Ten film jest jedynką na Netfliksie. Miał wycisnąć z widzów łzy, a tylko ich rozzłościł

natemat.pl 2 godzin temu
Netflix produkuje filmy z Sofią Carson jeden po drugim. Po "Purpurowych sercach" i "Liście marzeń" przyszła pora na luźną adaptację powieści pod tytułem "Miłość w Oksfordzie". Miał być wyciskacz łez na miarę "Zanim się pojawiłeś" z Emilią Clarke, ale coś poszło nie tak. Widzowie krytykują nowość giganta streamingu z dwóch powodów.


Podczas ostatniego wydarzenia Netflix Tudum 2025, które odbyło się pod koniec maja w Los Angeles, oprócz nowego sezonu "Wednesday" i finału "Squid Game" zapowiedziano dramat romantyczny zatytułowany "Miłość w Oksfordzie". Film właśnie się pojawił w streamingu i skłócił widzów.

O czym jest film "Miłość w Oksfordzie"? To jedynka w serwisie Netflix


"Miłość w Oksfordzie" (oryg. "My Oxford Year") to kolejny romans, który pojawił się w ofercie platformy streamingowej Netflix. Inspirowany książką Julii Whelan opowiada historię ambitnej amerykańskiej studentki, Anny De La Vegi, która przyjeżdża na rok na Uniwersytet Oksfordzki, by studiować poezję wiktoriańską. Tam poznaje pewnego doktoranta, Jamiego Devenporta, który zaszczepia w niej chęć do "chwytania dnia".

Niezobowiązująca relacja przeradza się w głębsze uczucie. Miłość Anny do Jamiego zostanie wystawiona na próbę, gdy w grę wejdzie jedna z tajemnic czarującego "profesora".

W filmie w reżyserii Iaina Morrisa ("The Inbetweeners") w głównych rolach wystąpili była gwiazda Disneya, czyli Sofia Carson ("Następcy" i "Purpurowe serca"), oraz Corey Mylchreest, odtwórca młodego króla Jerzego w prequelu "Bridgertonów" – "Królowej Charlotcie: Opowieści ze świata Bridgertonów". W obsadzie znaleźli się też m.in. Dougray Scott ("Długo i szczęśliwie"), Harry Tevaldwyn ("Jak wytresować smoka"), Catherine McCormack ("Braveheart"), Poppy Gilbert ("Chloe") oraz Esmé Kingdom ("Fallen").

"Miłość w Oksfordzie" rozeźliła widzów, którzy oczekiwali po nowości Netfliksa godnego następcy "Zanim się pojawiłeś" (oryg. "Me Before You") z Emilią Clarke ("Gra i tron") i Samem Claflinem ("Daisy Jones & The Six").

"Miłość w Oksfordzie" pod ostrzałem krytyki. Poszło m.in. o Sofię Carson


Niestety fabułę oryginalnej książki zmieniono na potrzeby adaptacji, a poprawki naniesione przez scenarzystów wywróciły do góry nogami zakończenie, jakie dla swoich bohaterów przewidziała Julia Whelan. Ta decyzja rozgniewała fanów powieści, którzy nie ukrywają, iż w filmie osobowość Anny sprowadza się jedynie do bycia "naiwną Amerykanką".

Na dodatek w mediach społecznościowych znajdziemy mnóstwo krytyki, która uderza w odtwórczynię protagonistki. "Sofia Carson nie umie grać. Nie wiem, czemu Netflix przez cały czas ją zatrudnia"; "Dla Mylchreesta dokończyłam ten film. Carson jest okropną aktorką"; "Sofia przez cały czas gra tak, jakby występowała dla Disneya" – czytamy na TikToku.

Idź do oryginalnego materiału