Na okładce kolekcjonerskiej majowego „Zwierciadła” Szczepan Twardoch. Pomaga Zbrojnym Siłom Ukrainy, zebrał w publicznych zbiórkach prawie dwa miliony złotych, dostarcza zakupiony sprzęt wojskowy na front. Dlaczego? „Bo uznałem, iż tak powinienem postąpić”. I od razu tłumaczy, iż nie chce zabrzmieć jak „potworna figura określana kiedyś mianem autorytetu moralnego, postaci, która poucza innych. Mój imperatyw, czy może raczej imperatywik moralny, odnosi się wyłącznie do mnie osobiście. I gdybym przyjrzał mu się dokładniej, prawdopodobnie odkryłbym, iż jego podłoże wcale nie jest etyczne, tylko egoistyczne. Może to metoda na radzenie sobie z bezradnością? Mnie bardzo trudno wytrwać w bezradności. I akurat w przypadku wojny, która toczy się półtora dnia drogi samochodem od mojego domu – okazało się, iż coś zrobić mogę”.