Kamila Brodacka: Cześć! Na początku chciałybyśmy się przedstawić. Jesteśmy aktorkami, przyjaciółkami i założycielkami agencji aktorskiej Take.
Marta Sutor: Założyłyśmy agencję z potrzeby większego zaangażowania się w proces castingowy i w proces produkcyjny. Z potrzeby lepszego rozeznania się w naszej branży. Chcemy przede wszystkim zająć się sprawami, które dotyczą bezpośrednio nas, aktorów.
Klaudia Kulinicz: Zależy nam, aby pracować w wymarzonych dla nas warunkach. Bezpiecznych. Przejrzystych. Na naszych zasadach.
Przy zakładaniu agencji priorytetem było dla nas zadbanie o relacje pomiędzy nami a naszymi aktorami. Każdy aktor/ aktorka, z którą współpracujemy ma inne doświadczenia, dzięki temu możemy się od siebie uczyć, szukać w sobie nawzajem inspiracji, a choćby wspólnie tworzyć.
Monika Szwajnos: Zależy nam przede wszystkim na dialogu, dlatego zapraszamy do rozmów różnych twórców: reżyserów, aktorów, reżyserów castingów, producentów i wiele innych osób z branży filmowej. Chcemy poszerzać perspektywę naszej branży, rozmawiać o tym, jak wygląda praca Artysty oraz o tym, iż twórca może robić różne rzeczy.
Klaudia Kulinicz: Społeczeństwo wpycha nas w pewne ramy. W szkole słyszałam, iż o ile jestem dobra z języka polskiego, to powinnam się na nim skupić i zostawić matematykę, bo ciężko mi z nią idzie. U niektórych osób takie podejście się sprawdza, ale ja jestem kimś, kto potrzebuje wielu zadań i bodźców. Czuję ciągłą potrzebę rozwijania się, stawiania sobie wyzwań.
Zamykanie się w obrębie jednej aktywności zawsze mnie ograniczało, czułam, iż nie wykorzystuję w pełni swojego potencjału. Na dodatek zabiera mi to pełną euforia z życia.
Marta Sutor: Tak – jak jesteś aktorką, to musisz być tylko aktorką do końca życia. Ale przecież to robienie różnych rzeczy, sprawdzanie się w nich, również popełnianie błędów rozwija nas jako ludzi, artystów i wzbogaca nas wewnętrznie.
Klaudia Kulinicz: Myślę, iż nasz zawód często jest odbierany przez „ścianki”, blichtr. A często ten sukces, który widzimy, jest wynikiem ogromnej ilości włożonego wysiłku i pracy. Wielu zwrotów akcji, pomyłek, odrzuceń.
A z tego, co my obserwujemy – spełnieni ludzie, artyści często zajmują się wieloma rzeczami i TO jest piękne – dzięki temu mamy o czym rozmawiać!
Kamila Brodacka: W naszym przypadku to nie jest tylko gra w serialach, filmach czy teatrze, rozwijamy się w różnych dziedzinach. Nie jesteśmy pierwszymi osobami na rynku, które otworzyły swoją agencję aktorską. Widzimy, iż na rynku coraz więcej osób robi dodatkowe rzeczy, by się rozwijać.
Klaudia Kulinicz: Myślę, iż idziemy w kierunku Europy – tam aktor nie zajmuje się tylko aktorstwem.
Kamila Brodacka: Poza tym widzimy, iż nadszedł okres „wielkiej zmiany” – chcemy mówić o tym, jak wygląda rynek, jakie są problemy i mankamenty, z czym mierzą się młodzi twórcy.
Klaudia Kulinicz: Chcemy zmiany, bo chcemy działać samodzielnie, robić swoje rzeczy, chcemy być twórcami i artystami. Nie chcemy wchodzić w czyjeś ramy, wolimy eksplorować na różnych płaszczyznach. Poszukiwać.
Monika Szwajnos: Ważną kwestią są także umowy prawne.
Marta Sutor: Bardzo ważną! choćby artyści nie powinni latać w chmurach, tylko mieć świadomość swoich praw i orientować się w zapisach.
Monika Szwajnos: Wiedzieć co podpisać, kiedy podpisać i czy w ogóle podpisać.
Klaudia Kulinicz: Jakie są stawki, jakie mamy obowiązki i przywileje, co możemy, a czego nie możemy.
Marta Sutor: Z jednej strony artyści muszą mieć rozeznanie, z drugiej inne piony powinny być wobec nas transparentne.
Kamila Brodacka: Dlatego mamy nadzieję, iż dołożymy swoją cegiełkę do tego, żeby rynek stał się bardziej wrażliwy, otwarty i przejrzysty.
Klaudia Kulinicz: Pojawia się również bardzo ważna kwestia. t.j budowanie własnej marki. Artyści często wchodzą na rynek i nie wiedzą od czego zacząć – chcemy tworzyć, ale jednocześnie obserwujemy, iż bardzo gwałtownie zachodzą zmiany, związane przede wszystkim z pędem internetu i social mediami. Każdy artysta jest dzisiaj oddzielną marką. A przed nami wyzwanie, by zbudować ją tak, aby była interesująca dla odbiorcy i przybliżała go do danego projektu, bo reklama outdoorowa już prawie w ogóle nie funkcjonuje. Praktycznie wszystko dzieje się teraz w internecie – ważne jest, by stworzyć sobie przestrzeń i się zareklamować.
Monika Szwajnos: Oczywiście w zgodzie z samym sobą.
Marta Sutor: Absolutnie. Wiele aktorów ma z tym problem. Nie wiedzą na przykład, jak prowadzić swojego Instagrama.
Klaudia Kulinicz: A to jest w tej chwili bardzo ważne, ale nikt nas tego nie uczy. Warto podkreślić, iż często od tego zależy ostatni etap castingu.
Kamila Brodacka: To się zmieniło w bardzo krótkim czasie. Osoby, które zaczynały pięć lat temu nie miały takich narzędzi. To dla niektórych całkiem nowa rzecz.
Klaudia Kulinicz: Mam wrażenie, iż ocenianie i krytyka, z którą często spotykamy się w szkole, zabiera nam naszą indywidualność. To trudne gdy wchodzi się na taki rynek, bo ta indywidualność jest naszą kartą przetargową. Dlatego teraz ponownie odkrywamy siebie i widzimy też, iż jako przyjaciółki, możemy być dla siebie dużym wsparciem. Dzięki temu mamy poczucie, iż możemy na sobie polegać i nie musimy ze sobą rywalizować.
Monika Szwajnos: I to jest piękne. Warto wspomnieć o naszych dziewczynach z roku. Trzymamy się razem, mówimy sobie o castingach, wspieramy się, jesteśmy w tym razem. Pojawia się oczywiście drobna zazdrość, ale ta pozytywna, napędzająca – skoro ty możesz, to ja również.
Marta Sutor: Zazdrość mobilizująca.
Klaudia Kulinicz: Tak! Nie ma nic złego w zazdrości – ona jest informacją: okej skoro ci zazdroszczę, to znaczy, iż też o tym marzę.
Monika Szwajnos: Dokładnie! I będę więc robić wszystko, żeby to marzenie się spełniło.
Klaudia Kulinicz: Warto też rozmawiać o zdrowiu psychicznym.To jest temat, na który ostatnio się otwieramy jako społeczeństwo. Jest on także związany z naszym zawodem, bo bycie aktorem to bardzo osobista sprawa.
Kamila Brodacka: Jak dbamy o to zdrowie psychiczne? Między innymi tak, iż zajmujemy się innymi rzeczami. To, iż otworzyłyśmy agencję aktorską daje nam stabilizację…
Monika Szwajnos: …ale też poczucie sprawczości. Gdy zaczynałyśmy z agencją, a nasi aktorzy dostawali pierwsze role, to cieszyłyśmy się tak, jakbyśmy same wygrały casting.
Klaudia Kulinicz: Wciąż tak jest! Gdy ktoś napisze, iż jest zainteresowany naszym aktorem lub iż wygrał casting, to czuję się wygrana.
Monika Szwajnos: Wróćmy do zdrowia psychicznego – zdrowa głowa jest otwartą głową, dzięki której można tworzyć.
Klaudia Kulinicz: Tak, jako twórcy musimy być wolni, dobrze czuć się sami ze sobą oraz dobrze czuć się w środowisku w którym tworzymy. Jestem odważna, gdy wierzę w siebie. Nasze środowisko ma swoje mankamenty, ale składa się też ze wspaniałych ludzi, z którymi chcemy rozmawiać i dopytywać o ich przeżycia i trudności, przybliżać ich historie.
Kamila Brodacka: To, iż założyłyśmy agencję i robimy inne rzeczy, daje nam stabilizację, której jako aktorzy prawie nie mamy. Podmiotowość aktorów jest problemem, bardzo mało od nas zależy. W tym zawodzie zwykle mierzymy się z niepewnością i czekaniem.
Klaudia Kulinicz: Co często wiąże się z frustracją. Nie wyobrażam sobie, iż można być spokojnym pomimo braku stabilizacji.
Kamila Brodacka: Często pojawia się też stereotyp, iż aktorzy są nieszczęśliwi, bo mogą być szczęśliwi tylko gdy grają. Wcale tak nie jest, możemy robić tysiące innych, świetnych rzeczy. Chcemy o tym mówić i przełamywać te stereotypy.
Klaudia Kulinicz: Przez to, iż w tym zawodzie tak mało zależy od nas, to nie każdy projekt aktorski jest tak satysfakcjonujący, jak byśmy chcieli. Czasami te rzeczy poboczne dają nam więcej radości, spełnienia i samorozwoju, niż de facto nasza praca zawodowa.
Marta Sutor: Mam wrażenie, iż te inne rzeczy, które robimy dają nam nie tylko stabilizację i spokojną głowę, ale pobudzają też naszą kreatywność.
Monika Szwajnos: Widzimy to również przy projekcie promującym naszych aktorów. Spełniamy się jako producentki, dźwiękowcy, oświetleniowcy, catering czy charakteryzacja.
Klaudia Kulinicz: Tak! A przy okazji widzimy, iż dysponujemy wyjątkowym zasobem ludzkim, jesteśmy otoczone przez bardzo zdolnych ludzi i dzięki temu możemy robić swoje rzeczy nawet, gdy nakład finansowy na razie nie jest za duży.