Paulina Smaszcz pojawiła się w podcaście "Galaktyka Plotek". W rozmowie z Marcinem Wolniakiem poruszyła wiele różnych tematów. W pewnym momencie została zapytana o pewną kwestię, którą poruszyła na antenie "Królowej przetrwania". Przypomnijmy, iż "kobieta petarda" w przeszłości leczyła się onkologicznie i neurologicznie. Maciej Kurzajewski i ich starszy syn mieli wymieniać ze sobą wiadomości i rzekomo naśmiewać się z jej choroby. - Moi synowie, zwłaszcza mój starszy syn, z tatą wymieniali zdjęcia, jak ja wróciłam ze szpitala i nie mogłam jeść, nie mogłam się myć, jak chodziłam, ciągnąc nogę... Oni wymieniali między sobą zdjęcia i się z tego śmiali. Ja wtedy powiedziałam, iż składam papiery rozwodowe, bo nie jestem w stanie tego zaakceptować - powiedziała wówczas. W podcaście wróciła do tej sytuacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Czym nowy partner Smaszcz różni się od Kurzajewskiego?
Paulina Smaszcz w szczerym wyznaniu. Czy syn ją przeprosił za wyśmiewanie jej choroby?
Marcin Wolniak zapytał Pauliną Smaszcz, czy jej były mąż i syn wyśmiewali się "trochę" z jej stanu zdrowia. - Nie trochę - podkreśliła od razu. Została zapytana, czy otrzymała przeprosiny. - Nigdy - odparła, dodając, iż raczej już ich nie dostanie. Smaszcz zdradziła też, czy to dla niej bolesne kwestie. - Już teraz nie. Wiesz, matka ma to cudownego do siebie i taką miłość macierzyńską, iż niezależnie co by dziecko zrobiło... Ja zawsze mówiłam: "Jesteś smutny, przyjdź do domu. Masz depresję, przyjdź do domu. Masz problem, przyjdź do domu. Nie wiesz, co zrobić, przyjdź do domu. Potrzebujesz pomocy, przyjdź do domu". A tym domem jestem ja - wyznała Paulina Smaszcz. - Ktoś mówi: "Ale to są dorosłe dzieci". To co, są dorośli, to znaczy, iż oni nie są moimi dziećmi? Oni moimi dziećmi będą do mojej śmierci. I zawsze to będą moje dzieci - podkreśliła "kobieta petarda".
Paulina Smaszcz o swojej znajomości z Marianną Schreiber. Mocne słowa
Paulina Smaszcz i Marianna Schreiber poznały się w "Królowej przetrwania". "Kobieta petarda" przyznała, iż w show skupiała się tylko na przetrwaniu i nie rozmawiała o polityce. Pomimo tego, w pewnym momencie miała już dość. - Jest taki moment, kiedy mówię, iż to już zaszło za daleko i już nie mogę się z tym utożsamiać, bo ja nie czuję już tej energii. Ale to nie jest tak tylko z Marianną. Ja tak mam z różnymi osobami. Nie mam problemu odcinać się, blokować, powiedzieć (...): "twoja obecność na mnie źle wpływa", albo "widzę, iż już się nie dogadujemy". (...) Kompletnie nie mam z tym problemu, ja jestem mistrzynią asertywności - podkreśliła w rozmowie z Marcinem Wolniakiem. ZOBACZ TEŻ: Kurska wypaliła, iż Smaszcz powinna "milczeć". Ta jej ostro odpowiedziała. "Byle kto"






