Justyna Steczkowska bierze udział w tegorocznej 69. odsłonie Konkursu Piosenki Eurowizji. Przez ostatnie miesiące, po wygraniu polskich preselekcji, dopracowywała swoje show w najmniejszym szczególe. Na scenie w Bazylei pojawiła się po raz pierwszy 13 maja podczas pierwszego półfinału.
Występ musiał spodobać się publiczności i widzom, bowiem Polka awansowała do wielkiego finału. Ten rozpoczął się 17 maja o godz. 21:00. Reprezentantka naszego kraju wystąpiła jako piętnasta. Tak wyglądało jej show:
Już pojawiły się pierwsze komentarze. "Dałaś czadu Justyna"; "Wspaniały występ"; "Jesteśmy dumni" – czytamy w reakcjach internautów.
Steczkowska w finale Eurowizji 2025 pojawiła się w skórzanym czarno-zielonym obcisłym kombinezonie z wycięciami po bokach. Stanęła na środku, a wokół niej tancerze. Za śpiewającą Steczkowską na samym początku zostały wyświetlone wizualizacje Ziemi, potem wynurzyły się z nich błyszczące, szklano-lustrzane kolosy, które symbolizują narodziny dzieci tytułowej Gai (to Eurybia, Pontos, Uranos i Okeanos).
Ich odpowiednikiem w show są tancerze (stąd taka ich liczba). W kolejnej części prezentacji kolosy przerodziły się w mistyczne świetlistozłote okręgi, które w finale zwrotki połączyły się, tworząc bramę do jądra wszechświata, skąd Gaja czerpie pradawną siłę. Było widać też smoka, który został użyty w wizualizacjach autorstwa Marcina Bani.
Co ciekawe, wspomniany smok został wykonany bez użycia sztucznej inteligencji (AI). Wymodelowano go w 3D i wprowadzono specjalne animacje. Justyna Steczkowska w czasie eurowizyjnego show zagrała też na skrzypcach. Moment kulminacyjny to ten, gdy gwiazda zawisła na linach i idealnie wykonała wokalizy.