"Dziewczyna z portretu" była pomyłką?
W 2015 roku do kin wszedł film opowiadający historię duńskiej malarki, Lily Elbe, będącej jedną z pierwszych osób, która poddała się operacji zmiany płci. W główną rolę w produkcji Toma Hoppera wcielił się Eddie Redmayne ("Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", "Teoria wszystkiego"), a na ekranie partnerowała mu Alicia Vikander ("Tulipanowa gorączka", "Ex Machina").Reklama
Film miał być pewniakiem do wygrania kilku statuetek na największych galach rozdania nagród. Był nominowany do Oscarów, Złotych Globów, BAFTA i Critics' Choice. Ostatecznie Oscara otrzymała Vikander za drugoplanową rolę Gerdy.
Film wbudził również sporo kontrowersji. Już sama tematyka wywołała wtedy niemałe zamieszanie, a w późniejszym czasie fala krytyki spadła na samego Redmayne'a, który po latach przyznał, iż nie powinien był zagrać głównej roli w produkcji o takiej tematyce.
"Zrobiłem ten film z najlepszymi intencjami, ale uważam, iż to był błąd. Dyskusje o frustracjach związanych z castingiem wynikają z faktu, iż wiele osób nie ma możliwości usiąść przy jednym stole z całą resztą. Musi nastąpić wyrównanie, bo inaczej będziemy kontynuować te debaty" - wyznał w wywiadzie dla "The Times of London" w 2021 roku.
Teraz jego ekranowa partnerka, Alicia Vikander, zabrała głos w sprawie głośnej produkcji Hoppera. "Jestem pierwszą osobą, która powie, iż już teraz film wydaje się bardzo przestarzały. Ale uważam to za dobrą rzecz. W tamtym czasie był to punkt zwrotny. Film sprawił, iż jego temat stał się przynajmniej podstawą dyskusji. Mam nadzieję, iż w pewnym sensie otworzyło to oczy i otworzyło drogę sztuce do poruszania tych tematów" - powiedziała brytyjskiemu "Vogue".
Zobacz też: Nie żyje Marcel Łoziński. Wybitny polski filmowiec miał 85 lat