Syn przychodzi do ojca: – Składam pozew o rozwód. Mam już dość! Matka ma rację – żona jest leniwa. Ile jeszcze mogę sam się wykopać?

newskey24.com 2 dni temu

Przychodzi Michał Kowalski do ojca Jana Kowalskiego w Warszawie:
Składam pozew o rozwód. Mam dość! Matka ma leniwą żonę, a ja sam muszę wszystko ogarniać.
Wybacz, synu odpowiada Jan.
Za co?
Za to, iż nie zawsze byłem dobry wobec twojej matki. To moja wina, iż w tobie pojawia się mroczny zakątek myślenia o rozwodzie
Co, nie rozwodzić się?
Nie, nie rozwodź się Nie pozwól sobie choćby na ten pomysł.
Czy mam wytrwać do końca życia?
Nie musisz wytrzymywać. Nie znosisz jej, bo twoje zachowanie wobec niej jest złe. Zmienisz się sam zmieni się wszystko wokół.
Jak się zmienić?

Patrz na żonę, jak uczy Cię Pan Bóg. Ona jest Jego darem dla ciebie. Twoją radością, pomocnicą, matką twoich dzieci. Delikatna naczynia, które Bóg powierzył ci w dłonie, byś trzymał je łagodnie, ostrożnie, chronił Wszystko inne to drobnostki!
Jeśli dziś nie potrafi czegoś zrobić nauczy się. Ty też nie znasz wszystkiego, co powinieneś robić
Gdy coś nie zdąży, pokryj jej słabość swoją siłą i miłością jeżeli czegoś nie wie, opowiedz jej wieczorem przy herbacie, przytulając ją delikatnie za ramię Wasza droga jest tylko wasza. Wasza miłość jest tylko wasza. Ten, kto wlewa w twoje serce nienawiść, jest wrogiem twojego domu.

Nawet jeżeli to twoja matka, brat albo najbliższy przyjaciel nie osądzaj ich. Przebacz. Daj każdemu z nich zrozumieć, iż za swoją żonę, za swoją miłość jesteś gotów, jeżeli trzeba, umrzeć bez wahania, ale nikomu nie pozwolisz, by choć słowem dotknął twojej rodziny
Czy i was z mamą chciano was rozwieść?
My też czasem się kłóciliśmy, choćby bez pomocników.
Byliśmy głupi, dumni Wy macie inne życie. Nikt nie wypędzi was od Boga. Proście Go o mądrość. Dajcie sobie nawzajem ustępstwa Litość i pocieszenie dla siebie samego Miłość, jeżeli jej nie znasz, rośnie. Dostrzeżesz jej wielkość i wartość dopiero w głębokim wieku, kiedy wieczorem przytulisz swoją żonę za ramię i nie będziecie potrzebować słów.

Michał milknie. Po raz pierwszy od dawna patrzy na żonę Zofię Nową nie jak na problem, ale jako na człowieka, który tak samo się męczy, ma swoje słabości i potrzebuje ciepła oraz wsparcia. Czuje wstyd, iż dotąd widział jedynie wady, a nie jej oczy, które kiedyś błyszczały euforią przy jego boku.

Tej nocy wraca do domu w Krakowie, nie wypowiadając żadnego zarzutu. Po prostu podchodzi, obejmuje Zofię i szepcze:
Przebacz mi. Nie dostrzegałem w tobie najcenniejszego daru mojego życia.

Zofia jest zaskoczona, ale w jej oczach pojawia się iskierka ta sama, co kiedyś połączyła ich serca. Nie potrzeba wielu słów. Wystarczy cisza, dotyk i poczucie, iż wciąż jesteśmy razem.

Bo prawdziwa miłość nie gaśnie czasem zasypia pod warstwą urazów i codziennych trosk. ale jeżeli podlejesz ją uwagą, cierpliwością i czułością, budzi się i staje się silniejsza niż kiedykolwiek.

Idź do oryginalnego materiału