– Świętujmy twój rozwód! Nie ma faceta – to nie problem!

przytulnosc.pl 2 miesięcy temu

Chcę podzielić się z wami historią z mojego życia.

Ta historia zaczęła się 15 lat temu, kiedy rozwiodłam się z mężem. Miałam wtedy 33 lata. Z Tomkiem pobraliśmy się, będąc studentami. Rozwód był bardzo trudny i po nim zostałam zupełnie sama, ponieważ nie mieliśmy dzieci.

Jedyną osobą, która mnie wtedy wspierała, była moja przyjaciółka Ania. Byłyśmy przyjaciółkami od pierwszej klasy, razem studiowałyśmy na uczelni, a potem pracowałyśmy w tej samej firmie. Rodzice Ani zawsze traktowali mnie ciepło, jak swoją drugą córkę. Po rozwodzie pogrążyłam się w depresji, ale Ania potrafiła mnie z niej wyciągnąć. Przyszła do mnie z butelką wina i pudełkiem czekoladek, mówiąc:

– Świętujmy twój rozwód! Nie ma faceta – to nie problem!

Roześmiałyśmy się, wypiłyśmy trochę wina i od razu poczułam się lepiej. Minęło pół roku, ale Ani nie wiodło się w związkach, mimo jej inteligencji i urody. Postanowiłam jej pomóc znaleźć dobrego chłopaka. Pracowaliśmy w jednej firmie z Krzysztofem, który wyraźnie był zainteresowany Anią, ale z jakiegoś powodu nie miał odwagi do niej podejść.

Wzięłam sprawy w swoje ręce i zaaranżowałam im randkę. gwałtownie znaleźli wspólny język i niedługo zakochali się w sobie. Wszyscy nasi znajomi zazdrościli im związku, a ja szczerze cieszyłam się za przyjaciółkę.

– Gosia! Szykuj się na druhnę! Z Krzysztofem złożyliśmy wniosek w USC! – radośnie oznajmiła mi Ania przez telefon. Następnego dnia biegałyśmy po mieście w poszukiwaniu sukni ślubnej, ale nic odpowiedniego nie znalazłyśmy. Postanowiłyśmy więc pojechać do większego miasta, gdzie na szczęście znalazłyśmy w jednym ze sklepów wspaniałą suknię dla Ani. Wymagała tylko drobnych poprawek. Kupiłyśmy suknię i zostawiłyśmy ją do przeróbki.

Po powrocie do domu zaczęłyśmy przygotowania do ślubu. niedługo okazało się, iż Ania jest w ciąży.

Ta wiadomość wprowadziła do naszych przygotowań dodatkową euforia i emocje. Omawiałyśmy wszystkie szczegóły nadchodzącej uroczystości, aby była naprawdę niezapomniana. Ania promieniała szczęściem, a ja byłam szczęśliwa za nią jak za własną siostrę.

Minęło kilka miesięcy i nadszedł dzień ślubu. Pogoda była wspaniała, a wszystko wokół wydawało się pełne szczęścia i miłości. Ania wyglądała olśniewająco w swojej sukni, a Krzysztof nie mógł oderwać od niej oczu. Ślub był wspaniały i było widać, iż są dla siebie stworzeni.

Po ślubie przez cały czas utrzymywałyśmy bliski kontakt, a nasza przyjaźń tylko się umacniała. Ania i Krzysztof niedługo przeprowadzili się do nowego mieszkania i często ich odwiedzałam. Obserwowanie, jak budują swoje życie i czekają na narodziny dziecka, było niesamowicie wzruszające. Ania promieniała szczęściem, a Krzysztof otaczał ją troską i uwagą.

Kiedy urodził się ich syn, zostałam jego matką chrzestną. Było to dla mnie wielkim zaszczytem i radością. Wspólnie świętowaliśmy jego pierwsze kroki, pierwsze słowa i każdy moment wydawał się magiczny. Nasze życia jeszcze bardziej się splatały i staliśmy się jedną wielką rodziną.

Minęło kilka lat i ja również znalazłam swoją miłość. Z moim mężem mieliśmy dzieci, a nasze rodziny spędzały razem dużo czasu. Jeździliśmy na pikniki, świętowaliśmy różne okazje i po prostu cieszyliśmy się wspólnym towarzystwem. Ania zawsze była przy mnie, wspierała mnie w trudnych chwilach i cieszyła się z moich sukcesów.

Teraz, po 15 latach, patrzę wstecz i widzę, iż dzięki Ani i jej wsparciu, udało mi się pokonać najtrudniejsze momenty w moim życiu. Pomogła mi nie tylko wyjść z depresji, ale także podarowała mi nową rodzinę, przyjaciół i mnóstwo szczęśliwych chwil. Nasza przyjaźń stała się jeszcze silniejsza i jestem wdzięczna losowi za to, iż mam taką przyjaciółkę.

Idź do oryginalnego materiału