Tak zaczęła się Krwawa Niedziela na Wołyniu. "Nie idźcie do kościoła, bo was tam zatłuką"

tokfm.pl 2 dni temu
"Kiedy do wsi Zapust z kościoła w Kisielinie nie wróciło pięć osób, ludzie zaczęli uciekać do wsi Zaturzec. Jedna rodzina została. Mieli sześcioro dzieci, najstarsze trzynastoletnie. Zaprowadzili je na noc do sąsiada Ukraińca, a sami nocowali w zbożu. Kiedy rano poszli po dzieci, nikogo nie zastali. Uciekając, zanosili się płaczem, bo dopiero teraz dotarło do nich, iż zaprowadzili całą szóstkę na śmierć" - pisze Krzesimir Dębski w książce "Nic nie jest w porządku. Wołyń - moja rodzinna historia".
Idź do oryginalnego materiału