Testujemy Realme 11 Pro+5G. Topowy telefon w swojej klasie?

moviesroom.pl 10 miesięcy temu

Ekspansji Realme trudno nie dostrzec. Istnieje spora możliwość, iż przynajmniej parę razy zdążyliście trafić na reklamę któregoś z modeli firmy – czy to na mieście, czy w sieci. Sprzęty te cieszą się jak dotąd na ogół znakomitą opinią, łącząc w sobie elegancję i bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Ostatnio zaś przyszło nam sprawdzić model Realme 11 Pro+ 5G, i to miejscami w niełatwych warunkach. Czy i tym razem chiński produkt wyjdzie z tarczą?

Już na wstępie wytoczono ciężkie działa, trudno bowiem znaleźć w tym przedziale wiele modeli prezentujących się tak znakomicie. Smukła budowa, ekran z efektownie zagiętymi rogami, tylny panel wykończony wegańską skórą, a pracował nad nim ponoć były projektant Gucci. Szczerze mówiąc, gdybym nic nie wiedział o tym telefonie, przypuszczam, iż uznałbym go za jakiegoś przedstawiciela high-endowych flagowców, a nie mobilnej klasy średniej.

A co istotne, materiał jest przyjazny w dotyku i trzeba się nieźle postarać, by go trwale pobrudzić (jednak mimo wszystko trzymałbym sprzęt z dala od wody), toteż kupowanie etui nie jest znowu jakieś koniecznie potrzebne. Uwagę zwraca także centralne położenie aparatu o 200 megapikselach. O dziwo dość gwałtownie do niego przywykłem, choć dotąd używałem sprzętu z bardziej klasycznie ustawionym. Przez środek telefonu przechodzi pasek stylizowany na zamek błyskawiczny, co sprawia, iż wygląda jeszcze bardziej stylowo. U góry i u dołu konstrukcji znajdziemy otwory na głośniki, na dole zaś wejście USB-C oraz kartę Sim, po prawej stronie mieści się przycisk zasilania oraz regulatory głośności – czyli raczej standard.

Od początku spore wrażenie robił także ekran AMOLED o 120 Hz o rozdzielczości Full HD. Tutaj nie mam w zasadzie żadnych uwag – kontrast, odwzorowanie czerni tudzież ustawienia jasności (szczególnie w dużym słońcu) to naprawdę pierwsza klasa, zwłaszcza jeżeli dodamy różne tryby wyświetlania barw. Pomyślano o osobach mających wrażliwy wzrok, Realme 11 Pro+ dysponuje przy tym wsparciem dla HDR10+. Jak można się było spodziewać aparat robi porządne zdjęcia, które może nie stanowią żadnej rewolucji na rynku, ale bez wątpienia są więcej niż wystarczające na średnią klasę. Telefon pozwala również na kręcenie filmów 4K 30 fps – z opcją zmiany na Full HD 60 fps, o ile zajdzie taka potrzeba.

Model Realme 11 Pro+ zaopatrzony jest w procesor Mediatek Dimensity 7050, co jest małym krokiem naprzód w stosunku do tego, co oferował Realme 9 Pro+. Jednak nie to jest główną opoką wydajności i ogólnej wygody telefonu w tym zakresie. 11 Pro+ dysponuje bowiem aż 12 GB RAM oraz 512 GB pamięci – to ostatnie jest dla mnie wystarczającym argumentem, dlaczego producent zrezygnował z wejść na karty pamięci, jako iż choćby przy korzystaniu z Dual Sim zapchanie tak ogromnej przestrzeni byłoby nie lada wyzwaniem. Co do płynności, jest to zdecydowanie jeden z najlepiej działających sprzętów, jakie kiedykolwiek sprawdzałem. Animacje, poruszanie się w menu i wykonywanie innych mniej bądź bardziej wyczerpujących dla telefonu czynności nie wpłynęły w żaden sposób na działanie, do tego ani razu nie spotkałem się z żadnymi problemami obejmującymi np. przegrzewanie się. A wyzwań było sporo, zwłaszcza biorąc pod uwagę zeszłoroczny redakcyjny wyjazd do Laponii przy ekstremalnie ujemnej temperaturze. Całość wieńczy bateria o pojemności 5000 mAh, pozwalająca utrzymać model bez ładowania choćby przez kilka dni. A zasilacz o 100W spokojnie przywróci go do pełnej mocy w zaledwie kilkadziesiąt minut.

Realme 11 Pro+ to absolutny czempion w swoim przedziale. Liczba zalet wręcz zalewa kilka drobnych wad (jak np. wspomniany nieco słabszy procesor niż ustawa przewiduje), iż aż trudno uwierzyć, iż wciąż mamy do czynienia z przedstawicielem średniej półki. Mamy zatem sprzęt o duszy i wyglądzie flagowca, co wydaje mi się, iż w pełni uzasadnia te ok. 2000 złotych, które trzeba za niego zapłacić. Absolutnie jedna z największych niespodzianek zeszłorocznych nowości, która może pomóc w dobrym wejściu w rok 2024.

Idź do oryginalnego materiału