Tchnienie
Z głębi czasoprzestrzeni
ponad pojęcia wymiar
jakiś Bóg litościwy
na to ziarno nas przywiał.
Tchnieniem swego oddechu
zrodził słońca, planety.
W końcu stworzył – ale po co –
czas, co skończy się kiedyś.
Stoję, patrzę na gwiazdy.
Nie znam swego początku.
Nie znam końca mej drogi.
Ni osnowy, ni wątku.
Sens zgubiłem w domysłach.
Wiarę. Z Wiarą Nadzieję.
Miłość w popiół zetlała…
Jestem ten, który nie jest.
W głębi czasoprzestrzeni
ponad pojęcia wymiar
jakiś Bóg bierze oddech…
Jakie ziarno ożywia?
Bydgoszcz, 3 października 2024 r.,
© Wojciech Majkowski