Ta scena z "Nikt tego nie chce" naprawdę przydarzyła się twórczyni. "Naprawdę chciałam to opowiedzieć"

serialowa.pl 2 godzin temu

Netfliksowy hit „Nikt tego nie chce” jest luźno oparty na prawdziwej historii twórczyni produkcji, Erin Foster. Filmowczyni zdradziła, która ze scen była dosłownie kopią wydarzenia z jej życia.

Serial „Nikt tego nie chce” to romans autorstwa Erin Foster („The New Normal”), luźno oparty na jej prawdziwych doświadczeniach. Poznajemy historię romansu pomiędzy lekceważącą, wygadaną agnostyczką i podcasterką Joanne (Kristen Bell, „Dobre Miejsce”) a niekonwencjonalnym rabinem Noahem (Adam Brody, „Rozterki Fleishmana”). Erin Foster zdradziła, którą scenę z serialu przeżyła na własnej skórze.

Nikt tego nie chce – odcinek Wzdrygi prosto z życia

Erin Foster rozmawiała z TVLine, gdzie szerzej skomentowała 6. odcinek serialu pt. „Wzdrygi”. W tym odcinku Noah chce zrobić dobre wrażenie na rodzinie swojej dziewczyny. Kupuje więc komicznie duży bukiet słoneczników na swoje pierwsze spotkanie z mamą Joanne – przy okazji mając na sobie szorty i „marynarkę sportową” – co wywołuje u Joanne tytułowe „wzdrygi” i sprawia, iż zaczyna ona kwestionować swój pociąg do Noaha.

— Odcinek „Wzdrygi” to coś, co naprawdę chciałam opowiedzieć. Kiedy jesteś kobietą, która zawsze wybierała toksycznych partnerów i zawsze była w złych związkach, to kiedy w końcu pojawia się ktoś, kto jest miły, kochający i cię dostrzega, możesz zacząć trochę panikować, wariować i stwierdzić: „O, kurczę, ta naprawdę mała, głupia rzecz będzie powodem, dla którego nie lubię już tej osoby”. I tak stało się ze mną i moim mężem.

Kiedy czujesz wobec kogoś wzdrygi, to już koniec, prawda? Naprawdę trudno jest się z tego otrząsnąć. Miałam tak z Simonem, kiedy przyniósł te słoneczniki na kolację z moją mamą i one były po prostu naprawdę duże, i to był niezręczny moment, a ja nie mogłam się z tego otrząsnąć.

„Nikt tego nie chce” (Fot. Netflix)

Foster wspomina, iż jej obecny mąż – tak samo jak Noah – wytłumaczył jej, iż w chęci zrobienia dobrego wrażenia nie ma nic złego. Co więcej, twórczyni zależało na tym, żeby pokazać nie tylko „wzdrygi”, ale także w jaki sposób zdrowa dyskusja na ten temat może prowadzić do wzmocnienia związku.

— Nikt nigdy nie posadził mnie i nie powiedział: „Słuchaj, widzę, iż jesteś przerażona. Nie wiem, co takiego głupiego zrobiłem, ale musisz się z tym, k*rwa, pogodzić, bo jest nam razem dobrze i nie zamierzam czuć się głupio, bo chciałem zaimponować twojej mamie. Chcę się z tobą ożenić. Chcę być z tobą. Oczywiście, iż chcę zaimponować twojej mamie i to jest spoko”. Nigdy tak naprawdę nie miałam kogoś, kto pokazałby mi moje miejsce w taki sposób, w pełen szacunku sposób, mówiąc praktycznie: „Przestań sobie przeszkadzać. Zamierzam wszystko robić tak, jak chcę, z dobrymi intencjami, a jeżeli cię to przeraża, to jest to twoja sprawa i musisz to rozpracować”. Więc naprawdę chciałam mieć to w serialu.

Przypomnijmy, iż Netflix już zamówił 2. sezon „Nikt tego nie chce”. W oczekiwaniu na dalsze informacje możecie dowiedzieć się więcej o tej scenie pocałunku, a także co czeka parę w kontynuacji.

Serial Nikt tego nie chce jest dostępny na Netfliksie

Idź do oryginalnego materiału