Szeregowy hit horroru Barbarian znika ze streamingu

cyberfeed.pl 4 dni temu


Każdy, kto próbuje w tej chwili wypromować film, staje przed trudnym zadaniem. Pomijając kryzys związany z epidemią Covid-19 w 2020 r., liczba filmów ukazujących się każdego roku wzrosła ostry, stały wzrost każdego roku od 2000 rokua platformy do transmisji strumieniowej dają widzom więcej możliwości niż kiedykolwiek wcześniej w zakresie tego, gdzie i kiedy oglądać filmy, widownia poszczególnych wydań dramatycznie się podzieliła, przez co mniejszym filmom coraz trudniej jest znaleźć popularność. Pozytywna, entuzjastyczna i organiczna poczta pantoflowa pozostaje jednym z najlepszych sposobów, aby każdy film znalazł swoją publiczność – ale prawdziwe hity szeptane stały się dość rzadkie. A potem nadchodzi rok 2022 Barbarzyńca.

Marketing nowatorskiego horroru Zacha Creggera opierał się na tajemnicy, co widać było w pierwszym zwiastunie jedynie ogólnie wskazuje, dokąd zmierza historia — jasne jest, iż to straszny film o czymś złym, co się wydarzyło, ale adekwatny podgatunek horroru i kierunek fabuły celowo pozostawiono niejasnymi. To poczucie oczekiwania i niepewności jest czymś, czego potrzebuje każdy horror, choć tylko nieliczni z nich go doświadczają, szczególnie we wpisach franczyzowych, w których każdy rytm jest oczekiwany z góry. Cregger w pełni to wykorzystał, budując tak duże napięcie w różnych aspektach narracji, iż nie jest jasne, który z nich będzie czynnikiem wyzwalającym, dopóki pułapka nie zamknie się na widzach.

Georgina Campbell (Pudełko dla ptaków Barcelona) występuje w roli Tess, kobiety odwiedzającej Detroit na istotną rozmowę kwalifikacyjną. Kiedy jednak dociera do swojego Airbnb, zastaje tam już mężczyznę – Keitha (Bill Skarsgård), który twierdzi, iż zarezerwował dom na ten sam okres na innej stronie internetowej. Jego historia się potwierdza i najwyraźniej jest świadomy zdenerwowania Tess w związku z dzieleniem przestrzeni życiowej z obcym mężczyzną. Ale późno w nocy, w podejrzanej okolicy podczas oślepiającej ulewy, gdy wszystkie lokalne hotele są zajęte na konferencję, możliwości Tess są ograniczone, więc pozwala się namówić, aby została na noc.

Foto: Pracownie XX wieku

To byłoby wszystko, czego potrzebuje niezależny reżyser horrorów swego rodzaju okrojony, skuteczny, ultraniskobudżetowy thriller — taki, w którym napięcie narasta organicznie z subtelnych niewiadomych związanych ze zbliżaniem się do nieznajomego, który może być drapieżnikiem, kłamcą, jednym i drugim, albo żadnym z nich. W pierwszym akcie filmu Cregger odczuwa dyskomfort z powodu drobnych szczegółów, takich jak sposób, w jaki Keith patrzy na Tess w niektórych momentach: naśladuje Normana Batesa nieśmiałego podziwiającego Marion Crane w Psycholchoć nie odważy się wyrazić otwartego zauroczenia. Albo sposób, w jaki słabe oświetlenie w domu zwykle rysuje sylwetki obojga w drzwiach lub na tle lamp, zamieniając „stanie w pokoju” w „złowieszcze wyłanianie się z cienia”.

Za każdym razem, gdy Tess słyszy dziwny dźwięk, wychodzi sama do samochodu lub widzi gwałtownie zbliżającego się wrzeszczącego nieznajomego, ma to wrażenie, iż nadeszła nowa eskalacja, moment w rodzaju „Och, nadchodzi”, dla którego żyją fani horrorów. Ale kiedy publiczność zaczyna dowiadywać się co Barbarzyńca naprawdę chodzi, to wciąż oszałamiający szok – i to był ten szok, o którym naprawdę mówili fani horrorów Barbarzyńca jako klasyczne doświadczenie „pójdź w ciemno i poświęć temu filmowi całą swoją uwagę”.

Ale to powiedziawszy, co sprawiło Barbarzyńca trwałe doświadczenie, a nie tylko krótkotrwały, modny temat, to sposób, w jaki zapada w pamięć choćby po osłabnięciu początkowych wstrząsów. Występy Campbella i Skarsgårda są kuszące i skomplikowane, a dynamika między nimi jest na tyle wielowarstwowa, iż ​​zachęca widzów do wczucia się kolejno w Tess i Keitha. W scenariuszu Creggera widać świadomość obu stron, która prosi widza o jednoczesne rozważenie swojego punktu widzenia: byłoby niewygodnie być kobietą poruszającą się w nieznanych miejscach z powodu utknięcia na małej przestrzeni z mężczyzną, którego intencje są niejasne. Ale równie niewygodnie jest być mężczyzną w tym samym otoczeniu, który stara się sprawiać wrażenie nieszkodliwego, łagodnego i przyjaznego, a jednocześnie widzi, jak jego odpowiednik wzdryga się za każdym razem, gdy się porusza, uśmiecha lub wykonuje coś, co uważa za przyjazny gest.

Zdjęcie: Studia XX wieku

I Barbarzyńca idzie dalej niż to w odkrywając życie miastabiorąc pod uwagę pogorszenie koniunktury gospodarczej, które zmienia dzielnice i życie ich mieszkańców, oraz uwzględnienie melancholii ludzi porzuconych, gdy gospodarka bez nich funkcjonuje dalej. To film bogaty w subtelny sposób, zachęcający do dyskusji po fakcie i wyjaśniający szczegóły w sposób, w jaki nie robi tego większość horrorów opartych na szoku.

Barbarzyńcasukces kasowy opowiada ciekawą historię: W czasach, gdy równo zamierzone hity kinowe Móc tak gwałtownie korzystaj z transmisji strumieniowej iż wypożyczenia cyfrowe mogą konkurować z przerwanymi seansami kinowymi, film Creggera gościł w kinach miesiącami. Nie był to ogromny finansowy cios: na całym świecie zarobił 45 milionów dolarów, choć przy budżecie wynoszącym około jednej dziesiątej tego. Jednak liczba kin, w których działał, zamiast się zmniejszać, zwiększała się z tygodnia na tydzień, a każdy nowy weekend oglądalności odnotowywał kolejny znaczący wzrost oglądalności, a nie oczekiwany powolny spadek. (Termin mówił, iż tak „​trzyma się całkiem spektakularnie” w porównaniu ze zwykłym spadkiem oglądalności horrorów z tygodnia na tydzień).

Barbarzyńca została podbudowana szeptaną kampanią, która to głosiła Aby w to uwierzyć, trzeba zobaczyć ten film. I nie powinieneś przegapić tego doświadczenia. I każdy prawdziwy fan horrorów powinien zobaczyć ten film. Bez wielkich gwiazd, bez znanego adresu IP i bez oczywistego głównego wątku fabularnego, mimo to wzbudził tyle ciekawości, iż znaczna publiczność przez cały czas znajdowała go w kinach sześć tygodni po premierze. Potem trafił na Maxa i Netflixa, i tam również był hitem.

Ale w ciągu ostatnich kilku lat Barbarzyńca po cichu zniknął z radaru: opuścił Max, opuścił Netflix i opuści Amazon Video w Halloween. Na razie przez cały czas jest dostępny na Hulu, ale początkowa fascynacja przygasła w ciągu ostatnich kilku lat. Wraz z zakończeniem upiornego sezonu i BarbarzyńcaIdąc w ich ślady, wraz ze wzrostem znaczenia firmy w usługach transmisji strumieniowej w ramach subskrypcji, to świetny czas, aby nadrobić zaległości w filmie, którym specjaliści od PR wciąż dzierżą niczym szamański talizman, gdy chcą zasugerować, iż najnowszy projekt, który sprzedają, to film, który trzeba zobaczyć, może stać się hitem wirusowym. „To może być następny Barbarzyńca!” to wciąż całkiem przekonująca obietnica — ale pomoże, jeżeli widziałeś już film o zabójczym horrorze, którego sukces próbują pożyczyć.



Source link

Idź do oryginalnego materiału