Ten film zdobył kosmiczną liczbę nominacji do Oscara. Takiej burzy w sieci dawno nie widziałam

natemat.pl 6 godzin temu
W czwartek ogłoszono nominacje do Oscarów, a "Emilia Pérez", francuski, hiszpańskojęzyczny musical, zdobył ich aż 13. Reakcje? Ogromne oburzenie. W internecie trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywne komentarze o deszczu nominacji dla filmu z Seleną Gomez, a niektórzy określają go wręcz jako "najgorszy film roku". Dlaczego? Bo od początku budził kontrowersje z dwóch kluczowych powodów.


Francuski musical "Emilia Pérez", opowiadający o głowie kartelu narkotykowego w Meksyku, która poddaje się operacji korekty płci, zdobył najwięcej, bo aż 13 nominacji do Oscarów (jedną z nich otrzymała Karla Sofía Gascón, pierwsza transpłciowa aktorka nominowana do Oscara).

Tuż za nim uplasowały się "The Brutalist", historyczna epopeja o węgierskim architekcie żydowskiego pochodzenia, który próbuje odnaleźć się po wojnie w USA, oraz "Wicked", ekranowa adaptacja broadwayowskiego hitu, które mają po 10 szans na statuetki.

"Konklawe", thriller o wyborze nowego papieża, i "Kompletnie nieznany", opowieść o wczesnych latach kariery Boba Dylana, zdobyły po osiem nominacji. Wszystkie pięć wymienionych tytułów powalczy o Oscara dla najlepszego filmu, najważniejszą nagrodę gali.

W szranki staną z nimi filmy niezależne, takie jak "Anora", "Nickel Boys" i "I'm Still Here"; body horror "Substancja" oraz "Diuna: Część druga", jeden z nielicznych wysokobudżetowych hitów kinowych, który – obok "Wicked" – przyciągnął uwagę Akademii.

Dalsza część artykułu poniżej.

"Emilia Pérez" z 13 nominacjami do Oscara. W sieci wybuchła burza


"Emilia Pérez" z Karlą Sofíą Gascón, Zoe Saldañą i Seleną Gomez, francuski kandydat do Oscara, zgarnęła nominacje za: najlepszy film, najlepszy film międzynarodowy, aktorkę pierwszoplanową (Gascón), aktorkę drugoplanową (Saldaña), reżysera (Jacques Audiard), najlepszy scenariusz adaptowany, dwie piosenki ("El Mal" i "Mi Camino"), muzykę, zdjęcia, charakteryzację i fryzury, dźwięk i montaż.

Nietypowy musical, który nawiązuje do latynoskich telenowel, od początku był oscarowym faworytem. Mimo iż przez cały sezon zgarniał kolejne statuetki i wyróżnienia, a krytycy w większości chwalą film Jacquesa Audiarda, to internauci są oburzeni lawiną oscarowych nominacji. W sieci trudno znaleźć pozytywny komentarz.



"To nie ma sensu", "Akademia właśnie straciła całą wiarygodność", "To jest szalone, ten film jest straszny", "Okropny film", "Powinien raczej być nominowany do 13 Złotych Malin", "Mam nadzieję, iż nic nie dostanie", "To (13 nominacji dla "Emilii Pérez" – red.) i fakt, iż 'Challengers' nie dostało absolutnie żadnych nominacji, pokazuje, dlaczego Oscary coraz trudniej uznawać za wiarygodny wyznacznik jakości w świecie kina", "Najgorszy film roku" – piszą internauci.

Dodajmy, iż w agregatorze recenzji Rotten Tomatoes jest duża różnica między ocenami krytyków i widzów: 76 i... 31 procent. Dawno nie było aż tak negatywnych opinii publiki pod adresem nominowanego do Oscara filmu.

O chodzi z aferą wokół "Emilii Pérez"?


Przede wszystkim zarzuca mu się utrwalanie stereotypów dotyczących osób transpłciowych. Krytycy wskazują, iż zamiast oferować autentyczną reprezentację, film powiela regresywne tropy pod pozorem postępowości. Organizacja GLAAD określiła go wręcz jako "krok wstecz" w przedstawianiu transpłciowości.

"Film sugeruje, iż Emilia Perez jest kobietą wtedy, gdy pragnie nieść innym pomoc, współczuje, chce odkupić swoje winy. Wystarczy, iż tylko się rozgniewa, a od razu w jej głosie można usłyszeć męski ton (w scenie, w której krzyczy na żonę, faktycznie da się wyłapać zniżoną, szorstką nutkę). Dlatego też widzowie – zwłaszcza społeczność LGBTQ+ – mają żal do reżysera za przestarzałe podejście do transpłciowości" – pisała w naTemat Zuzanna Tomaszewicz w tekście "Emilia Pérez" w ogniu krytyki. Oto dlaczego nazwano ją "najbardziej nieczułym filmem".

"Osoby trans jasno dają do zrozumienia, iż twórcy cispłciowi (tacy, których płeć przypisana przy narodzinach jest spójna z tożsamością płciową), jeżeli tylko chcą, potrafią tworzyć dobre filmy o nich, ale Audiard nie należy do tego elitarnego grona" – pisała nasza dziennikarka.



Dodatkowo film jest krytykowany za powielanie stereotypów o społeczności latynoskiej. W Meksyku film został negatywnie odebrany ze względu na brak zaangażowania lokalnych aktorów i twórców oraz powierzchowne podejście do tematyki karteli narkotykowych. Dodajmy, iż francuski reżyser kręcił swój film w studiu pod Paryżem.

"'Emilia Perez' wykorzystuje prawdziwy kryzys osób zaginionych jako leniwy chwyt fabularny, kpiący z naszego bólu dla czystej rozrywki. Film jest rasistowski, ksenofobiczny i sprowadza naszą kulturę do krzywdzących uprzedzeń" – czytamy w komentarzach widzów w serwisie X.

Burza była tak ogromna, iż niedawno reżyser postanowił... przeprosić widzów. W rozmowie z CNN Jacques Audiard zasugerował, iż film jest "operą", a więc nie jest "realistyczny". – jeżeli w "Emilii Pérez" są rzeczy, które wydają się szokujące, to przepraszam... Kino nie dostarcza odpowiedzi, ono jedynie stawia pytania. Ale być może pytania w "Emilii Pérez" są niewłaściwe – stwierdził.

Gdzie można obejrzeć "Emilię Pérez"? Polska premiera kinowa odbędzie się 28 lutego.

Idź do oryginalnego materiału