O czym tak naprawdę jest „Pluribus”, dziwny serial science fiction od twórcy „Breaking Bad”? Dużo mówi się w jego kontekście o sztucznej inteligencji, ale można też spojrzeć na fabułę przez pryzmat zwykłych ludzkich spraw.
„Pluribus„, nowy serial sci-fi od Vince’a Gilligana” („Breaking Bad”, „Better Call Saul”) i platformy Apple TV, zbliża się do finału i wciąż rodzi więcej pytań niż odpowiedzi.
Pluribus – Rhea Seehorn i Karolina Wydra o serialu
Wiele osób twierdzi, iż „Pluribus” jest serialem o sztucznej inteligencji – i choć pewne jego elementy można tak odbierać, Rhea Seehorn, odtwórczyni roli Carol, zwróciła uwagę, iż to nie do końca tak, ponieważ Gilligan zaczął go pisać, kiedy tematyka AI nie wdzierała się jeszcze w nasze życie tak jak teraz. A może ludzie ogarnięci wirusem szczęścia powinni nam się kojarzyć ze sztucznie uśmiechniętymi influencerami?
W rozmowie z Serialową i innymi mediami Seehorn i Karolina Wydra (Zosia) zmierzyły się z pytaniem o to, czy współczesny świat narzuca na nas presję bycia lubianymi.
— Obie jesteśmy kobietami, więc mogę ci więc powiedzieć – choćby nie muszę jej pytać – iż jestem pewna, iż odczuwałyśmy presję, by być lubianą. Po prostu tak jest, kiedy jesteś kobietą. I tak, generalnie uczy się nas ukrywania negatywnych emocji. Osobiście uważam, iż kobiety bardziej niż mężczyzn, ale generalnie tak. Myślę, iż gdybym miała wskazać coś konkretnego, to byłby to wzrost popularności samopomocy. To było chyba w latach 80. i 90., i przez cały czas są tego elementy, takie jak to, iż zawsze lepiej być szczęśliwym, powinno się dążyć do tego, by nie mieć żadnych wad i tego typu rzeczy. Ta potrzeba może tam być.
Vince nie pisze jednak tematycznie, nie pisze na określony temat. I zdecydowanie nie chciał, żebyśmy głosiły konkretną odpowiedź na konkretne pytanie. (…) Ciągle myślałam o eseju Neila Postmana, który porównuje „Nowy wspaniały świat” do „Roku 1984” i stwierdza, iż wiele osób uważa „Rok 1984” za straszniejszą z tych dwóch książek. Ale on argumentuje, iż „Nowy wspaniały świat” jest straszniejszy, ponieważ stwierdza, iż pokochamy naszych ciemiężców, nie zdając sobie choćby sprawy, iż musimy walczyć – powiedziała Rhea Seehorn.
„Pluribus” (Fot. Apple TV)Karolina Wydra zauważyła, iż z jednej strony współczesny świat oferuje nam więcej narzędzi, niż mieliśmy kiedyś, do walki z wszelkimi traumami. Z drugiej strony Carol słusznie walczy o to, aby nie eliminować negatywnych uczuć z tego świata.
— Nie wiem, czy jesteśmy zmuszani do bycia szczęśliwszymi. Myślę, iż zdecydowanie mamy o wiele większy dostęp do wiedzy o tym, jak możemy się rozwijać, pracować nad sobą i rozwijać jako istoty ludzkie – niezależnie od tego, co nam się przydarzyło w dzieciństwie, czy przeżyliśmy traumę, czy nie, czy dorastaliśmy w pewnych środowiskach i kulturach. Teraz mamy dostęp do lepszego zrozumienia siebie, naszej psychiki. I myślę, iż to wspaniała rzecz. Rozumiem, jak to może iść w skrajnym kierunku, gdzie…
Wiesz, czytałam coś, o czym mówił Carl Jung, którego jestem wielką fanką. (…) Carl Jung mówi o poczuciu smutku, o czuciu się nieco przygnębionym. Mówi, iż nasza psychika tego potrzebuje. To w porządku czuć się przygnębionym. To w porządku, ale oczywiście to kwestia poziomów. Wszystko zależy od poziomów. I w porządku jest doświadczać całego spektrum uczuć, zamiast być tylko w jednym spektrum szczęścia czy coś w tym stylu. Potrzebujesz depresji. Nasza psychika jej potrzebuje, co jest fascynujące.
„Pluribus” niewątpliwie sprawdza się także jako studium ludzkiej samotności, co stało się najbardziej oczywiste w 7. odcinku. A co o nowym hicie Apple TV sądzi Serialowa? Widzieliśmy siedem odcinków (z dziewięciu), a tutaj znajdziecie naszą opinię: Pluribus – recenzja serialu. Sprawdźcie też rozpiskę całego sezonu: Pluribus – kiedy odcinki na Apple TV.
















