Tempest saint to młoda brytyjska formacja, która powstała w 2023r i postanowiła odkurzyć formule nwobhm. Inspirują się Judas priest, tygers of pan tang czy choćby coś z Dio można usłyszeć w ich muzyce. To przede wszystkim balansowanie między tradycyjnym heavy metalem, a hard rockiem. Niby nie tworzą nic nowego, ale przypominają nam złote lata 80. Właśnie to znajdziemy na debiutanckim albumie zatytułowanym "Hyperbolized", który ukazał się 18 maja.
Okładka nie do końca .nie przekonuje, może przez to iż wygląda jakby stworzyła ja sztuczna inteligencja. Samo brzmienie już bardziej trafione, bo wzorowane na latach 80. Filarem grupy jest duet gitarzystów, który tworzą Luke Gould i James O Connor. Panowie stawiają na sprawdzone zagrywki i na zadziorność. Oczywiście każda melodia i riff cechują się przebojowością. Kawał dobrej roby robią panowie. Największą furorę robi jednak wokalista Joseph Curtis. Co za charyzma i technika. Ma to coś co sprawia, iż zapada w pamięci.
Materiał w sumie trwa 35 minut i mamy tu 8 utworów i każdy wnosi coś do całości. Tytułowy "Hyperbolized" to taki ukłon w stronę nwobhm. Jest zadziornie i chwytliwe, choć to wszystko bardzo proste i bez udziwnień. Drugi utwór to "never the end" i mamy rasowy killer. Szybkie tempo, chwytliwe melodie i zadziorny riff. Mamy tu echa judas priest czy Dio. Mocna rzecz. "Riot pact" to kawałek wyrazisty i równie zadziorny. Prosty motyw, nutka hard rocka i spora dawka przebojowości i hit gotowy . Kolejny killer o zapędach judas priest to "self villified". Świetne zagrany utwór i to z pomysłem. Miłym dodatkiem jest gościnny występ Tima Rippera Owensa. Nutka hard rocka jest w "from the ashes" i potem znów szybszy "the cursed" który oddaje piękno brytyjskiego heavy metalu. Na takie perełki zawsze warto czekać. W "dead ringer" band znów przyspiesza i pokazuje pazury. Klasyczne patenty zdają egzamin. Całość zamyka nastrojowy i stonowany "beggars belief". Oj są tu emocje i kawałek łapie za serce.
8 utwór gwałtownie mija i w zasadzie nie ma tu słabych punktów. Całość spójna, przemyślana i pełna hitów. Bardzo udana podróż w czasie do lat 80 i złotej ery nwobhm.
Ocena: 8.5/10