Nie zawsze jest łatwo być częścią czegoś wielkiego. Przekonały się o tym gwiazdy „Stranger Things” tuż przed rozpoczęciem prac nad 5. sezonem hitu Netfliksa. Czego obawiali się aktorzy?
Presja związana z 5. sezonem „Stranger Things” wydaje się naturalną konsekwencją rozmiarów, do których z biegiem lat urósł serial. Jedna z gwiazd otwarcie przyznała, iż finałowa odsłona przeboju Netfliksa na moment zmroziła ekipę. Co ich uspokoiło?
Stranger Things sezon 5 – czego bali się aktorzy?
Od premiery 4. sezonu „Stranger Things” minęły już ponad trzy lata i z każdym kolejnym miesiącem fani hitu Netfliksa wydają się być coraz bardziej głodni premiery finałowej odsłony. Gwiazdy serialu doskonale zdają sobie sprawę z oczekiwań, co przekłada się oczywiście na presję.
O tej opowiedział co nieco Finn Wolfhard, czyli ekranowy Mike Wheeler, który w rozmowie z magazynem „Time” otwarcie przyznał, iż wraz z ekipą obawiał się, iż „Stranger Things” może skończyć jak niesławny 8. sezon „Gry o tron„. Uspokoiła ich jednak… jakość scenariusza. Rzućcie okiem na jego wypowiedź.
— Szczerze mówiąc, myślę, iż wszyscy byliśmy dość zaniepokojeni. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki „Gra o tron” została zniszczona [przez fanów] w ostatnim sezonie, wszyscy podchodziliśmy do tego z nastawieniem: „mamy nadzieję, iż coś takiego się nie powtórzy”. Ale potem przeczytaliśmy scenariusze. Wiedzieliśmy, iż to coś wyjątkowego.
„Stranger Things” (Fot. Netflix)W oczekiwaniu na premierę powtórzcie sobie wcześniejszy zwiastun 5. sezonu „Stranger Things” i sprawdźcie, jak rozpocznie się finałowy sezon. Co jeszcze czeka nas w finałowej odsłonie jednego z największych hitów w historii Netfliksa? Dufferowie przeszli podobno samych siebie. A jak długie będą odcinki 5. sezonu „Stranger Things? Poznaliśmy już dokładny czas trwania.
Finałowa odsłona „Stranger Things” została podzielona na trzy części. W naszym kraju licząca cztery odcinki pierwsza z nich zadebiutuje 27 listopada. Druga (trzy odcinki) pojawi się 26 grudnia, zaś wielki finał hitu Netfliksa obejrzymy w Nowy Rok, czyli 1 stycznia.


















