Teściowa co roku kupowała mężowi jeden bilet, żeby pojechał nad morze beze mnie. W tym roku też zaoszczędziłam pieniądze i kupiłam bilet. Mąż pojechał 20 czerwca, a ja – 21. A rano zadzwoniła do mnie teściowa.

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Z boku wydawało się, iż mam wspaniałą rodzinę. Rozsądny mąż, który przy ludziach nigdy na mnie nie podnosił głosu, bezproblemowe jak na swój wiek dzieci, przytulne mieszkanie w samym centrum. Nikt nie mógł sobie wyobrazić, iż każdej nocy płaczę w poduszkę z żalu.

Tak, mąż nigdy mnie nie obrażał, ani przy ludziach, ani kiedy byliśmy sami. Ale ciągle podkreślał swoją władzę, jakbyśmy żyli w odległej przeszłości, a on był żywicielem rodziny, a ja bezsilną strażniczką domowego ogniska.

Każdego lata teściowa kupowała mężowi bilet nad morze. I jechał odpoczywać od rodziny i codziennych trosk. Przez następne trzy tygodnie publikował w internecie zdjęcia z różnymi kobietami. Sądząc po tym, jak obejmował nowe znajome, rozumiałam, iż mąż mnie zdradza.

Próbowałam przekonać jego mamę, prosiłam, żeby nie kupowała jednego biletu. Ale ona tylko się uśmiechała, nieprzyjemnie, jak wąż.

– A czego chciałaś? Nie mogę przecież przywiązać synka do ciebie. Chłopak potrzebuje wolności, rozrywki.

Pozostawało mi tylko płakać z gniewu i żalu. Teraz zrozumiałam, iż wychodzić za mąż trzeba tylko z miłości.

Zaoszczędziłam pieniądze i kupiłam sobie bilet nad morze. Mąż pojechał dwudziestego czerwca, a ja – dwudziestego pierwszego. Nie zamierzałam go zdradzać, ale regularnie publikowałam na swoim profilu zdjęcia z innymi mężczyznami.

Już pierwszego wieczoru wakacji zadzwoniła do mnie teściowa. Wpadła w histerię. Jak mogę się tak zachowywać?

– A jemu, znaczy, wszystko wolno? – zapytałam, nie spodziewając się sensownej odpowiedzi.

– On jest mężczyzną! – ogłosiła teściowa. – A ty jesteś kobietą. Powinnaś być posłuszna. Ja swojemu świętej pamięci Michałowi nigdy nie powiedziałam ani jednego słowa sprzeciwu.

Wyłączyłam telefon. Jak tylko wróciłam do domu, złożyłam pozew o rozwód. Mąż długo się dziwił, co jest nie tak? Potem zaczął krzyczeć, iż przyczołgam się do niego na kolanach.

Ale ja tylko się uśmiechałam. Nie, wcześniej byłam ślepa, a teraz przejrzałam, nie jest mi już potrzebny. Od pierwszego dnia nie był mi potrzebny. Miłość się nie pojawiła, a z czasem zniknęła choćby szacunek.

Poznałam innego mężczyznę. Na razie nie wiem, czy uda nam się stworzyć rodzinę, ale teraz jestem szczęśliwa. Jakbym wyszła ze swojej skorupy, w której tkwiłam przez długi czas.

Mój nowy wybranek to prawdziwy miłośnik ekstremalnych przeżyć. Przeżyliśmy razem niesamowite przygody przez pół roku naszej relacji. jeżeli jeszcze będziemy mieć czas, zdobędziemy nie tylko ziemię, ale i niebo. Marzę o lataniu na paralotni i Tadeusz obiecał, iż na pewno to zrobimy razem w Portugalii.

A mój były mieszka z mamą i szuka kobiety swoich marzeń. Cóż, szczerze życzę mu powodzenia.

Idź do oryginalnego materiału