The Weeknd zdradził, iż paraliż senny odegrał kluczową rolę w powstawaniu jego nowego filmu „Hurry Up Tomorrow”.
W rozmowie z magazynem „The Fader” artysta wyjaśnił, iż osobiste doświadczenia z tym zaburzeniem snu były jedną z głównych inspiracji dla fabuły jego thrillera psychologicznego:
W tym filmie nie ma antagonistów. Myślę, iż wrogiem jest właśnie paraliż senny. To jeden z głównych tematów tego filmu.
The Weeknd dodał, iż dziś paraliż senny zdarza mu się rzadziej, ponieważ poprawił swoje nawyki związane ze snem. Według artysty największym czynnikiem wywołującym paraliż senny był u niego brak snu:
To coś, z czym naprawdę się mierzyłem – i przez cały czas mierzę, choć już nie tak często jak kiedyś. To bardzo realistyczne koszmary. Leżysz w łóżku, jesteś na granicy snu i jawy. Świadomie odbierasz otoczenie, ale nie możesz się ruszyć. Czasem widzisz ciemną sylwetkę w kącie, słyszysz głosy. Mówią coś, ale tak naprawdę nic. Zrobiłem research i okazało się, iż to po prostu efekt niedospania. Mózg jest aktywny, gdy ciało już śpi. Najlepsze lekarstwo? Wyłączyć telefon, telewizor, światła. Musi być ciemno i cicho. I wtedy można przespać całą noc.
W filmie „Hurry Up Tomorrow” The Weeknd wciela się w fikcyjną wersję samego siebie – gwiazdy popu. Na ekranie towarzyszą mu Jenna Ortega i Barry Keoghan. Za reżyserię odpowiada Trey Edward Shults.
W jednej ze scen, którą artysta udostępnił na Instagramie, jego bohater traci głos. Okazuje się jednak, iż to wynik problemu psychicznego, a nie fizycznego urazu.
To również nawiązanie do prawdziwego zdarzenia z życia muzyka. W 2022 roku The Weeknd musiał przerwać koncert w Kalifornii, gdy nagle stracił głos podczas wykonywania utworu „Can’t Feel My Face”.
Przed premierą filmu artysta wyruszy w trasę koncertową „After Hours Til Dawn Tour”. Amerykańska część tournée rozpocznie się 9 maja w Phoenix. W roli supportu wystąpią Playboi Carti oraz Mike Dean.
Produkcja „Hurry Up Tomorrow” trafi do kin 16 maja.