W cichym miasteczku Częstochowa, w przytulnym mieszkaniu nad Wartą, życie Ewy i jej męża Jacka płynęło spokojnie, dopóki nie rozpętała się dramatyczna sytuacja, w której główną rolę odegrała teściowa. Ich historia to opowieść o tym, jak dobre chęci przerodziły się w próbę cierpliwości i więzów rodzinnych.
Po ślubie Ewa i Jacek gwałtownie dorobili się własnego mieszkania. Ich dzieci dawno dorosły, założyły własne rodziny, a małżeństwo zostało samo w przestronnym lokum. Uznając, iż samotność teściowej, Janiny Kazimierskiej, jest zbyt ciężka, zaprosili ją, by zamieszkała z nimi.
— Przecież to nie obca osoba — mówiła Ewa do męża. — A w domu pomoże.
Janina Kazimierska często narzekała, iż w pustym mieszkaniu jest jej smutno, zwłaszcza nocą, gdy cisza staje się nie do zniesienia. Ewa, nie zastanawiając się, otworzyła przed nią drzwi, wierząc, iż to wzmocni rodzinę.
Na początku wszystko szło gładko. Teściowa z zapałem zabrała się za domowe obowiązki: razem z Ewą sprzątały, gotowały, wymieniały się przepisami. Ewa czuła, iż ich relacja opiera się na wzajemnym szacunku. Janina wydawała się wdzięczna, a w domu panowała harmonia.
Dzięki pomocy teściowej Ewa zyskała więcej wolnego czasu. Wróciła do swojego hobby – szydełkowania na zamówienie.
— To nie miliony, ale miły dodatek do domowego budżetu — dzieliła się Ewa z przyjaciółkami, pokazując swoje prace.
Wykonała dla teściowej kilka swetrów, które tamta nosiła z dumą, chwaląc się nimi przed sąsiadkami. Przez dwa lata wspólnego życia nie było żadnych konfliktów, a Ewa zaczęła wierzyć, iż znalazła idealną równowagę.
Lecz z czasem wszystko się zmieniło. Ewa zauważyła, iż teściowa coraz sprytniej wymigiwała się od obowiązków. Nie odmawiała wprost, ale talerze pozostawały nieumyte, podłogi nieumyte, a obiad niedogotowany. Ewa, wracając z pracy, spędzała wieczory na dokańczaniu wszystkiego sama.
— Staram się planować czas — wzdycha Ewa. — Chcę zdążyć i z domem, i z zamówieniami. Ale przez teściową wszystko się wali. Klienci są niezadowoleni, nie wyrabiam się.
Jej hobby, które dawało euforia i pieniądze, stanęło pod znakiem zapytania. Ewa nie lubiła prac domowych, ale jeszcze bardziej męczyło ją poczucie winy wobec klientów, gdy nie wyrabiała się na czas. Czas na szydełkowanie topniał jak śnieg wiosną, a zmęczenie rosło jak ciężar na plecach.
Ewa zdecydowała się na rozmowę z teściową. Delikatnie próbowała wytłumaczyć, iż potrzebuje pomocy, jak wcześniej. ale Janina Kazimierska udawała, iż nie rozumie.
— Przecież wszystko robię! — oburzyła się. — Czego ci jeszcze brakuje?
Ewa zaproponowała podział obowiązków: ona przejmie wszystkie prace domowe, by nie polegać na teściowej. Ale zamiast zrozumienia, dostała obrażoną minę. Janina, jak dziecko, któremu zabrano zabawkę, pobiegła poskarżyć się Jackowi.
— Ewa mnie krzywdzi! — jęczała. — Staram się, a ona ciągle niezadowolona!
Jacek, nie zagłębiając się w temat, patrzył na żonę ze zdziwieniem:
— Co z tobą? Dlaczego przypierasz się do mamy?
Ewa próbowała tłumaczyć, ale teściowa zamieniła to w grę. Raz „chorowała”, narzekając na serce i osłabienie, by za chwilę „wyzdrowieć”, gdy było jej wygodnie. Ewa czuła się w pułapce — za każdym razem, gdy liczyła na pomoc, sytuacja się powtarzała.
— Przestałam na nią liczyć — przyznaje Ewa. — Planuję wszystko sama, jakby jej nie było. Ale zamówień ubywa, klienci odchodzą. To uderza w nas wszystkich, bo pieniądze z szydełkowania szły do wspólnej kasy.
Co ciekawe, gdy dochody spadły, Janina nagle znów zabrała się do pracy. Naczynia lśniły, podłogi błyszczały, a na stole pojawiał się obiad. Ewa zaczęła podejrzewać, iż teściowa po prostu manipuluje, szukając uwagi.
— Może jest jej samotnie? — zastanawia się Ewa. — Staramy się być z nią, chodzimy na spacery, odwiedzamy znajomych. Ale gdy tylko wezmę nowe zamówienie, ona znowu „choruje”.
Teraz Ewa stoi przed wyborem. Teściowa znów pomaga, więc może przyjąć więcej zleceń. Ale co, jeżeli historia się powtórzy? Znowu opóźnienia, niezadowoleni klienci, wyrzuty męża?
— Nie wiem, co robić — szepcze Ewa, patrząc na niedokończony sweter. — jeżeli zrezygnuję z zamówień, stracimy pieniądze. Ale jeżeli jej zaufam, a ona znów zacznie swoje gry, nie dam rady.
Co powinna zrobić Ewa? Wybaczyć teściowej manipulacje i zaryzykować? A może wziąć wszystko na siebie, rezygnując z ukochanego zajęcia? Może przesadza, a Janina naprawdę potrzebuje opieki? A może to gra, w której Ewa zawsze będzie przegrana?