nie był tekstem gotowym do realizacji. Autor historii, Sam Stefanak, od początku był szeroko otwarty na zmiany, polegał na doświadczeniu producentów, którzy tak naprawdę tylko zapoczątkowali proces modyfikacji jego dziełka. Największe przeróbki wprowadził Jaume-Collet Serra, który dołączył do zespołu w styczniu 2024 roku - jak to ujął Stefanak w wywiadzie dla Filmmaker Magazine - „z bardzo konkretną wizją”. Reżyser zaproponował scenarzyście przekucie tego thrillera akcji z nurtu home invasion w thriller psychologiczno-surrealistyczny, i nie napotkał najmniejszego oporu. Razem zabrali się do pracy, która zaowocowała czymś głębszym od pierwotnego zamysłu. Według pomysłodawcy omawianego projektu, Sama Stefanaka, „The Woman in the Yard” to „jego historia zrealizowana zgodnie z bardzo konkretną wizją Jaumego Coletta-Serry”. Alegoryczny film o straumatyzowanej rodzinie niepokojonej przez obcą istotę siedzącą przed ich domem. W centrum opowieści znajduje się kobieta z niesprawną nogą, powoli topiąca się w studni rozpaczy Ramona (przekonująca kreacja Danielle Deadwyler – m.in. „W blasku ekranu” Jane Schoenbrun - która ponadto dołączyła do grona producentów wykonawczych „The Woman in the Yard”), utalentowana plastycznie, nagle osamotniona matka nastoletniego Taylora (bardzo dobre wykonanie Peytona Jacksona) i kilkuletniej Annie (przeurocza Estella Kahiha), heroicznie, ale najwyraźniej bez większych efektów walcząca z wewnętrznymi demonami na kompletnym pustkowiu. Najbliższa zamieszkana nieruchomość (mała farma) znajduje się parę mil od jej smutnego gospodarstwa domowego, więzienia półsierot niemogących liczyć na wsparcie rodzica, który im pozostał. A przynajmniej tak to odczuwa pierworodny Ramony, czternastolatek, który pozornie wskoczył na miejsce ojca w hierarchii rodzinnej. Przejął większość obowiązków tragicznie zmarłego rodzica, ale nie dano mu prawa samodzielnego decydowania – cała władza skupia się w rękach niestabilnej emocjonalnie Ramony. Obcej istoty wyglądającej jak kochana mama Taylora i Annie. Tak najbardziej wyeksponowana postać „The Woman in the Yard” Jaumego Colleta-Serry może być odbierana przez własne dzieci. Od czasu do czasu ta straszna myśl z pewnością nawiedza choćby małą Annie, ale zdecydowanie częściej musi dopadać Taylora. Czy patrząc na Ramonę chłopak wspomina „Inwazję porywaczy ciał” Jacka Finneya? Albo „Egzorcystę” Williama Friedkina? Tak czy inaczej, jego zaufanie do matki maleje w zastraszającym tempie i jednoczenie w jego sercu rozgaszcza się lęk. Podobno najczęściej boimy się tego, czego nie znamy... a Taylor i Annie nie znają bestii terroryzującej ich mamę.

Plakat filmu. „The Woman in the Yard” 2025, Blumhouse Productions, Homegrown Pictures, Ombra Films

Intrygujące założenie fabularne torpedowane nierównym storytellingiem. Inaczej rzecz ujmując: w moim odczuciu niekonsekwentne snucie niebanalnej opowieści. „The Woman in the Yard” Jaumego-Colleta Serry to slow burn movie łączący w sobie różne gatunkowe tradycje. Pojawienie się – już w pierwszej partii filmu – mówiącej zagadkami kobiety w czerni (hipnotyczna kreacja Okwui Okpokwasili, m.in. „Jestem legendą” Francisa Lawrence'a, „Zmora” Mariamy Diallo, „Egzorcysta: Wyznawca” Davida Gordona Greena) zwiastuje thriller z nurtu home invasion – atak na dom przeprowadzony najprawdopodobniej przez tylko jednego człowieka lub tylko jedną nadnaturalną istotę. jeżeli taki jest plan twórców, to jego realizacja zostaje odłożona na później. Enigmatyczna dama zostanie na podwórku Ramony, Taylora i Annie – będzie sobie siedzieć na krześle i gapić się na dom nic nierozumiejącej rodziny – a tymczasem filmowcy będą kontynuować badania psychiki czołowej postaci i zagłębiać się w jej trudne relacje z dziećmi. Szczególnej uwagi wymaga scena z nauką pisania i odbijaniem piłeczki. Ukryta symbolika, która ujawni się (albo nie) w ostatnim kadrze „The Woman in the Yard”. UWAGA SPOILER Podświadoma tęsknota Annie za bezproblemowym życiem rodzinnym. Idealny świat po drugiej stronie lustra. Odwrócone R magicznym zaklęciem - wołaniem o pomoc? - sześciolatki chcącej do taty i niepoznającej mamy KONIEC SPOILERA. Ping-pong słowny Taylora i Ramony – telepatyczna sprzeczka, zażarta wymiana argumentów w niedosłownym rozumieniu, nastolatka, od którego wymaga się by był mężczyzną i kobiety, która mimo wszystko ciągle traktuje go jak dziecko. Wydoroślał, a ona choćby nie chce wysłuchać jego stanowiska w aktualnie najbardziej palące sprawie rodzinnej. Co zrobić z jawną obserwatorką zastygłą na starym krześle ustawionym przerażająco blisko – coraz bliżej – ich skrajnie nieprzytulnego domu „pośrodku niczego”? Czekać czy uciekać? W ocenie Taylora ta pierwsza opcja jest bardziej ryzykowna, ale Ramona z jakiegoś niepojętego dla niego powodu twardo obstaje przy biernym przyglądaniu się rozwojowi sytuacji. Chłopak woli wziąć sprawy we własne ręce; działać zamiast bezczynnie czekać na pewną(?) śmierć. Tym bardziej, iż nie jest pewien, czy największe źródło zagrożenia znajduje się na zewnątrz, czy raczej wewnątrz zimnego gniazda rodzinnego? Incydent z nożem kuchennym z całą mocą uświadamia mu w jak koszmarnym położeniu znalazł się on i jego bezbronna siostra. Szukając sposobu na pozbycie się domniemanego wroga zewnętrznego, musi zachowywać maksymalną czujność przy domniemanym wrogu wewnętrznym, który jeszcze niedawno był jego troskliwą mamą. A teraz Taylor posądza ją o zabicie jego najlepszego przyjaciela? Na pewno nie podejrzewa, iż Ramona ukrywa coś jeszcze, iż dopuściła się oszustwa, które może nieodwracalnie rozbić tę ledwo trzymającą się rodzinę. „The Woman in the Yard” Jaumego Colleta-Serry moim zdaniem jest spektaklem zmarnowanych szans. Niepospolite podejście do niestety dość powszechnego problemu i długie chodzenie w kółko. W rozczarowująco nieklaustrofobicznym domu wymownych cieni. Analiza psychologiczna sprowadzona do ogólników. Wypada nadmienić, że reżyser „The Woman in the Yard” postrzegał to jako odpowiedź na nieuświadomioną potrzebę dzisiejszej publiczności, zwykle narzekającą na wszelkie niedopowiedzenia w utworach filmowych, ale jego zdaniem tak naprawdę pragnącej jak najszerszego pola do interpretacji własnej. Pożywki dla wyobraźni. Sęk w tym, że mojej fantazji Kobieta na Podwórku nie pobudziła. No dobrze, trochę tak, ale ogólnie rzecz biorąc niezbyt treściwy był to posiłek. Frapujące otwarcie, emocjonująca końcówka i nużący, żeby nie powiedzieć pustawy, środek. W każdym razie przydałoby się dodać jakiś wątek, podkręcić temperaturę w oblężonym domku na prerii. Może zwiększyć udział Okwui Okpokwasili? Pozwolić kobiecie w czerni jeszcze bardziej namieszać w relacjach rodzinnych?

Szumny powrót Jaumego Colleta-Serry do kina grozy. Metaforyczna opowieść o okaleczonej rodzinie dobijanej przez zagadkową istotę obleczoną w czerń. Moim zdaniem niezgrabne połączenie dramatu rodzinnego, horroru psychologicznego i thrillera z nurtu home invasion. Z iluzorycznymi elementami nadprzyrodzonymi? Tak czy siak bogata mieszanka gatunkowa według mnie szczodrze doprawiona jakimś bezsmakowym składnikiem. „The Woman in the Yard” to kino dla cierpliwych (żeby nie było: niczego nie gwarantuję), ale już niekoniecznie (może tak, może nie - nie wiem) dla najbardziej wymagających.

Idź do oryginalnego materiału