Teściowa udaje chorą, żeby zwrócić na siebie uwagę.

twojacena.pl 5 dni temu

W cichym miasteczku Lublin, w przytulnym mieszkaniu nad brzegiem Bugu, życie Ewy i jej męża Krzysztofa płynęło spokojnie, aż do dnia, gdy teściowa postanowiła zagrać główną rolę w rodzinnej tragedii. Ich historia to opowieść o tym, jak dobre intencje zamieniły się w próbę cierpliwości i więzi rodzinnych.

Po ślubie Ewa i Krzysztof gwałtownie znaleźli własne mieszkanie. Ich dzieci dawno dorosły, założyły swoje rodziny, a małżeństwo zostało samo w przestronnym wnętrzu. Uznali, iż samotność teściowej, Haliny Stanisławowej, to zbyt ciężki ciężar, i zaprosili ją do mieszkania.

— Przecież to nie obca nam kobieta — mówiła Ewa do męża. — A i w domu pomoże.

Halina Stanisławowa często narzekała, jak pusto jej w samotnym mieszkaniu, szczególnie nocą, gdy cisza stawała się nie do zniesienia. Ewa bez wahania otworzyła przed nią drzwi, przekonana, iż to wzmocni rodzinę.

Na początku wszystko układało się dobrze. Teściowa z zapałem zabrała się za domowe obowiązki: razem z Ewą sprzątały, gotowały, wymieniały się przepisami. Ewa czuła, iż ich relacje opierają się na wzajemnym zrozumieniu. Halina wydawała się wdzięczna, a w domu panowała harmonia.

Dzięki pomocy teściowej Ewa zyskała więcej czasu. Wróciła do swojego hobby — szydełkowania na zamówienie.

— To nie miliony, ale dla domowego budżetu miły dodatek — dzieliła się Ewa z przyjaciółkami, pokazując swoje prace.

Wykonała dla teściowej parę swetrów, które ta nosiła z dumą, chwaląc się przed sąsiadkami. Przez dwa lata wspólnego życia nie było konfliktów, a Ewa zaczęła wierzyć, iż znalazła idealną równowagę.

Lecz z czasem wszystko się zmieniło. Ewa zauważyła, iż teściowa coraz sprytniej uchylała się od domowych obowiązków. Nie odmawiała wprost, ale naczynia zostawały brudne, podłogi nieumyte, a obiad nieugotowany. Ewa, wracając z pracy, spędzała wieczory na sprzątaniu tego bałaganu.

— Próbuję planować swój czas — wzdychała Ewa. — Chcę zdążyć z domem i zamówieniami. Ale przez teściową wszystko się sypie. Klienci są niezadowoleni, nie wyrabiam się.

Jej hobby, które dawało euforia i zarobek, stanęło pod znakiem zapytania. Ewa nie lubiła prac domowych, ale jeszcze bardziej przygnębiało ją poczucie winy wobec klientów, gdy nie wyrabiała się na czas. Godziny na szydełkowanie znikały jak śnieg wiosną, a zmęczenie rosło jak ciężki kamień na sercu.

Ewa zdecydowała się na rozmowę z teściową. Delikatnie próbowała wytłumaczyć, iż potrzebuje pomocy, tak jak kiedyś. Ale Halina Stanisławowa udawała, iż nie rozumie.

— Przecież wszystko robię! — oburzyła się. — Czego jeszcze chcesz?

Ewa zaproponowała podział obowiązków: ona przejmie całą pracę w domu, by nie liczyć na teściową. ale zamiast zrozumienia, spotkała się z urazą. Halina, jak dziecko pozbawione zabawki, pobiegła poskarżyć się Krzysztofowi.

— Ewa mnie krzywdzi! — lamentowała. — Staram się, a ona ciągle niezadowolona!

Krzysztof, nie wsłuchując się w argumenty, patrzył na żonę ze zdziwieniem:

— Co się z tobą dzieje? Dlaczego atakujesz moją matkę?

Ewa próbowała wyjaśnić, ale teściowa zamieniła to w grę. Raz „chorowała”, skarżąc się na serce i osłabienie, by zaraz „wyzdrowieć”, gdy było to dla niej wygodne. Ewa czuła się jak w pułapce — za każdym razem, gdy liczyła na pomoc, historia się powtarzała.

— Przestałam na nią liczyć — przyznaje Ewa. — Planuję wszystko sama, jakby jej nie było. Ale zamówień ubywa, klienci odchodzą. To uderza w nas wszystkich, bo pieniądze z szydełkowania szły do wspólnej kasy.

Co zaskakujące, gdy tylko dochody zaczęły spadać, Halina Stanisławowa nagle znów wzięła się do pracy. Naczynia lśniły, podłogi błyszczały, a na stole pojawił się obiad. Ewa zaczęła podejrzewać, iż teściowa po prostu manipuluje, by zwrócić na siebie uwagę.

— Może jest jej samotnie? — zastanawia się Ewa. — Staramy się być przy niej, chodzimy na spacery, odwiedzamy znajomych. Ale gdy tylko biorę nowe zamówienie, ona znowu „choruje”.

Teraz Ewa stoi przed wyborem. Teściowa znów pomaga — może wziąć więcej zleceń. Ale co, jeżeli historia się powtórzy? Znów opóźnienia, wściekli klienci, pretensje męża?

— Nie wiem, co robić — szepcze Ewa, patrząc na niedokończony sweter. — jeżeli zrezygnuję z zamówień, stracimy pieniądze. Ale jeżeli jej zaufam, a ona znów zacznie swoje gry, nie dam rady.

Co powinna zrobić Ewa? Wybaczyć teściowej i zaryzykować? A może wziąć wszystko w swoje ręce, rezygnując z ukochanego zajęcia? Może zbyt dramatyzuje, a Halina naprawdę potrzebuje troski? Czy to jednak gra, w której Ewa zawsze będzie przegraną?

Idź do oryginalnego materiału