Ten horror zajął "topkę" HBO Max. "Oszukać przeznaczenie" inspirowało się prawdziwą historią

natemat.pl 5 godzin temu
Nikt nie zmusza Polaków do oglądania filmów z serii "Oszukać przeznaczenie". Sami chętnie po nie sięgają, co pokazuje ranking popularności serwisu HBO Max. Kultowe horrory słyną ze spektakularnych scen śmierci, które skutecznie działają na wyobraźnię. Jeffrey Reddick wpadł na pomysł stworzenia makabrycznej franczyzy po przeczytaniu w gazecie mrożącego krew w żyłach artykułu. Inspirował się historią o "złym przeczuciu".


W każdej części "Oszukać przeznaczenie" (oryg. "Final Destination") bohaterowie próbują za wszelką cenę uniknąć śmierci. W większości przypadków starania te kończą się tragicznie – postaci giną w solarium, podczas laserowej korekcji wzroku czy w wyniku zderzenia się ze spadającą drabiną.

Franczyza stworzona przez Jeffreya Reddicka ("Tamara") podważyła zasady, jakimi do końca lat 90. rządziły się horrory. Motyw strachu przed umieraniem w połączeniu z niemalże absurdalnym zbiegiem okoliczności, który obserwujemy po kilka razy w każdej części, sprawił, iż widzowie zakochali się w tej groteskowej i mrocznej formule.

Wielki powrót "Oszukać przeznaczenie"


Dotąd powstało sześć części "Oszukać przeznaczenie". Pierwsza z nich, w której wystąpili Ali Larter ("Landman: Negocjator") i Devon Sawa ("Kacper"), trafiła do kin w 2000 roku, w skali globalnej zarabiając 112,8 mln dolarów (przy budżecie liczącym zaledwie 23 mln USD).

Ostatnia odsłona zatytułowana "Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi" ukazała się w 2025 roku i opowiadała o dziewczynie, która odziedziczyła po swej babci nadnaturalną intuicję. O kasowy sukces reżyserzy Zach Lipovsky i Adam Stein nie musieli się martwić – przychód z kas biletowych na całym świecie wyniósł ponad 285 mln dolarów.

Seria grozy nigdy nie miała się lepiej. Wszystko wskazuje na to, iż głodni wrażeń widzowie zatęsknili za przewidywalną akcją oraz umiarkowanym gore.

Szał na "Oszukać przeznaczenie" nie ominął również Polaków, którzy prawdopodobnie pamiętają z telewizji scenę, w której ciężarówka załadowana drewnem doprowadziła do poważnej kolizji na autostradzie. Franczyza Reddicka króluje właśnie w rankingu oglądalności HBO Max. "Więzy krwi" są niedoścignionym numerem jeden.

"Oszukać przeznaczenie" odcisnęło piętno nie tylko na popkulturze, ale i na świadomości widzów. Pomysł na połączenie motywu śmierci z ironią, która często wykorzystywała potencjalnie niegroźne elementy otoczenia, by zadać śmiertelny cios filmowym bohaterom, obciążył ich wyobraźnie i "odblokował nowy strach".

Wizja wypadku podczas przejażdżki rollercoasterem jest w końcu bardziej prawdopodobna niż szansa na wessanie przez odpływ w basenie.

W pięciu częściach "Oszukać przeznaczenie" wystąpił Tony Todd, odtwórca tytułowego antagonisty w horrorze "Candyman" z 1992 roku. Amerykańskiemu aktorowi powierzono rolę tajemniczego koronera Williama Bludwortha, który chętnie służył radą bohaterom próbującym ograć śmierć.

Jego postać od początku utożsamiana była z kostuchą, choć twórca serii nigdy tego oficjalnie nie potwierdził. Nadmieńmy, iż Todd zmarł tuż przed światową premierą "Więzów krwi", w których wypowiedział improwizowaną kwestię: "Zamierzam cieszyć się czasem, który mi pozostał, i radzę wam zrobić to samo".

– Nie chciałem wiązać śmierci z żadną konkretną religią czy kulturą. Nasze filmy są bez przesłania, aczkolwiek mam nadzieję, iż publiczność wyciągnie z nich wniosek, iż życie jest cenne – powiedział twórca serii w wywiadzie z BBC.

Geneza "Oszukać przeznaczenie". Skąd wziął się pomysł na ten horror?


Mówi się, iż życie pisze najlepsze scenariusze. Jeffrey Reddick przez przypadek natknął się na interesujący artykuł w gazecie, po którym nie mógł przestać myśleć o pajęczynie, jaką nieustannie snuje przeznaczenie. W tekście poznał historię pewnej kobiety, którą dręczyło złe przeczucie. – Wierzę, iż ludzie mają różne dary. Wierzę w przeznaczenie – wyjaśnił scenarzysta dwóch pierwszych części serii w wywiadzie z portalem Collider.

W podobnym czasie Reddick został zatrudniony przez wytwórnię New Line Cinema, odpowiedzialną m.in. za produkcję trylogii "Władca Pierścieni" Petera Jacksona i "Koszmar z ulicy Wiązów" Wesa Cravena (ta klasyka gatunku horroru była jedną z głównych inspiracji dla twórcy "Oszukać przeznaczenie"). Wspomniana historia tragicznego lotu cały czas chodziła mu po głowie.

– Minęło 10 lat od ukończenia liceum, kiedy sprzedałem scenariusz do "Oszukać przeznaczenie". Zanim New Line Cinema w ogóle kupiło ten pomysł, musiałem go przerobić wiele razy – oznajmił filmowiec. Dodajmy, iż pierwsza odsłona franczyzy faktycznie koncentrowała się na licealistach, którym udało się uniknąć śmierci w katastrofie lotniczej.

Początkowa wizja Reddicka różniła się znacząco od "ostatecznej wersji produktu". – Pierwotnie śmierć miała być siłą, która przejęła kontrolę nad detektywem prowadzącym śledztwo. Później mogliśmy dowiedzieć się, iż mężczyzna zmarł w tym samym czasie, kiedy doszło do wypadku samolotowego. Esencja śmierci wstąpiła w niego i zmusiła go do zabijania ocalałych z katastrofy – powiedział Hannie Flint z BBC.

Chronologia filmów "Oszukać przeznaczenie". W jakiej kolejności je oglądać?


"Oszukać przeznaczenie" nie ma linearnej chronologii, aczkolwiek pod tym względem nie jest aż tak zawiła jak "Gwiezdne wojny" George'a Lucasa. Oto w jakiej kolejności warto obejrzeć serię:

1. "Oszukać przeznaczenie 5", reż. Steven Quale (2011)


2. "Oszukać przeznaczenie", reż. James Wong (2000)


3. "Oszukać przeznaczenie 2", reż. David R. Ellis (2003)


4. "Oszukać przeznaczenie 3", reż. James Wong (2006)


5. "Oszukać przeznaczenie 4", reż. David R. Ellis (2009)


6. "Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi", reż. Zach Lipovsky i Adam B. Stein (2005)



Fani franczyzy mają powód do radości. W sierpniu bieżącego roku amerykański tygodnik rozrywkowy "Variety" przekazał, iż właśnie realizowane są prace nad siódmą częścią "Oszukać przeznaczenie". Wiadomo, iż w ekipie filmowej znalazła się Lori Evans Taylor, współscenarzystka "Więzów krwi".

Idź do oryginalnego materiału