Tańczyła w "The Last Showgirl", a teraz Hollywood ją oklaskuje. Powrót Pameli Anderson zadziwił wszystkich

viva.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Dimitrios Kambouris/Getty Images for Glamour


Olśniewająca kreacja aktorska”, pisze „The New York Times”. „Jej powrót na ekrany robi wrażenie” – „The Independent”, „Ta rola to objawienie” – bbc.com. Recenzje w podobnym tonie pojawiły się w wielu opiniotwórczych mediach i wszystkie dotyczą Pameli Anderson, która zagrała główną rolę w dramacie „The Last Showgirl”. Dla tych, którzy zatrzymali się na serialu „Słoneczny patrol”, sesjach dla „Playboya”, sekstaśmie i miłosnych skandalach, to może być spory szok. A jednak to fakt. Pamela Anderson zagrała tancerkę Shelley w najnowszym filmie Gii Coppoli tak dobrze, iż została nominowana do Złotych Globów.

W kategorii najlepsza aktorka w filmie dramatycznym konkurowała z Tildą Swinton, Kate Winslet, Fernandą Torres, Nicole Kidman oraz Angeliną Jolie. I choć ostatecznie statuetka nie trafiła w ręce Anderson, tylko Fernandy Torres, aktorka i tak była szczęśliwa. Bo o to, by w jej karierze nadeszła chwila, w której jej talent zostanie doceniony, musiała długo walczyć. Z demonami z dzieciństwa, opinią seksownej blondynki, której jedynym atutem jest piękne ciało, ze skutkami złych wyborów w życiu osobistym, a przede wszystkim z samą sobą.

Traumatyczne dzieciństwo, o którym Pamela milczała przez lata

Gdy po skończeniu szkoły średniej Pamela postanowiła opuścić niewielką miejscowość Ladysmith na wyspie Vancouver w Kanadzie i przenieść się do najbliższej metropolii, czyli miasta Vancouver, nie bardzo miała pomysł, co będzie robić w życiu. Za to z rodzinnego miasteczka zabrała ze sobą spory „bagaż” traum z dzieciństwa. Dorastała u boku ojca alkoholika w domu, w którym dochodziło do rękoczynów. Kilka razy matka Pameli odchodziła od męża i z dziećmi przeprowadzała się do pokoju socjalnego, ale potem wracała do domu i toksycznego związku. Jednak nie to dla małej Pameli było najgorsze. Aktorka wyznała, iż w dzieciństwie przez trzy lata była molestowana seksualnie przez opiekunkę i iż próbowała ją zabić – dźgnąć w serce długopisem. Splot okoliczności sprawił, iż opiekunka dzień później zginęła w wypadku samochodowym. Pamela obwiniała się, iż życzyła kobiecie śmierci i przez to ona zginęła. Z ogromnym poczuciem winy mierzyła się wiele lat.

W filmie dokumentalnym Ryana White’a „Pamela: Historia miłosna” aktorka opowiada, iż podczas traumatycznych wydarzeń w dzieciństwie oddzielała się od swojego ciała i przenosiła do wyimaginowanego świata. Ten system obronny zastosowała również wtedy, gdy miała 12 lat i podczas odwiedzin u koleżanki została zgwałcona przez 25-letniego mężczyznę. Wówczas nie powiedziała o tym nikomu, choćby swojej mamie, nie chciała jej martwić. Stwierdziła, iż od tego momentu ciało stało się dla niej więzieniem, nie akceptowała go, a uwolniła się od tego uczucia 10 lat później podczas pierwszej sesji do „Playboya”: „To było tak, jakbym otworzyła portal do innego świata”, mówiła w dokumencie.

Sekret przełomu? Zaczęło się od meczu i jednej reklamy

W jaki sposób ta nieśmiała, zamknięta w sobie dziewczyna trafiła na okładkę kultowego magazynu dla mężczyzn? Jak to często bywa, sprawił to zbieg okoliczności. W 1989 roku Pamela wybrała się na mecz futbolu amerykańskiego. Był transmitowany w telewizji, a operator kamery kilka razy zrobił zbliżenie na siedzącą na trybunach Anderson. Niedługo potem skontaktowała się z nią marka lokalnego piwa Labatt z propozycją, by dziewczyna wystąpiła w ich reklamie. Gdy ta się ukazała, przyszła kolejna propozycja – sesja okładkowa do październikowego numeru „Playboya”. Podekscytowana Pamela zapytała mamę o zgodę, a potem poleciała na zdjęcia do Los Angeles, choć wcześniej jeszcze nigdy nie leciała samolotem. Gdy dotarła do rezydencji „Playboya”, była bardzo onieśmielona tym miejscem: „Czuło się tam atmosferę wszechobecnego seksu, narkotyków i rock and rolla”, wspominała.

Podczas sesji powstały bardzo sensualne zdjęcia, w fontannie, na łóżku, w ogrodzie. Widać na nich zmysłową dziewczynę, która świetnie się bawi. „Zrozumiałam, iż jestem w tym dobra, iż lubię i umiem pozować. To było jak odgrywanie kogoś innego i zabawa w jednym”, opowiadała. Od tego momentu życie Anderson zmieniło się diametralnie, a show-biznes, imprezy w gronie najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi Ameryki oraz rola króliczka „Playboya” wciągnęły ją bez reszty. Narodziła się seksbomba.

Playboy i narodziny seksbomby – jak Pamela zawładnęła wyobraźnią Ameryki

Mężczyźni za nią szaleli. W sumie Pamela miała czterech mężów, pięć, a w zasadzie sześć ślubów (jeden został uznany za nieważny), kilkadziesiąt romansów, a pytana w wywiadach o swoje życie miłosne, odpowiadała z uśmiechem: „Jeden facet to za mało” i dodawała: „Od początku pociągali mnie niegrzeczni chłopcy”.

Gdy dołączyła do grona dziewczyn „Playboya”, gwałtownie dostała propozycję roli w serialu „Słoneczny patrol”, a jej sława rosła z każdym odcinkiem. W tym czasie spotykała się z wieloma mężczyznami, jednak były to przelotne związki. Pierwszym ważnym mężczyzną w jej życiu był Tommy Lee, którego poznała w sylwestra 1994 roku. Perkusista zespołu Mötley Crüe zakochał się w Pameli od pierwszego wejrzenia, ale ona nie była przekonana do tej znajomości. Dopiero gdy miesiąc później poszli razem na imprezę w meksykańskim kurorcie Cancún, ich uczucie wybuchło z ogromną mocą. W czasie tego wieczoru Tommy założył Pameli na palec sygnet pożyczony od kolegi, zaczęli planować wesele. Po czterech wspólnych dniach w Meksyku wzięli ślub na plaży.

Czytaj też: Pamela Anderson stawia na naturalność i inspiruje kobiety 50+ na Złotych Globach 2025

Sądowa walka i upokorzenie – moment, który odcisnął piętno

Gdy wrócili do LA, paparazzi ich nie odstępowali. Para bez skrępowania publicznie pokazywała łączącą ich namiętność, a prywatnie nagrywała wiele momentów wspólnego życia. Na taśmach uwiecznili, jak wstają rano z łóżka, zaglądają do lodówki, rozmawiają o wspólnej przyszłości, rodzinie, jak chodzą nago i jak uprawiają seks. Były też nagrania Pameli z okresu ciąży i dni po narodzinach ich pierwszego syna Brandona Lee. Kasety z tymi osobistymi filmami znajdowały się w sejfie w ich domu, zostały skradzione podczas remontu. Zmontowana sekstaśma „Pam & Tommy Lee: Stolen Honeymoon” trafiła do sprzedaży w 1996 roku. Ten moment zamienił ich życie w koszmar. „Czuliśmy się zgwałceni”, mówił wtedy perkusista. Postanowili walczyć o swoje prawa w sądzie, bo kaseta była rozpowszechniana bez ich zgody, a więc nielegalnie.

W trakcie przesłuchań przed procesem Pamela zaszła w drugą ciążę. Denerwowała się, iż stres wpłynie na zdrowie dziecka. Gdy weszła na salę przesłuchań, zobaczyła, iż naprzeciwko niej siedzą sami mężczyźni, a na stole przed nimi leżą jej nagie zdjęcia. Jeden z prawników powiedział, iż skoro miała sesję w „Playboyu”, nie ma prawa do prywatności. Pamela była w szoku. Choć sprawa dotyczyła rozpowszechnianych nielegalnie nagrań, prawnicy zadawali jej pytania o jej preferencje seksualne, ciało, seksualność. „Czułam się okropnie, jak kawał mięsa”, powiedziała potem Pamela. Przesłuchania ciągnęły się tygodniami, aktorka nie była w stanie ich dłużej znieść. Zdecydowali się z Tommym na wycofanie pozwu, a nagranie trafiło do internetu. Obejrzały je miliony osób.

Media nie dały Anderson zapomnieć o tej taśmie przez długie lata. Każdy wywiad czy wizyta w studiu telewizyjnym wcześniej czy później nawiązywały do nagrania. Dla innych to było śmieszne, dla Pameli upokarzające, choć dalej grała w tę grę. Nosiła prowokujące stroje, bez skrępowania odpowiadała na pytania o powiększone piersi, śmiała się z szowinistycznych komentarzy dziennikarzy. Po upublicznieniu sekstaśmy dostawała niemal wyłącznie propozycje ról z wątkiem erotycznym. Jak wspomina, czuła się w tamtym okresie jak karykatura samej siebie.

Czytaj też: Jest jednym z najbogatszych muzyków, obracał się wśród elit. Dziś P. Diddy walczy w sądzie o wolność

Pamela Anderson zmienia oblicze – od seksbomby do aktywistki PETA

Gdy kariera aktorska przestała satysfakcjonować Pamelę, chciała robić coś, co nada jej życiu nowy kierunek. Zainteresowanie mediów postanowiła wykorzystać do własnych celów, zaczęła działać na rzecz zwierząt. Brała udział w kampaniach promujących wegetarianizm i namawiających do zrezygnowania z naturalnych futer. Zbierała podpisy pod petycją, by straż brytyjskiej rodziny królewskiej nosiła czapki ze sztucznego futra. Zgadzała się na występy w programach, pod warunkiem iż stacja telewizyjna wesprze organizację walczącą o etyczne traktowanie zwierząt PETA. Stała się bardzo zaangażowaną aktywistką. Spotkała się choćby z Władimirem Putinem, którego poprosiła, by Rosja zaprzestała importu futer z fok. I osiągnęła swój cel. Z równie dużą determinacją walczyła o własne szczęście, jednak z o wiele gorszym skutkiem.

Miłosne wzloty i upadki – Pamela i jej niekończące się romanse

Niedługo po narodzinach drugiego syna Dylana małżeństwo Lee i Anderson zaczęło się psuć. Muzyk był coraz bardziej zazdrosny o żonę i coraz bardziej agresywny. W końcu do mediów przeciekła informacja, iż Tommy Lee został aresztowany i oskarżony o przemoc domową wobec żony i dzieci. Wyszedł z aresztu za kaucją z zakazem zbliżania się do rodziny. Tłumaczył się, iż nie uderzył żony, tylko ją szarpał i potrząsał. Sąd skazał go na pół roku więzienia. Pamela chciała się rozwieść, muzyk liczył, iż uda się im uratować związek. Ona nie dała mu na to szansy.

Po rozstaniu z Tommym aktorka związała się z Kidem Rockiem, za którego wyszła za mąż w 2006 roku. Tym razem zamiast bikini miała na sobie sukienkę ślubną oraz welon, a w słowach przysięgi powiedziała: „Kidzie Rock, biorę cię za męża, przyjaciela i kochającego kowboja, którego będę ujeżdżać do końca mych dni”. Gdy w wywiadach wspominała ten związek, przekonywała, iż Kid był dobry dla niej i dla dzieci, jednak brakowało w tej relacji temperatury uczuć i emocji, jakich doświadczała w poprzednim małżeństwie. Rozstali się po czterech miesiącach, a Anderson napisała na swojej stronie internetowej, iż jej mąż „jest pod wieloma względami fantastyczny, ale po prostu do siebie nie pasują”.

Trzecim mężem Pameli był Rick Salomon, zawodowy pokerzysta. W 2007 roku wzięli ślub, ale to małżeństwo również trwało tylko kilka miesięcy. Para ponownie się zeszła pięć lat później i znowu wzięła ślub (czwarty w życiu Pameli), ale i ta próba stworzenia rodziny okazała się porażką.

Kolejny głośny medialnie związek aktorka stworzyła z młodszym od siebie o 19 lat francuskim piłkarzem Adilem Ramim, dla którego w 2018 roku przeprowadziła się do Marsylii. Rozstali się z ogromnym hukiem, gdy Pamela napisała na Instagramie, iż po raz kolejny doświadczyła w związku przemocy i iż sportowiec prowadził podwójne życie. Rami wszystkiemu zaprzeczył.

Na nową miłość Pamela nie czekała długo. W styczniu 2020 po raz piąty stanęła na ślubnym kobiercu ze starszym o 22 lata producentem filmowym Jonem Petersem. Niecałe dwa tygodnie później aktorka ogłosiła, iż się rozstają, a Peters zarzucił Pameli, iż związała się z nim tylko po to, by spłacił jej wynoszące kilkaset tysięcy dolarów długi. Ponieważ podczas ceremonii nie zostały dopełnione wszystkie formalności, ślub został uznany za nieważny, a para nie musiała się rozwodzić. Jeszcze w tym samym roku Anderson poślubiła swojego ochroniarza Dana Hayhursta. Pandemiczny ślub odbył się w bardzo wąskim gronie. Jednak nim minęły covidowe obostrzenia, para zdążyła się rozwieść.
Życie uczuciowe Pameli słusznie podsumował jej starszy syn Brandon. Stwierdził, iż jego mama uwielbia wychodzić za mąż, a zakochiwanie się i odkochiwanie to jej najbardziej ulubione zajęcie na świecie.

Broadway, „The Last Showgirl” i nowa Pamela Anderson bez makijażu

Ostatni rozwód z 2022 roku stał się w życiu 55-letniej wówczas Anderson istotną cezurą. Aktorka po raz kolejny zmieniła życiowy kierunek, ale tym razem zrobiła to całkowicie na własnych zasadach. Dostała rolę Roxy Hart w nowej odsłonie broadwayowskiego musicalu „Chicago”, za którą zebrała bardzo dobre recenzje. Wtedy też wystąpiła we wspominanym wcześniej filmie dokumentalnym „Pamela: Historia miłosna”. Niedługo potem zaczęła także pracę nad rolą Shelley w „The Last Showgirl”. Oprócz nominacji do Złotych Globów otrzymała za nią w 2024 roku nagrodę Golden Eye Award na festiwalu filmowym w Zurychu. Podczas odbierania statuetki wyznała: „Kiedy patrzę wstecz, mam wrażenie, iż udałam się ze »Słonecznego patrolu« prosto na Broadway. Nie wiem, co wydarzyło się pomiędzy, wszystko jest jedną wielką plamą. Miałam depresję przez kilka dekad”.

Na scenę wyszła bez makijażu, ze spiętymi na gładko włosami, w eleganckiej sukience. Wygląd to kolejny sygnał zmiany, jaka zaszła w aktorce. Od niedawna pojawia się na oficjalnych galach, premierach i pokazach mody prawie bez make-upu, w ubraniach, które nie eksponują jej ciała. Choć wcześniej byłoby to nie do pomyślenia. Pamela Anderson bez kociego spojrzenia i podkreślonych szminką ust? A może przez całe życie mocny makijaż i prowokujący strój były dla niej maską, za którą się chowała, a teraz już nie chce dłużej tego robić? W wywiadzie dla „The Daily Telegraph” Anderson stwierdziła, iż w ostatnich latach przestała się czymkolwiek przejmować: „Nie muszę już być fajna. Mogę być po prostu sobą. To bardzo wyzwalające i teraz chcę pokazać światu prawdziwą siebie”. A my możemy być pewni, iż Pamela Anderson dopiero się rozkręca i jeszcze nas zaskoczy.

Idź do oryginalnego materiału