Co roku w grudniu wciągani są bohaterowie i bohaterki z całego świata superbohaterów niezwykle sezonowe przeżycia które czerpią ze swojej dobrej woli i dopingują w równym stopniu, co ze swojej super siły. To tylko kwestia kilku stron, zanim pojawi się sam Jolly Old Saint Nick, Święty Mikołaj, i przypomni wszystkim, aby dobrze myśleli, jeżeli chcą szczęśliwego poranka 25 grudnia.
Nie chcesz wiedzieć całkiem ile opowieści bożonarodzeniowych mam w swojej kolekcji komiksów – a jednak pomimo ich przeważającej liczby, są tacy, którzy uważają, iż takie historie się nie liczą. Ludzie mocno wierzą w swoich o dwa rozmiary za małych sercach, iż jakakolwiek historia, w której Superman, Batman, Spider-Man lub ktokolwiek inny współpracuje z Mikołajem, nie jest w rzeczywistości kanoniczna. Tym ludziom można odpowiedzieć tylko jedną rzeczą: humbug!
Mikołaj jest kanonem. I mogę to udowodnić.
Kariera komiksowa Świętego Mikołaja w Wielkiej Dwójce rozpoczęła się w DC już w latach czterdziestych XX wieku Świąteczna przygoda Supermana. W jednym ujęciu Człowiek ze stali i Człowiek z dużą białą brodą walczą ze cudownie nazwanymi doktorem Grouchem i panem Meaneyem, dwoma starszymi mężczyznami, dla których Ebeneezer Scrooge był niewątpliwie osobistą inspiracją. Świąteczna przygoda — napisany przez współtwórcę Supermana, Jerry’ego Siegela, z ilustracjami Jacka Burnleya — udaje mu się stworzyć ramy, według których potoczy się znaczna liczba późniejszych historii, choćby jeżeli zabraknie im pięknej fioletowej prozy, którą Siegel oferuje szczęśliwemu czytelnikowi.
“Okres świąt Bożego Narodzenia! Okres euforii i dobrej woli wśród ludzi! Wydaje się mało prawdopodobne, aby ktokolwiek mógł być tak podły, aby sabotować tak ukochane wydarzenie, ale doktor Grouch, ponury zabójca, planuje właśnie to. A to dopiero połowa pierwszego podpisu.
Przez następne 80 lat Mikołaj pojawiał się w wielu różnych komiksach DC, w tym w tytułach tak różnorodnych jak sierż. Głaz I Widmo. Ponownie nawiązał współpracę z Supermanem Prezenty DC Comics (historia nosi cudowny tytuł „To był strach przed świętami Bożego Narodzenia!”). W latach 85. przeszedł ponurą i surową metamorfozę w stylu lat 80 Nadziewarka do pończoch z zasadzką na owady (na zdjęciu). Być może najbardziej ekscytujące było to, iż pojawił się w 1991 roku Paramilitarna oferta świąteczna Lobogdzie sam walczył z tytułowym Głównym Człowiekiem po tym, jak ten ostatni został wynajęty do zamordowania Świętego Mikołaja przez zazdrosnego Zajączka Wielkanocnego (a wszystko to odbyło się przy sezonowo hojnym braku powściągliwości ze strony Keitha Giffena, Alana Granta i Simona Bisleya).
Być może komiksem, który najwyraźniej potwierdza kanoniczność Świętego Mikołaja w DCU w czasach nowożytnych, jest komiks z 2001 roku JLA #60, „Wesołych Świąt, Liga Sprawiedliwości — Teraz umrzyj!.” Książka była wówczas największym tytułem o superbohaterach DC, umieszczając ją w tym, co w DCU uważano za „prawdziwe”. Większą część numeru stanowi historia, którą Plastic Man opowiada dziecku o fikcyjnej współpracy Świętego Mikołaja z JLA, ale kod przedstawia prawdziwego Świętego Mikołaja chichoczącego z tego, co właśnie zobaczył, co przypieczętowuje umowę: Mikołaj jest zdecydowanie prawdziwy w DCU.
Jeśli chodzi o Uniwersum Marvela, argument pozostało łatwiejszy. Bez znaczącego restartu swojej długiej historii, każda historia, jaką Marvel kiedykolwiek opublikował, a w której występuje Kris Kringle, jest częścią kanonu Marvela. Obejmuje to lata 1991 Specjalna oferta świąteczna Marvela krótki, w którym X-Men odkrywają, iż Święty Mikołaj jest jednym z najpotężniejszych mutantów na Ziemi — Jonathana Hickmanapiłka jest po Twojej stronie. I 2016 rok Power Man i Iron Fist: Słodkie Święta #1, gdzie Święty Mikołaj pojawia się w retrospekcji, trzymając demonicznego Krampusa na dystans na wiele lat przed tym samym występem Luke’a Cage’a i Danny’ego Randa. choćby Peter Parker, Spektakularny Spider-Man #112, jednorazowy numer z 1985 roku, w którym Święty Mikołaj pojawia się, by zawstydzić złodzieja ubranego w kostium Świętego Mikołaja, jest częścią oficjalnej historii Uniwersum Marvela.
Trzeba przyznać, iż istnieją historie, których kanoniczność może budzić wątpliwości; skrót z 1992 r Wiek Marvela #109, w którym Kapitan Ameryka pamięta ratowanie Świętego Mikołaja przed nazistami w środku II wojny światowej, może, ale nie musi, być częścią oficjalnej historii Marvela. Nie z powodu zaangażowania Świętego Mikołaja, ale dlatego, iż był to na przykład jeden z ogólnie pozbawionych ciągłości fragmentów humorystycznych autorstwa rysownika Freda Hembecka. (Mimo to jest to świetny pomysł.) Niezależnie od tego, miejsce Świętego Mikołaja w kanonie Marvela jest całkiem bezpieczne, biorąc pod uwagę dostępne dowody.
Jest tak zakorzeniony w uniwersum Marvela, iż pojawia się choćby w komiksie innym niż bożonarodzeniowy. Lata 88 Sensacyjna She-Hulk #8 odpowiada na pytanie, co robi Święty Mikołaj, kiedy co roku nie rozwozi zabawek po całym świecie: Okazuje się, iż to najlepszy detektyw na świecie, występujący pod pseudonimem Nick St. Christopher – człowiek, który – jak wesoło wyjaśnia: „Zawsze wiem[s] kto był niegrzeczny… I Ładny…” („Nie mogę Czekać żeby zobaczyć, jak to zapisują [The Official Handbook to the] Wszechświat Marvela” – komentuje przełamująca czwartą ścianę She-Hulk pod koniec historii.)
Ku rozczarowaniu wszystkich super-Grinche, tradycja włączania Świętego Mikołaja do komiksów Marvela i DC wcale nie należy do przeszłości; numer 2018 Deadpool wysłał Merc with the Mouth po Świętym Mikołaju w historii kilka różniącej się od historii DC Lobo wyjątkowy ćwierć wieku wcześniej – tym razem jednak były to niezadowolone dzieciaki, które chciały wesołą główkę Świętego Mikołaja na talerzu – i zeszłoroczny Zło noworoczne w one-shot z DC pojawił się Ni’Klaus z Myry, potężny czarodziej, który dosłownie był Mikołajem używającym jeszcze innego imienia. Jedno i drugie ma charakter, trzeba dodać, występki kanoniczne.
Dopóki będą komiksy Marvela i DC – nie wspominając już o okresie świątecznym, choć być może należy to uznać za oczywiste, biorąc pod uwagę kontekst – wydaje się pewne, iż Święty Mikołaj będzie przez cały czas nieregularnie pojawiał się w obu uniwersach, szerząc dobro dopingować i przypominać widzom, iż w głębi serca komiksy o superbohaterach są pełne śmiesznych, nierealistycznych postaci stworzonych po to, by wywoływać uśmiech na twarzach dzieci. Dla tych, którzy mają z tym problem, jest bryła węgla z Twoim imieniem.