Najlepsze tytuły znane są z tego, iż ich charakterystycznym elementem są kultowe sceny, które przez lata zostają w świadomości widzów.
Mało kto jednak wie, iż niemała część z nich to…aktorskie improwizacje. Dobry scenariusz to jedno, ale o ile reżyser pracuje z prawdziwym artystą i potrafi docenić kunszt jego improwizacji, to możemy mieć do czynienia ze wspaniałym połączeniem.
Przyjrzyjmy się filmowym improwizacjom, które tak spodobały się reżyserom, iż ostatecznie trafiły do finałowej wersji danej produkcji.
#1 – Leonardo DiCaprio w “Django”
Zestawienie zaczynamy od dobrego przykładu wybitnego aktorstwa, a co ważniejsze “pozostania w roli”. W filmie Django w reżyserii Quentina Tarantino w pewnym momencie Leonardo DiCaprio w trakcie uderzenia dłonią w stół mocno rozcina sobie rękę.
Zobacz tez: Leo DiCaprio woli młodsze. Internauci mają ciekawą teorię… Zobacz memy
Jest to oczywiście wypadek na planie, ale DiCaprio ani myśli “wyjść z roli“. Aktor znajduje się w swoistym transie i mimo tego, iż po jego dłoni spływa spora ilość krwi to artysta dalej odgrywa swoją rolę. Ponadto wykorzystał on krwawiącą rękę i bardzo mocno eksponował ją w trakcie sceny.
#2 – “Ojciec Chrzestny” i obecność kota w scenie otwierającej
Otwierająca film scena ze sławnym “przychodzisz w dniu ślubu mojej córki i prosisz bym mordował za pieniądze” to bezapelacyjnie jedna z najbardziej kultowych sekwencji w historii całego kina. Co interesujące tutaj też mieliśmy element improwizacji.
W trakcie ujęć pokazujących Marlona Brando, który wciela się w rolę Ojca Chrzestnego widzimy jak aktor prowadząc dialog jednocześnie bawi się z kotem. Jak już się domyślacie, tego nie było w scenariuszu. Zwierzę zostało znalezione przez aktora przypadkiem na parkingu wytwórni filmowej, a ten postanowił wykorzystać je w scenie. Na ogromny szacunek zasługuje to, iż mamy tutaj do czynienia z improwizacją, w której bierze udział zwierzę.
#3 – “Here’s Johnny” w “Lśnieniu”
“Lśnienie” to jedno z czołowych dzieł Stanleya Kubricka. Jest to również jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza rola Jacka Nicholsona w jego karierze.
W scenie, w której aktor wcielający się w Jacka Torrence’a chce dopaść swoją żonę mamy do czynienia z kultowym rąbaniem drzwi siekierą. Gdy bohaterowi udaje się w końcu przebić Jack Nicholson wkłada głowę w wyrwę i krzyczy Here’s Johnny!. Ten tekst przeszedł do kanonu popkultury, a co ciekawe….był on improwizacją.
Oryginalnie w scenariuszu aktor miał jedynie przebić się siekierą, ale Nicholson tak wczuł się w rolę, iż postanowił dodać nieco uroku tej scenie i jeszcze mocniej uwydatnić psychopatię swojego bohatera.
#4 – “Rocky 4” i połamany Sylvester Stallone
Sceny walk w filmach to zawsze ogromny problem. Wymaga on poważnego przygotowania całej sekwencji, a zarazem przypilnowania bezpieczeństwa aktorów. W filmie “Rocky 4” Sylvester Stallone stwierdził, iż to bez sensu i zapłacił za to sporą cenę.
Według relacji z planu zdjęciowego aktor naprawdę miał powiedzieć do swojego filmowego oponenta, Dolpha Lundgrena, aby ten “szedł na niego przez pierwsze 15 sekund z całą siłą”. Aktor zastosował się prośby kolegi, a efekt tego był nieprzyjemny w skutkach dla Stallone’a. Tytułowy Rocky wylądował w szpitalu na aż 9 dni.