„SYTUACJA JEST DOSKONAŁA” Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu

magazynszum.pl 1 rok temu

Wystawa Ewy Zarzyckiej otwiera cykl indywidualnych prezentacji artystów i artystek w projekcie kuratorskim Marcina Mierzickiego pod wspólnym tytułem SYTUACJA JEST DOSKONAŁA. Projekt przewiduje szereg pokazów – sekwencji, złożonych z historii i modeli działania, które odkrywają subiektywne, niejednoznaczne „zwroty akcji”. Jest refleksją nad procesem twórczym, świadomie poddawanym próbie. Koncepcja odwrócenia „kadru” zakłada rewizję własnej aktywności, próbę pokazania innego bieguna, niekoniecznie związane z punktem krytycznym w swojej sztuce. Projekt realizowany jest na zaproszenie Galerii Entropia we Wrocławiu, w kontekście 35-lecia jej działalności.

Artystka wśród wielu kontekstów i dygresji buduje ekspozycję opartą na modelu „zaprzeczania sobie”. Nawiązuje do swojego wideo performansu, w którym, użycie podwójnych rekwizytów stało się pretekstem do zacytowania słów Alfonsa Mazurkiewicza, który wykonując swoje prace, tzw, Duo-obiekty, powiedział, iż „sztuka nie jest żadnym monodebilizmem”. Wystawa zawiera różne warstwy tj, audio, wideo oraz instalację składającą się z rysunków. Poniżej fragment rozmowy Marcina Mierzickiego z Ewą Zarzycką.

widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia
widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia
widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia
widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia

Marcin Mierzicki: „Artysta nie żyje naprawdę” – to tytuł Twojego wideo performance z 2015 roku. Dla mnie jest to intrygujący klucz w kontekście projektu „Sytuacja jest doskonała”, który proponuję jako cykl indywidualnych pokazów. Otwiera go właśnie Twoja wystawa.

Założenie, iż wystawa ucieka od tzw. „dzieł”, celowo „dubluje” się w kilku punktach i „gubi” wątki, wychodzi poza przedmioty, które pełnią tu rolę rekwizytów, operuje inną materią – na co zwracam szczególną uwagę i jest mi bliskie – iż jest „gęsta” od dygresji, iż pewne rzeczy są tu „odczytane na nowo”, w innym kontekście – to wszystko nadaje odpowiedni ton całości. Jednak główną materią wystawy jest tekst. Jakie azymuty należało by przyjąć w „czytaniu” Twojej sztuki? Czy Twoja sztuka jest „tekstem”?

Ewa Zarzycka: „Artysta nie żyje naprawdę”, to ważna praca na przestrzeni lat w mojej praktyce. Umiejscawiam ją „na pograniczu” prawdy i fikcji – tak ważnych dla mnie stanów. To w jednej oczywistej warstwie praca o życiu w rzeczywistym wymiarze, kiedy to przygotowuję moją wystawę „Lata świetności” i to video performance właśnie. Z drugiej strony to praca o niemożności „życia naprawdę” w przypadku bycia artystą. Nawiązujesz do „rekwizytów”, sam jednak w procesie tworzenia tej wystawy, posługiwałeś się terminem „ekwiwalenty” który jest moim zdaniem bardzo trafny. Generalnie „ekwiwalenty” i rekwizyty to, według mnie zupełnie coś innego. Ale i jedne i drugie mieszczą się w kategorii „przedmioty”.

W 1996 roku napisałam tekst, który zaczynał się od słów: „Kiedyś wszystko było jasne – nie robię obiektów i już…” Naiwnie myślałam, iż załatwiłam sprawę z użyciem przedmiotów raz na zawsze. Ale nie da się wszystkiego przewidzieć. Do mnie przedmioty, rekwizyty „przyszły same”. Wszystko zaczęło się z pozoru niewinnie – potrzebowałam rekwizytów do mojej wystawy i wystąpienia „Jeszcze nie obiekt, jeszcze nie performance” w galerii Labirynt w Lublinie w 1992 roku. I te rekwizyty – można tak powiedzieć – od razu, od samego początku zaczęły „kombinować po swojemu”, pretendowały do roli obiektów, dopominały się realizacji w trwałym materiale itd. Natomiast buty do utrzymania wysokiej pozycji artystycznej „prześcignęły same siebie” – od początku cynicznie i wrednie chciały zaistnieć, osiągnąć sukces i niezależny byt. Dla mnie również jest ważne, iż materia jest „gęsta”, iż jest „nasączona” dygresjami. I nie tylko dygresjami, ale również sensami, znaczeniami i odniesieniami. Nie wspominając o formach i kształtach. Jeszcze nie wyczerpaliśmy tematu, czym dla wszystkich z nas jest materia. Czy materia to np. „materiał”, z którego dopiero coś powstanie, czy np. materia to coś, z czego sztuka jest „zbudowana”, z czego sztuka jest „złożona” – po przetworzeniu.

widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia
widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia

Moja sztuka nie jest tekstem chociaż „składa się” ze słów, chociaż jej materią są słowa.

Tutaj odesłałabym Cię najchętniej do tekstów polonistów – Marty Baron-Milian i Aleksandra Wójtowicza – piszących o mojej sztuce, którzy śmiejąc się, zadawali mi pytania: „jak to jest, iż tekst pisany manualnie nazywam rysunkiem, a tekst wypowiadany nazywam performance”.

Marcin Mierzicki :W swoich wystąpieniach operujesz „sytuacjami”, które są przewrotne. Od jakiegoś czasu rozmawiamy o odwracaniu sytuacji we własnej praktyce, o zmianach z premedytacją, „auto zaprzeczeniach”, wątpliwościach i decyzjach, jakie wynikają z procesu. Czym dla Ciebie i w Twojej sztuce jest to niedosłowne „szaleństwo”, imperatyw, konieczność i determinacja?

Ewa Zarzycka: Co do wątpliwości to jest tak jak nie raz pisałam i mówiłam: „cała jestem zbudowana z wątpliwości”. Wątpliwości zawsze były dla mnie ważne. Bardzo „szanuję” wątpliwości. Wątpliwości są moją słabością i siłą jednocześnie… Z powodu wątpliwości między innymi czasem trudno jest mi podjąć decyzję w moim procesie. Jedną z „metod” jest na przykład tzw. porzucanie wątków, motywów. Ale nie porzucanie ich bezpowrotne tylko odkładanie na pewien czas by „dojrzały” lub poczekały na swój czas. Ponieważ czynnikiem, który doskonale konserwuje i obrabia porzucone zaniechane motywy, jest czas. Właśnie czas, który – jak często mówię – „pracuje cały czas”, podczas gdy ja nie robię nic. Pewna moja przyjaciółka, gdy obejrzała moją wystawę w Entropii, powiedziała: „Na tej wystawie wiele rzeczy się „dzieje”, rusza, przesuwa, brzmi, ale niezwykle ważne są te momenty, gdy nie robisz nic!” Ucieszyło mnie, iż ktoś to zauważył, ponieważ głównym i prawdziwym sensem i przesłaniem tej wystawy jest przekaz konceptualny. W wystawie tej ujawniam moją idealistyczną tęsknotę za konceptualnym „nic”. Podobnie ujawniam mą tęsknotę za tym, by znaleźć się „w pustej galerii Entropia”, co – jak wiadomo – jest absurdalne i z gruntu niemożliwe.

widok wystawy „SYTUACJA JEST DOSKONAŁA" Ewy Zarzyckiej w Galerii Entropia we Wrocławiu, fot. Mariusz Jodko, dzięki uprzejmości Galerii Entropia

Marcin Mierzicki: Wróćmy do wideo„Artysta nie żyje naprawdę”. Interpretuję to jako obszar własnej rzeczywistości, która jest poddawana próbie. Jednocześnie istotne są tutaj kwestie umowności i „nieprzetłumaczalność sztuki”, co często podkreślasz w rozmowach. Na jakim poziomie funkcjonuje osobista inwestycja w życie sztuką – wśród stereotypów, konwencji, oczekiwań i uprzedzeń?

Ewa Zarzycka: To zależy. Sytuacja za każdym razem jest inna. Codzienne zajmowanie się sztuką wymaga ode mnie „poświęcenia”, determinacji, wytrwałości, umiejętności pracy w różnych trybach i każdych warunkach. A także pełnej mobilizacji i gotowości do wykonywania performance chociażby.

Mogę więc „pozwolić” sobie na to, by sobie zaprzeczać, by uciekać od przyzwyczajeń, wyobrażeń, schematów, by zwolnić się z obowiązku bycia konsekwentną. I z tych wszystkich wyżej wymienionych powodów mogę pozwolić sobie na nagłe i nieoczekiwane „zwroty” akcji, czy narracji w moich performances, na „odwracanie rękawiczki na drugą stronę”. By w trakcie jednego wystąpienia zmienić jego sens, by zacząć wszystko od początku, ale np. z innego poziomu.

Istnieje wiele kluczy poprzez które może być „czytana” i „krojona” moja twórczość. Zawsze jednak wolę żeby czytał ją ktoś inny. Natomiast o ile byłabym zmuszona określić „kierunek czytania” mojej sztuki, to zawsze wskazałabym – idąc za słowami Andrzeja Partuma – na nieprzetłumaczalność sztuki. Jestem za nieprzetłumaczalnością sztuki.

Ewa Zarzycka – polska artystka performance, twórczyni rysunków, video, audio i instalacji. W latach 1973-1978 studiowała w Katedrze Grafiki Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (obecnie Akademia Sztuk Pięknych) we Wrocławiu. Od 2008 roku prowadzi zajęcia z performance na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu na Wydziale Rzeźby i Mediacji Sztuki. Prowadzi również Pracownię Otwartą – Wykłady Gościnne.

Jest artystką o rodowodzie konceptualnym. Zajmuje się przede wszystkim performance mówionym. Podczas swoich wystąpień snuje opowieści z pogranicza sztuki i zwykłego życia zwracając uwagę na definicyjną niejednoznaczność różnicy między nimi. Zachowuje postawę zdystansowaną wobec wszelkich prób definicji sztuki, tym samym wymyka się standardowym oczekiwaniom interpretacyjnym.

Idź do oryginalnego materiału